Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczą się pierwsze minuty! O ratownictwie medycznym - prezes świnoujskiego szpitala

Joanna Maraszek
Joanna Maraszek
Dorota Konkolewska, prezes szpitala w Świnoujściu
Dorota Konkolewska, prezes szpitala w Świnoujściu Joanna Maraszek
Ostatnio w Świnoujściu dochodzi często do zdarzeń, w których muszą interweniować służby. Te, starając się dotrzeć do pacjenta, osoby poszkodowanej jak najszybciej, niejednokrotnie borykają się z przeszkodami. O tym i innych aspektach docierania do pacjenta opowiada Dorota Konkolewska, prezes Szpitala Miejskiego w Świnoujściu.

- Poszukując definicji czasu napotykamy w dostępnych źródłach różne ujęcia tego terminu. W jednej z dziedzin naukowych jaką jest fizyka klasyczna, czas jest samodzielną wielkością niezależną od innych wielkości biegnącą w takim samym rytmie w całym wszechświecie - mówi Dorota Konkolewska, prezes Szpitala Miejskiego im. Jana Garduły w Świnoujściu. - Czas w dyskusji filozofów i naukowców sprowadzał się do sporu o jego absolutny bądź względny charakter. Jedno jest pewne jednostką czasu jest sekunda i ta liczy się najbardziej kiedy walka idzie o ludzkie zdrowie lub życie. Czemu więc dzieje się tak, że zapominamy o tym co może być dla nas bezcenne o czasie, który może uratować nasze istnienie.

Pani prezes zwraca uwagę na to, że czas w dotarciu do pacjenta jest bezcenny w chwili ratowania życia.

- Czas, jaki upływa od zdarzenia powodującego zagrożenie życia człowieka do udzielenia mu pierwszej pomocy, a następnie do rozpoczęcia procedur medycznych w szpitalu, ma ogromne znaczenie dla prawdopodobieństwa przeżycia pacjenta - wyjaśnia Dorota Konkolewska. - Ile więc mamy czasu na uratowanie poszkodowanego? Po nagłym zatrzymaniu krążenia pierwsza pomoc musi zostać udzielona w ciągu maksymalnie 3-5 minut. Badania wykazują, że opóźnienie podstawowych zabiegów resuscytacyjnych o 1 minutę powoduje spadek szans przeżycia o 10%. Oznacza to, że po 10 minutach od zatrzymania krążenia szansa na przeżycie wynosi 0%. Ponieważ realny czas przyjazdu karetki pogotowia jest zazwyczaj większy niż 10 minut, działanie podjęte przez każdego z nas obecnego przy zdarzeniu może uratować życie człowiekowi w niebezpieczeństwie. Przeżycie, a co dalej? Ocenę skuteczności prowadzonej akcji resuscytacyjnej prowadzi się nie tylko w oparciu o przeżycie pacjenta. Bierze się pod uwagę również uzyskaną później jakość jego życia. Jeśli tkanka mózgowa ulegnie poważnemu uszkodzeniu, nie można mówić o pełnym sukcesie.

Pani prezes zwraca uwagę na to, że najważniejszym organem nie jest serce, najważniejszy jest mózg. Trzeba zrozumieć, że mózg umiera najszybciej, a zmiany w jego obszarze są nieodwracalne i ważą na całym dalszym życiu. Jeżeli na skutek braku oddechu (co w pierwszej pomocy jest równoznaczne z brakiem krążenia krwi, czyli z zatrzymaniem akcji serca) mózg nie otrzymuje świeżej krwi z tlenem, zaczynają umierać ośrodki w korze mózgowej – ośrodek wzroku, słuchu, ruchu i tak dalej. Poszkodowany, który nie oddychał do przyjazdu karetki, nawet jeśli przeżyje (co wątpliwe), do końca życia nie będzie widział, nie będzie się ruszał, nie wstanie z łóżka i umrze pod respiratorem. Człowiek, to mózg.

- „Złota godzina” jest określeniem, które przyjęło się w żargonie medyków zajmujących się pacjentami urazowymi - mówi Dorota Konkolewska. - Oznacza ona czas, jaki powinien maksymalnie upłynąć od zdarzenia do chwili znalezienia się pacjenta na stole operacyjnym. Udowodniono, że im ten czas jest krótszy, tym ryzyko dla pacjenta jest mniejsze. Jeśli przekroczymy czas jednej godziny, szanse pacjenta na przeżycie zdecydowanie maleją.

Udar jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia i jedną z najczęstszych przyczyn zgonów w Polsce Najkrócej mówiąc jest to uszkodzenie mózgu, które wynika z zaburzenia przepływu krwi.

- Jeśli mamy do czynienia z zamknięciem naczynia zaopatrującego dany obszar w mózgu, mówimy o udarze niedokrwiennym, który nazywamy też „zawałem mózgu” - mówi Dorota Konkolewska. - Jeśli dojdzie do pęknięcia naczynia, mówimy o udarze krwotocznym - ten potocznie jest nazywany wylewem. W leczeniu udaru najważniejsza jest szybkość. Można leczyć pacjentów z udarem mózgu, ale warunkiem koniecznym jest ich szybkie przybycie do szpitala, w którym jest oddział udarowy. Mamy więc tylko od 4 do 5 godzin od zachorowania na rozpoczęcie leczenia.

Opisane powyższe przypadki zachorowań usystematyzowano wg czasu jaki jest niezbędny do tego aby można było pomóc pacjentowi, uratować mu życie i dać szanse na powrót do zdrowia z jakością życia nie gorszą niż przed zachorowaniem.

- Jak to jest, że sami często nie podejmujemy walki o życie, mimo, iż liczą się sekundy a tak łatwo oceniamy innych przybywających z pomocą o późne dotarcie, brak szybkości działania a w konsekwencji o śmierć pacjenta lub jego kalectwo - zastanawia się pani prezes. - Szybko przypisujemy winę służbom medycznym a często sami wzywamy służby ratownicze do zdarzeń, które nie są zagrożeniem życia i mogłyby być leczone ambulatoryjnie. Gorączka, złe samopoczucie po spożyciu alkoholu i inne choroby przewlekłe, które zostały zdiagnozowane nie są często stanami zagrożenia życia. Jesteśmy jednak wygodni i mało cierpliwi. Żądni szybkości działania i egzekwowania na siłę swoich rzekomych praw. Oby tylko nie zabrakło nam ratowników w momencie zagrożenia życia, gdy będą wezwani przez innych egocentryków. Jak to jest, że w XXI wieku zaczęliśmy odgradzać się od innych. Pojęcie własności zaczęto brać tak dosłownie, iż wszelkie szlabany, bramy, ogrodzenia i płoty urosły do rangi tak niebotycznej, że prawie na każdym już osiedlu uniemożliwiają dotarcie służb ratowniczych do poszkodowanych. Stajemy nasłuchując sygnałów i odgłosów syren służb ratowniczych zamiast pomóc w dotarciu do poszkodowanego i podjęciu przed zespołem ratowniczym próby ratowania chorego. Korzystajmy więc z rozsądkiem z każdej formy wolności i prawnych unormowań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Liczą się pierwsze minuty! O ratownictwie medycznym - prezes świnoujskiego szpitala - Głos Szczeciński