Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś porzucił psy upchnięte w skrzynkach. Znalazł je pracownik schroniska

Aneta Galek
Aneta Galek
Bartłomiej Gorzkowski
"Pszepraszam nie mam jak utszymać psy!" - taki napis widniał na skrzynkach, które dwaj mężczyźni podrzucili w nocy pod bramę lubelskiego schroniska dla zwierząt. W środku znajdowały się dwa dosyć duże psy. - Psiaki były upchnięte jak sardynki w puszce. Gdyby dopadało śniegu, to może znaleźlibyśmy je na wiosnę - mówi pracownik schroniska.

Dwie zbite ze starych mebli i obwiązane drutem skrzynki znalazł jeden z pracowników schroniska przy ul. Metalurgicznej, który przyszedł do pracy na poranną zmianę. Na skrzyniach ktoś napisał markerem "Pszepraszam nie mam jak utszymać psy!" (pisownia oryginalna). Po sprawdzeniu nagrań z monitoringu, okazało się, że skrzynki podrzuciło ok. godz. 3.30 dwóch mężczyzn. Gdy pracownicy schroniska otworzyli skrzynki, znaleźli w środku dwa psy.

- Były upchnięte jak sardynki w puszce, nie mogły się nawet ruszyć - mówi Bartłomiej Gorzkowski, pracownik Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. - Bulwersuje sam fakt porzucenia tych psów w taki sposób. Skrzynki, w których były psiaki były bardzo szczelnie zbite, małe, a psy są dosyć spore, więc nie miały możliwości nawet wstać. Osoba, która porzuciła te zwierzęta naraziła ich zdrowie na szwank. To, że nie mogły się ruszyć sprawiło dodatkowo, że na pewno były w dużym stresie - dodaje Dorota Okrasa z lubelskiego schroniska.

Znalezione psy zostały już wstępnie zbadane w schronisku. - Psy są troszeczkę zaniedbane, chude, mają matowe futro, co znaczy, że były kiepsko żywione. Mimo to, na chwilę obecną ich stan jest dobry - mówi pracownica schroniska. Teraz psiaki przejdą okres kwarantanny. Opiekunowie będą je obserwować, by dowiedzieć się, czy ta sytuacja nie odbiła się na ich zdrowiu.

- Po okresie kwarantanny psy będą wysterylizowane, zostaną zaszczepione i będziemy im szukać odpowiedzialnych właścicieli, którzy, miejmy nadzieją, nie postąpią z nimi tak, jak ci, którzy je porzucili - tłumaczy Dorota Okrasa.

Pracownicy schroniska liczą też, że ktoś rozpozna psy i w ten sposób uda się namierzyć ich poprzedniego właściciela. Na podstawie nagrań z monitoringu nie da się ich rozpoznać. - Mieli kaptury, było ciemno, nie widać twarzy tych osób - stwierdza Okrasa.

Przypomnijmy, że porzucenie psa jest przestępstwem. Mimo to, jak podkreśla Dorota Okrasa, sytuacje, w których ktoś porzuca zwierzę zdarzają się w Lublinie nagminnie. - Ostatnio ktoś np. przerzucił bardzo małego psa przez płot naszego schroniska. U osób, które próbują porzucać psy pod schroniskiem, widzimy kompletny brak wyobraźni. Często zdarza się też, że na terenie miasta mieszkańcy znajdują pudła, prowizoryczne klatki zostawione pod kościołami, czy zwierzęta przywiązane właśnie do bram kościołów, czy w miejscach, gdzie jest dużo ludzi - mówi Dorota Okrasa.

Aktualnie w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie przebywa około 200 psów i 180 kotów. Jest tu też blisko 60 zwierząt egzotycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ktoś porzucił psy upchnięte w skrzynkach. Znalazł je pracownik schroniska - Kurier Lubelski