Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listonosze mówią: dość!

(nik)
Słupscy listonosze przedstawili wczoraj swoje postulaty w holu poczty. Nie wyszli z budynku, przez osiem godzin pracy, więc i nie dostarczyli wczoraj żadnego listu.
Słupscy listonosze przedstawili wczoraj swoje postulaty w holu poczty. Nie wyszli z budynku, przez osiem godzin pracy, więc i nie dostarczyli wczoraj żadnego listu. Krzysztof Tomasik
Słupszczanie, którzy wczoraj czekali na list, przesyłkę czy emeryturę, nie doczekali się. Tylko ośmiu z prawie 90 słupskich listonoszy wyszło do miasta z torbami pełnymi przesyłek.

Reszta rozpoczęła strajk. Domagają się m.in. podwyżek pensji i zdjęcia z nich obowiązku roznoszenia ulotek.
Tomasz Dąbrowski pracuje jako listonosz w Słupsku już osiem lat. Codziennie doręcza listy, paczki, pieniądze i ulotki do ponad 600 mieszkań. - Teraz, przed świętami, ulotek jest mnóstwo. Trzeba je wrzucić do każdej skrzynki. Dodatkowo mamy też sprzedawać kartki pocztowe i znaczki. Nosimy przy sobie pieniądze, więc praca jest ogromnie odpowiedzialna - mówi mężczyzna, który zarabia co miesiąc... 950 złotych na rękę. - Nigdy nie zdążyłem zmieścić się z pracą w ośmiu godzinach. Zawsze chodzę po mieście od godziny 6 do 17. Ale za nadgodziny też nikt nie płaci. W podobnej, bardzo ciężkiej sytuacji, jest Marcin Paszkowski, który po dwóch latach pracy dostaje niewiele ponad tysiąc złotych brutto. - Nowi pracownicy zarabiają więcej niż ja - żali się mężczyzna. - Nie mamy więc innego wyjścia jak strajkować. Inaczej nikt nie chce dostrzec naszych problemów. Listonosze przepraszają swoich klientów, że nie dostarczyli na czas poczty. - Prosimy o zrozumienie. Praca w takich warunkach jest urągająca. Musimy walczyć o swoje - twierdzą.
Wczoraj protestowali listonosze ze Słupska, Lęborka i Łeby. Wszyscy przyszli rano do pracy, ale przez osiem godzin nie wychodzili z urzędu. Skarżą się jednak, że nikt z szefostwa nie przyszedł nawet z nimi porozmawiać. - Czy we wtorek wyjdziemy z przesyłkami do klientów? To zależy od wyniku rozmów naszych przedstawicieli z dyrekcją w Warszawie - zapowiada Jolanta Olszowska, przewodnicząca organizacji podzakładowej NSZZ Solidarność pracowników Poczty Polskiej w Słupsku. Szefostwo rejonu poczty w Szczecinie, któremu podlega Słupsk, już wczoraj myślało nad zastąpieniem listonoszy na czas strajku. - Przygotowujemy pracowników administracji, którzy będą roznosić awiza do najpilniejszych przesyłek. Musimy je dostarczyć, żeby nie złamać prawa - mówi Eugenia Bragin, rzecznik prasowy Poczty Polskiej w Szczecinie.
Klienci poczty rozumieją listonoszy, ale też się denerwują. - Przyjaciółka urodziła dziecko. Obiecałam jej pościel dla malucha. Zamówiłam ją już tydzień temu. Paczka została wysłana z Gdańska, a ja jej jeszcze nie dostałam. Wszystko przez to, że strajkują pocztowcy - nie ukrywa zdenerwowania Anna Jaczun ze Słupska. Pełna obaw jest też Zuzanna Kamula, emerytka ze Słupska. - Boże, niech się już dogadają. Jak nie dostanę pieniędzy na czas, to nie będą miała za co żyć - żali się.
Rozmowy związkowców z dyrekcją poczty zostały zerwane wczoraj po południu. Poczta nie zgadza się na warunki listonoszy. Decyzja, czy wyjadą do miasta z przesyłkami, zapadnie po naradzie dziś rano. Jest to jednak mało prawdopodobne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!