Ktoś minionej nocy ukradł 12 uli z jego pasieki, a 2 zostały zniszczone - złodzieje je zamknęli i porzucili, pszczoły zamknięte w środku zaparzyły się.
- Nie ma tam monitoringu, bo kto by go zakładał? I kto by się poza tym spodziewał, że ktoś może ukraść ule z pszczołami? - mówi pan Grzegorz. Od 30 lat prowadzi pasiekę. To u niego tradycja rodzinna, która przechodzi z pokolenia na pokolenie. W nocy z piątku na sobotę z jego pasieki zniknęła połowa uli. Straty szacuje na ok. 15 tys. złotych.
- Nowe ule są po 300 złotych, do tego rodzina pszczół to wydatek 200 złotych. Do tego miód był w środku, to kolejne 500 - 600 złotych. To razy 14 uli, to pokazuje, ile straciłem. Do tego trzeba doliczyć dwa stracone lata. Bo w tym roku już tego nie nadrobię. W przyszłym roku muszę kupić ule, nowe rodziny. Zanim zaczną produkować miód, to minie trochę czasu, to kolejny rok - tłumaczy pan Grzegorz.
Kto mógł ukraść jego pszczoły? I jak to w ogóle możliwe? - W nocy pszczoły są w środku ula - mówi. - Wystarczy zamknąć wlot i już. Kto to był? Mam pewne podejrzenia, ale za rękę nie złapałem, więc nie mogę nikogo publicznie oskarżać.
Pan Grzegorz był już na policji, by zgłosić sprawę. - Ale kazali mi przyjść w poniedziałek, by spisać protokół. Dziś nikt nie miał dla mnie czasu - mówi.
Właściciel nie ma ubezpieczonej swojej pasieki: - Bo tego chyba nawet nikt nie ubezpiecza. Mam tylko opłacone ubezpieczenie w Związku Pszczelarskim na wypadek, gdyby pszczoły użądliły - wyjaśnia gospodarz.
Grzegorz Kapłon będzie wdzięczny za każdy sygnał od ludzi, którzy mogliby pomóc w ustaleniu miejsca, gdzie zostały ukryte jego ule. W razie czego pan Grzegorz podaje kontakt do siebie: 511 089 371. Czeka na sygnały.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?