- To był wypadek. Ale to ksiądz nacisnął pedał gazu! I nie przeprosił - mówi Elżbieta Wałecka, babcia nieżyjącego Przemka.
Prokurator postawił księdzu dwa zarzuty. Za to, że 2 listopada ubiegłego roku przez naruszenie zasad bezpieczeństwa nieumyślnie spowodował wypadek, w którym zginęły dwie osoby, oraz że w lutym tego roku prowadził samochód po pijanemu. Ta jazda skończyła się dla księdza w rowie. Do obu zarzutów ksiądz się przyznał i chciał dobrowolnie poddać się karze.
Czytaj też >>> Po wypadku na trasie Osieki-Kleszcze. Byliśmy na miejscu tragedii [film]
- Za pierwszy czyn rok i osiem miesięcy... - adwokat Jan Daszko, obrońca księdza nie dokończył mówić, bo zagłuszył go śmiech obecnych w sali rozpraw. Tak emocjonalnie zareagowali najbliżsi ofiar - 23-letniego Tomasza G. i 16-letniego Przemysława W. Sędzia uciszyła zgromadzonych.
- Za oba czyny proponujemy łączną karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, zakaz prowadzenia pojazdów na lat 5 oraz grzywnę 100 stawek po 20 zł - powiedział obrońca. I choć prokurator na propozycję była skłonna przystać, oskarżyciele posiłkowi - przedstawiciele rodzin ofiar - nie zgodzili się na nią.
Rozpoczął się proces. Jeszcze raz, minuta po minucie odtworzono wczoraj przebieg tragicznego wypadku.
Co podczas rozprawy zeznał oskarżony ksiądz? Obszerną relację znajdziesz w środę w papierowym wydaniu Głosu Koszalińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?