Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łamanie przepisów ruchu drogowego również jest grzechem

Cezary Sołowij
- Kierowcy katolicy za świadome naruszenie przepisów powinni przeprosić Boga w konfesjonale - mówi ks.Krzysztof Włodarczyk.
- Kierowcy katolicy za świadome naruszenie przepisów powinni przeprosić Boga w konfesjonale - mówi ks.Krzysztof Włodarczyk. Fot. Radek Koleśnik
Jeżeli ktoś jedzie zgodnie z przepisami, to szanuje życie swoje i innych kierowców. Każdy, kto tego nie robi, występuje przeciwko Bogu - mówi ks. Krzysztof Włodarczyk.

Ksiądz Włodarczyk kieruje dziś wydziałem duszpasterskim w koszalińskiej kurii biskupiej, a przez lata prowadził duszpasterstwo rodzinne. Od wielu lat sam też jeździ. - I zawsze powtarzam, że kierowcy w Polsce powinni dostawać medale za to, że jeżdżą po naszych drogach. Ich stan to katastrofa, ale fakt ten nie może być żadnym usprawiedliwieniem dla tych, którzy naruszają przepisy drogowe. Każdy z nich łamie piąte, boskie przykazanie: nie zabijaj - mówi duchowny.

Jak z każdego grzechu, tak i z łamania przepisów trzeba się wyspowiadać. - Każdy z kierowców, którzy uważa się za katolika, powinien wiedzieć, że za świadome naruszenie przepisów trzeba Boga przeprosić w konfesjonale. I rzeczywiście takich osób jest coraz więcej. Czasami taka postawa wynika ze świadomości, że obraziło się Boga, a czasami jest to próba wyrzucenia z siebie tego strachu, który pojawia się wraz z myśleniem "Boże, do jakiej tragedii mogłem doprowadzić" - opowiada.

Przychodzą też tacy, którzy do takiego dramatu doprowadzili lub wzięli w nim udział. Bo jedni zabili, choć jechali prawidłowo, inni zabili, bo jechali po kielichu lub śpieszyli się za bardzo. - Najbardziej utkwiła mi w pamięci historia człowieka, który przejechał leżącego na ulicy, pijanego mężczyznę. Mówił, że jechał o wiele za szybko. Tam było ograniczenie prędkości i gdyby się do niego dostosował, to by wcześniej zobaczył, że człowiek leży na drodze i on wciąż by żył. A tak głuchy odgłos, gdy przejeżdżał po nim, słyszy każdego dnia - mówi ksiądz.

W takich przypadkach nikt nie ma mądrej rady, nawet ksiądz. Nie ma co mówić, że się nic nie stało, bo się stało. Nie ma co zapewniać, że będzie dobrze, bo dobrze może już nie być do końca życia. Wyrzuty sumienia są straszne. - Wtedy najważniejsze jest to, abym z nimi był i ich wysłuchał. I pomodlił się do Boga za nich, ich rodziny oraz za tych, którzy na drogach zginęli i ich najbliższych - mówi ksiądz Włodarczyk. Apeluje też do wszystkich kierowców, zwłaszcza tych młodych: - Szanujcie siebie i innych. Bo gdy przez lekkomyślność doprowadzicie do tragedii, to czasu już nie cofniecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!