Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łasuchy już się cieszą. Tłusty Czwartek w Szczecinku [wideo]

Rajmund Wełnic
Andrzej Kaliszak dogląda produkcji i sam nadzoruje pączkową gorączkę.
Andrzej Kaliszak dogląda produkcji i sam nadzoruje pączkową gorączkę. Rajmund Wełnic
W Tłusty Czwartek cukiernia państwa Kaliszczaków ze Szczecinka usmaży kilkanaście tysięcy pączków. To jakieś 40 razy więcej niż każdego innego dnia.

- Choć przyznam, że jak na początku lat 80. sprowadzaliśmy się do Szczecinka z Gdańska, to tradycja zajadania się słodkościami w ostatni czwartek karnawału przed postem wcale nie była tu rozpowszechniona - mówi Andrzej Kaliszczak, który wraz żoną Ireną prowadzi jedną z popularniejszych w mieście cukierni i piekarni. - Żona musiała w sklepie tłumaczyć ludziom, o co chodzi z tym Tłustym Czwartkiem.

Ale swoje zrobiły media przypominające o zwyczaju. Przygotowania do najważniejszego dniu w roku dla cukierników zaczną się jeszcze w środę późnym wieczorem. Niemal cała załoga stanie na stanowiskach, aby od czwartku rano cały region szczecinecki mógł spróbować pysznych pączków od Kaliszczaków.

- Jesteśmy gotowi na usmażenie każdej ilości, będziemy to robić cały dzień, aby klienci mieli świeże dostawy, ale z doświadczenia wiem, że tego dnia sprzedamy kilkanaście tysięcy pączków - pan Andrzej sam tego dnia zakasa rękawy. Na przełomie lat 80. i 90. "schodziło" i około 40 tysięcy pączków, ale dziś na rynku panuje ostra konkurencja, a prawdziwym cukierniom trudno rywalizować z wyrobami pączkopodobnymi z fabryk zalewającymi markety. Oprócz pączków wzięciem tego dnia będą się cieszyć także faworki, zwane także chrustami.

Każda firma ma swój sekret i recepturę, której nie zdradzi, choć oczywiście ogólny przepis jest świetnie znany - mąka, jaja, drożdże, cukier, spirytus. I oczywiście nadzienia, choć klasyczne - różane - jest najpopularniejsze.

- Smażenie powoduje, że pączek powinien mieć białą obwódkę po środku, choć np.. gdy 20 lat temu byłem w cukierni Bliklego w Warszawie, to ich pączki był całkowicie zanurzane w tłuszczu i nie miały tej obwódki - pan Andrzej jest jednak zwolennikiem tradycyjnej metody smażenia. W sumie cukiernia państwa Kaliszczaków przygotuje 5-6 rodzajów pączków, w tym serowe kuleczki.

Taki pączek musi swoje kosztować. - Absolutne minimum, przy uwzględnieniu cen surowca dobrej jakości, robocizny, energii itd. to 1,5 zł za pączka w detalu - mówi Andrzej Kaliszczak. "Pączek" po kilkadziesiąt groszy, a po tyle sprzedają sieci handlowe, nie powinien mieć prawa nawet leżeć koło prawdziwego pączka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!