Działacze partyjni nie chcieli zwoływać zjazdu i wywoływać wojny o schedę po zmarłym w kwietniu zeszłego roku byłym senatorze Witoldzie Gładkowskim w trakcie kampanii wyborczej do samorządu. Czas na to przyszedł teraz. Nadzwyczajny zjazd odbędzie się być może jeszcze w styczniu, choć z uwagi na studniówki raczej w lutym. Przyjadą na niego nie tylko delegaci, ale wszyscy członkowie SLD, których w partii ostało się niespełna dwustu. Jeszcze cztery lata temu Sojusz w powiecie miał około 700 członków. Szeregi partii topnieją w przyśpieszonym tempie po jesiennych wyborach.
- Nie ma co koloryzować, trzeba będzie rozliczyć się z klęski, jaką ponieśliśmy w wyborach - mówi radny miejski Andrzej Bratkowski, który wraz z dwoma kolegami tworzy dziś całą lewicę w ratuszu i starostwie. SLD poległ na wszystkich możliwych frontach - najboleśniejsza jest utrata władzy w powiecie, gdzie rozdawał karty przez osiem ostatnich lat.
Na zjeździe ma być także wybrany nowy przewodniczący, zarząd i rada powiatowa SLD. Zapowiada się ostra rywalizacja i nie zanosi się, aby wybory szefa partii przypominały dotychczasowe wiece poparcia dla W. Gładkowskiego. - Będzie batalia, zetrze się dwóch, trzech, a może i więcej kandydatów - mówi A. Bratkowski, który jest zwolennikiem zmiany pokoleniowej w Sojuszu. Na razie nieoficjalnie wymienia się nazwiska byłego przewodniczącego Rady Powiatu Wawrzyńca Romackiego, szefa jednego z kół Grzegorza Poczobuta i Kamila Stanka, który kieruje lewicową młodzieżówką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?