Kryzys daje się we znaki. Samorządy liczą złotówki i szukają oszczędności [RAPORT]

Kryzys będący następstwem pandemii dotyka samorządy. Już wiedzą, że wpływy z podatków z budżetu państwa będą mniejsze, a co za tym idzie będzie mniej pieniędzy na wszystko...

Władze Koszalina pracują nad tzw. pakietem oszczędnościowym. W piątek do skarbnik miasta - na jej prośbę - trafiły zestawienia proponowanych cięć w poszczególnych instytucjach miejskich, jednostkach i wydziałach ratusza. W tym tygodniu zestawienia te weźmie pod lupę prezydent Piotr Jedliński. Już dziś wiadomo, że miasto wstrzymało się z ogłaszaniem przetargów na nowe inwestycje (wyjątkiem jest budowa drogi dojazdowej do Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej).

W czasie odsunie się też zapewne budowa targowiska miejskiego.

W tym roku, przynajmniej na razie - także ze względów bezpieczeństwa - nie będzie imprez masowych. Dni Koszalina odbędą się jedynie symbolicznie - w internecie.

Prezydent Koszalina rozważa także - w ślad za takimi miastami, jak Kraków, by wyłączyć w nocy w mieście niektóre lampy uliczne.

Burmistrz Szczecinka Daniel Rak nie planuje na razie cięć budżetowych i ograniczania inwestycji, czeka na dokładniejsze dane i rozwój sytuacji. W jego ocenie inwestycji miejskich (plan 25,7 mln zł) wręcz nie należy ograniczać, aby nie pogłębiać recesji i dać pracę lokalnym przedsiębiorcom.

To może być jednak trudne - budżet Szczecinka już wcześniej zakładał deficyt, który m.in. miał pokryć 12,5-milionowy kredyt. Przy mniejszych dochodach, aby spiąć budżet, trzeba w nim dokonać przesunięć i cięć lub zwiększyć skalę zadłużenia. Szczecinek jest w o tyle dobrej sytuacji finansowej, że tu ma spore rezerwy. W innej sytuacji jest mocno zadłużony powiat szczecinecki. Tu możliwości pożyczkowe są mniejsze. A plan inwestycyjny (18,5 mln zł) równie ambitny jak miasta.

- Już wystąpiłem do Urzędu Marszałkowskiego o etapowanie modernizacji drogi ze Szczecinka do Żółtnicy, na którą chcieliśmy wydać docelowo 10 mln zł - starosta Krzysztof Lis liczy, że z Regionalnego Programu Operacyjnego wyda na ten cel 3 mln zł plus 500 tys. zł z kasy powiatu.

Starostwo nakazało także wstrzymać się z większymi i mniejszymi remontami w szkołach średnich. Analizowane będą możliwości remontu gmachu starostwa za 300 tys. zł, czy adaptacja pomieszczeń na archiwum powiatowe za 100 tys. złotych.

W Kołobrzegu, od środy, wyłączono miejskie iluminacje, w tym przede wszystkim oświetlenie reprezentacyjnych, kołobrzeskich obiektów: nielicznych, ocalałych po II wojnie światowej, a do tej pory podświetlanych z zewnątrz zabytków (bazyliki, ratusza, baszty lontowej, latarni morskiej), także molo.

Decyzją prezydent miasta Anny Mieczkowskiej nie włącza się też oświetlenia w parkach i na terenach rekreacyjnych (co może się zmienić po „otwarciu” parków). Wyłączenie oświetlenia ma przynieść oszczędności dla miasta.

Jak duże? Rzecznik Michał Kujaczyński tłumaczy, że o szczegółowe wyliczenie będzie się można pokusić za jakiś czas. W Kołobrzegu, w którym wypracowano pierwszy pakiet pomocowy dla przedsiębiorców (m.in. odroczenie spłaty podatku od nieruchomości), miasto zaciska pasa i rezygnuje z części inwestycji uznanych za te, które mogą poczekać. Chodzi głównie o remonty nawierzchni ulic (czy chodników), które nie uchodzą za strategiczne.

Cięć w wydatkach szukają władze Darłowa, które zrezygnują najpewniej ze słynnych corocznych imprez.

- Najważniejsze są miejsca pracy i wypłaty dla ludzi. Bez imprez można będzie jakoś przeżyć. Myślę, że troską każdego wójta, czy burmistrza będzie to, żeby utrzymać pracowników samorządowych i wypłacać pensje dla nauczycieli - mówi nam Arkadiusz Klimowicz, burmistrz Darłowa odnosząc się do obecnej sytuacji związanej ze zmniejszonymi wpływami z PIT-ów.

- Nasze udziały za marzec już są mniejsze. Taka sytuacja może oznaczać, że samorządom będzie brakowało pieniędzy na wszystko. Głównym zagrożeniem jest to, że za kilka miesięcy może zacząć brakować pieniędzy na pensje pracowników samorządowych, bądź zależnych od budżetu miasta. W Darłowie takich pracowników jest 560 osób - wylicza burmistrz.

- Połowa z tych wszystkich osób to nauczyciele.

W Darłowie nie odbędą się wydarzenia planowane nie tylko na maj i czerwiec, ale najpewniej także te przygotowywane na wakacje, w tym Festiwal Media i Sztuka.

W Sławnie oficjalnie poinformowano, że w tym roku nie odbędzie się najważniejsza dla miasta impreza, czyli Festiwal Orkiestr Dętych. Wiadomo też, że do końca maja nie będzie też żadnego innego innego wydarzenia o charakterze masowym.

Ani w Mielnie ani w Białogardzie nie zapadły jeszcze konkretne decyzje, dotyczące wprowadzania oszczędności, ale nie ma wątpliwości, że te trzeba będzie wprowadzać.

W Białogardzie spore straty generuje basen miejski i komunikacja miejska, nie ma dochodów z instytucji kulturalnych, przede wszystkim kina miejskiego.

- Prezesi spółek miejskich przedstawili już plan zmian, mających na celu ograniczenie kosztów funkcjonowania zarządzanych przez nich instytucji. Należy mieć jednak na uwadze, że zmieniająca się niezwykle dynamicznie sytuacja, w tym możliwe zmiany w otoczeniu prawno-regulacyjnym, powoduje, że pomimo najdalej posuniętej staranności i podejmowania działań zapobiegawczych nikt nie jest wstanie przewidzieć dalszego rozwoju wydarzeń - komentuje burmistrz Białogardu Emilia Bury.

Zobacz także Rozmowa z Danielem Rakiem, burmistrzem Szczecinka