Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszczyn i Dębica boją się smrodu. Mieszkańcy kontra inwestor

Iwona Marciniak
- Kilkanaście lat temu zapewniano nas, że składowisko odpadów nie będzie dla nas uciążliwe. A dziś, zamiast cieszyć się świeżym powietrzem, dusimy się z powodu fetoru. Dlatego nie chcemy dodatkowo żadnego zakładu przetwarzającego plastiki - mówią mieszkańcy.
- Kilkanaście lat temu zapewniano nas, że składowisko odpadów nie będzie dla nas uciążliwe. A dziś, zamiast cieszyć się świeżym powietrzem, dusimy się z powodu fetoru. Dlatego nie chcemy dodatkowo żadnego zakładu przetwarzającego plastiki - mówią mieszkańcy. Archiwum
Mieszkańcy wiosek Leszczyn i Dębica w gminie Rymań, sprzeciwiają się budowie zakładu przetwórstwa tworzyw sztucznych. Tłumaczą, że maja już pod nosem składowisko odpadów. I wystarczy.

- Mamy już po sąsiedzku cuchnące składowisko odpadów - mówi sołtys Leszczyna, Marek Sosnowski. Jak dodaje on sam zbierał wśród mieszkańców podpisy pod jedną z list protestacyjnych w sprawie nowej inwestycji. Dołączyli się mieszkańcy sąsiedniej Dębicy. - Musimy z tym smrodem jakoś żyć. Mamy sobie jeszcze dokładać nieszczęść? Jeden wrzód chyba wystarczy.
Zakład, który chce zbudować spółka Ecopal z siedzibą w Leszczynie, miałby przekształcać odpady takie jak opakowania po środkach czystości, kosmetykach, folie jednorazowych toreb i reklamówek, w tzw. komponent paliwowy, używany do dalszej produkcji paliw, ale też np. kosmetyków. Technologia ma opierać się na procesie pirolizy.

Procedura ubiegania się o końcowe pozwolenie na budowę, rozpoczęta przez inwestora, trwa od 2013 roku i przebiega z dramatycznymi zwrotami. W czerwcu 2013 r. spółka wystąpiła do wójta gminy o wydanie decyzji środowiskowej. - Około roku później inwestor przedstawił nam raport oddziaływania na środowisko, który pozytywnie zaopiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - mówi wójt gminy Rymań, Mirosław Terlecki. - Zapisy w planie zagospodarowania działki, której właścicielem jest Ecopal, także pozwalają na podobną działalność. Firma ma wszystkie uzgodnienia, z wydanym przez sanepid włącznie.

W listopadzie ub. r. wójt wydał decyzję środowiskową. Jednak uchylił ją w czerwcu tego roku. W konsekwencji zawiesił też rozpoczętą procedurę wydawania warunków zabudowy. To efekt protestu mieszkańców, który wybuchł w tym czasie. Najpierw były listy protestacyjne z podpisami mieszkańców, potem dwa spotkania organizowane przez gminę. - Podczas obu mieszkańcy powiedzieli wyraźnie: "nie". A ja nie mogę działać wbrew ludziom których reprezentuję - mówi Mirosław Terlecki.

- Na spotkaniu z inwestorem słyszeliśmy jakie korzyści rzekomo płynęłyby z działalności zakładu - mówi Anna Sierecka, radna reprezentująca Leszczyn. - Ale my dobrze pamiętamy jak kilkanaście lat temu podobnie zapewniano nas, że budowane pod Leszczynem składowisko odpadów nie będzie dla nas uciążliwe. A dziś, zamiast cieszyć się świeżym, wiejskim powietrzem, dusimy się w domach z powodu fetoru. Tamta inwestycja też miała pozytywną opinię RDOŚ. I co z tego? Życie zweryfikowało obietnice.

Inwestor nie odpuszcza. Zaskarżył decyzje wójta o uchyleniu decyzji środowiskowej i zawieszeniu procedury wydania warunków zabudowy. Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznało mu rację i uchyliło obie decyzje. Mieszkańcy zabiegający o uznanie ich za stronę, dotąd przegrywali. O powstrzymanie inwestycji próbują jeszcze walczyć najbliżsi sąsiedzi działki Ecopalu.

Do spółki należy tam ok. 2,2 ha. Marek Ostrysz, reprezentujący firmę, tłumaczy nam, że chce wykorzystać ok. połowy tego terenu. - To miejsce, gdzie jeszcze nie tak dawno działała wytwórnia mas bitumicznych - mówi. - I to była właśnie uciążliwa działalność! Nie można jej porównywać z naszą. To dzięki takim zakładom, takiej technologii jaką zastosujemy, fetor ze składowiska będzie mniejszy, bo trafi tam mniej odpadów.
Chętnie udostępnia nam blisko 100-stronicowy raport oddziaływania na środowisko. Wynika z niego, że proponowane przez inwestora rozwiązania techniczne i technologiczne, nie będą wywierać negatywnego wpływu na środowisko poza samym terenem zakładu, a inwestycja nie naruszy norm ochrony środowiska. - Ta produkcja nie wiąże się ani ze smrodem, ani z hałasem - dodaje Ostrysz. - Liczbę dowożonych dziennie odpadów szacujemy na zaledwie dwa samochody ciężarowe. Pracę może tu znaleźć ok. 15 osób.
Spółka stara się o dofinansowanie z Unii Europejskiej lub Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!