Trzecia z rzędu przegrana - i czwarta w ogóle - to nie jest dobry początek sezonu w wykonaniu manowian. Ekipa Kamila Chicewicza tym razem po słabym meczu musiała uznać wyższość Sparty Węgorzyno.
Wynik otworzył Charles Nwaogu, który wykończył akcję po tym, jak dostał podanie wzdłuż pola karnego i akcji skrzydłem. Po zmianie stron do wyrównania doprowadził Konrad Romańczyk. Dobił strzał Piotra Jakubowskiego z rzutu wolnego. Ostatnie słowo należało do przyjezdnych, którzy wykorzystali zamieszanie podbramkowe po dośrodkowaniu. Ten gol spotkał się jednak z dużymi protestami piłkarzy Leśnika, którzy uważali, że ich bramkarz był faulowany. Arbiter pozostał jednak niewzruszony, wlepił dwie żółte kartki najbardziej krewkim zawodnikom, z czego jedną z nich otrzymał Rafał Majtyka. To była jego druga żółta kartka, w związku z czym musiał przedwcześnie opuścić murawę.
- W pierwszej połowie byliśmy żenujący - przyznał bez ogródek trener Kamil Chicewicz. - Graliśmy słabo, bez ambicji, na alibi. Lepszy od Sparty zespół wrzuciłby nam pewnie z 5 goli w tej części meczu. Ogólnie w przekroju całego spotkania popełniliśmy mnóstwo głupich błędów, podjęliśmy sporo złych decyzji. Brakowało celnych podań, ale też odpowiedniego nastawienia, mentalnego podejścia. I choć po przerwie widać było mimo wszystko większą motywację i potrafiliśmy przejąć inicjatywę, to niestety na nic się to zdało - podsumował.
Leśnik Manowo - Sparta Węgorzyno 1:2 (0:1) 0:1 Nwaogu (37.), 1:1 Romańczyk (52.), 1:2 Kłym (78.).
Leśnik: Majewski - Majtyka, Rakowski (46. Wojtczak), Jakubowski, Czaja, Maciukajć, Myśliński, Łosowski (61. Zawierucha), Kornaga (80. Dulewicz), Dubielewicz (46. Kozioł), Romańczyk.
Zobacz także: Oficjalna prezentacja zespołu Młynów Stoisław Koszalin
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?