MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys powołań uderza z całą mocą. Niepokalanki opuszczą Szczecinek

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
- Dziękujemy Bogu, że miałyśmy swój wkład w rozwój Szczecinka i życie jego mieszkańców - pisze w liście otwartym siostra przełożona
- Dziękujemy Bogu, że miałyśmy swój wkład w rozwój Szczecinka i życie jego mieszkańców - pisze w liście otwartym siostra przełożona Rajmund Wełnic
Siostry niepokalanki żegnają się ze Szczecinkiem. Powód? Brak powołań. To historyczna zmiana dla regionu, bo zakonnice budowały tutaj Polskę od 1945 roku, czynnie wspomagając polskich repatriantów i kolejne polskie pokolenia.

Potwierdzają się informacje „Głosu” o likwidacji szczecineckiego domu zakonnego Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Przełożona generalna niepokalanek siostra Leticia Skura skierowała do wiernych ze Szczecinka list otwarty, w którym podaje terminy, przyczyny takiej decyzji i dziękuje za słowa wsparcia, listy i modlitwy płynące od nich.

Siostry dom opuszczą w wakacje. Powodem są braki personalne - w klasztorze w Szczecinku przebywały ostatnio tylko cztery siostry. Zgromadzenie zmaga się zaś z kryzysem powołań, nie tylko zresztą w Szczecinku. Niepokalanki w Polsce prowadzą wiele innych dzieł, kilka innych domów, szkołę z internatem.

Klasztor przy ulicy Kościuszki 30 przejmie Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, a część działań zakonnic zostanie przez niego przejęta. Chodzi głównie o okno życia i świetlicę wychowawczą, od kilku lat zresztą formalnie już także działająca pod skrzydłami Caritasu.

- Jest mi niezmiernie przykro osobiście i jako burmistrzowi, że siostry opuszczą Szczecinek, który współtworzyły od początku powojennego etapu jego historii - mówi burmistrz Daniel Rak.

- Współpraca z nimi zawsze układała się wzorowo, zakonnice prowadzą m.in. świetlicę dla dzieci ze wsparciem miasta. Rozmawiałem z przełożonymi niepokalanek, decyzje zapadły z powodów braków personalnych. Pytałem, czy możemy pomóc jakoś organizacyjnie i finansowo, ale nie w tym leży problem. Siostry muszą dokonywać trudnych wyborów, aby ocalić domy w innych częściach kraju. Brakuje nowych powołań. Nie tak dawno niepokalanki miały i 30 powołań rocznie, dziś pojedyncze siostry składają śluby zakonne. Podobnie jest z powołaniami księży. Za 10-20 lat może dojść do sytuacji, że i kościoły zostaną bez księży - kończy burmistrz Szczecinka.

- Niełatwo jest odchodzić z miejsca, z którym wiąże się całe bogactwo wspomnień obejmujących aż 77 lat - pisze w swoim liście siostra Leticia. Wspomina, że niepokalanki pojawiły się w Szczecinku w lecie 1945 roku, wraz z pierwszymi repatriantami.

- Doceniamy trud naszych poprzedniczek i ogromny wkład ludzkiej życzliwości. Mury naszego klasztoru są nasączone modlitwą ofiarowaną za mieszkańców Szczecinka. Dobro nigdy nie ginie, lecz przynosi obfite owoce. Dziękujemy Bogu, że miałyśmy swój wkład w różnorodny rozwój Szczecinka i życie jego mieszkańców - podkreśla.

Przełożona wspomina sierpniowy dzień 1945 roku, gdy siostra Krysta Szembek wysiadła na dworcu kolejowym w Szczecinku pełnym sowieckich żołnierzy. 10 października 1945 roku siostry niepokalanki zamieszkały w willi przy ulicy Kościuszki 30 przekazanej im przez Państwowy Urząd Repatriacyjny. Była to rekompensata za klasztory utracone przez Zgromadzenie Sióstr Niepokalanek po wojnie na Kresach. Tak rozpoczęła się jedna z ciekawszych historii powojennego Szczecinka.

Pierwszą przełożoną szczecineckich niepokalanek została siostra Krysta, prawnuczka Aleksandra Fredry. Wszechstronnie wykształcona z zakresu archeologii i etnografii. Zakonnice z miejsca rozpoczęły pracę charytatywną, wychowawczą i edukacyjną ucząc nie tylko religii, prowadziły też przedszkole. W krótkim czasie biały habit stał się nieodłącznym elementem krajobrazu miasta.

- Nigdy nie żałowałyśmy, że nasz biały habit wpisał się w historię Szczecinka, a klasztor stał się w wielu wymiarach domem dla wszystkich potrzebujących pomocy, rozmowy, opieki, wiedzy, wiary, zrozumienia czy ciepłego posiłku - pisze siostra Leticia dziękując za wyrazy bliskości, za modlitwy, za listy z ostatnich tygodni.

- Stanowią one piękne świadectwo zaangażowania sióstr i wielowymiarowej troski o ludzi. Jesteśmy wdzięczne Bogu za to, że dom tak dobrze zapisał się w ludzkiej pamięci.

Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny zostało założone w roku 1857 w Rzymie i kilka lat później przeniesione do Polski. Domem macierzystym zakonu był Jazłowiec na obecnej Ukrainie, dziś dom generalny jest w Szymanowie koło Niepokalanowa. Przez 77 lat szczecineckiego klasztoru przez jego mury przewinęło się ponad sto sióstr, którym przewodniczyło 18 przełożonych.

- Decyzja o opuszczeniu Szczecinka przez siostry niepokalanki to bardzo smutna wiadomość - komentuje ks. Radosław Siwiński, prowadzący w Koszalinie Dom Miłosierdzia Bożego, w którym działa zakonne zgromadzenie.

- Niestety, to potwierdzenie zjawiska, które już trwa, nasili się i z którym w najbliższych latach cały Kościół katolicki będzie musiał się zmierzyć. Mam tu na myśli radykalny spadek powołań kapłańskich i zakonnych, który to spadek coraz częściej będzie rodzić takie decyzje jak ta, która zapadła u sióstr niepokalanek. Przyczyn tego jego wiele, ale najważniejsze jest to, aby zrozumieć, że takie wydarzenie powinno być dla nas wszystkich wezwaniem do tego, aby jeszcze gorliwiej niż do tej pory głosić Ewangelię - podkreśla duchowny.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera