Lisy na dobre zagościły w Kołobrzegu i jest ich coraz więcej. Sympatyczne rudzielce regularnie widywane są m.in. na wydmach i w centrum miasta. Widywane są też regularnie w ekoparku, gdzie „spacerują” ścieżką rowerową. Nie płoszą ich ani jeżdzący tamtędy na rowerach ludzie ani spacerowicze.
Lisy najczęściej żerują po zmierzchu na śmietnikach. To ich sposób na zdobycie pożywienia. W naturze, gdy ekosystemy nie są zaburzone, zwierzęta te żywią się głównie zającami i kuropatwami. Natomiast wygłodniałe lisy nie gardzą także jajkami wysiadywanymi przez łabędzie i kaczki. Zadowalają się nawet dżdżownicami, ślimakami, chrabąszczami, myszami, szczurami, a nawet larwami os, które pożerają razem z gniazdem.
Lisy na swoje ofiary polują głównie o zmierzchu i nocą, a w spokojnych miejscach również w dzień. Pocieszeniem jest fakt, że tam gdzie są lisy, nie ma gryzoni.
- Lisy bardzo się oswoiły, nie boją się już ludzi i stanowi to coraz większy problem - uważają miejscy urzędnicy. Przypomnijmy, że na ostatniej sesji Rady Miasta radni zdecydowali się wspomóc starostwo powiatowe kwotą 4 tys. zł na „wyłapywanie i odstrzał lisów na terenie Kołobrzegu”. To wtedy radna Karolina Szarłata-Woźniak zwróciła uwagę, że lisy powinny być odławiane, a nie odstrzeliwane.
Na razie cała operacja odbywa się bez rozlewu krwi. Zwierzę jest zanęcane tak, by znalazło się w pułapce. Ta pułapka to specjalna klatka. Tak obezwładnione zwierzę jest ładowane do samochodu i wywożone do lasu. Ale to się wkrótce może zmienić.
-Firm specjalistycznych, które zajmują się odławianiem lisów, jest mało. Ta, z którą mamy podpisaną obecnie umowę, nie wyraziła zgody na usypianie lisów. Moim zdaniem to nie rozwiązuje problemu i szukamy firmy, która po odłowieniu zwierząt poda im środek nasenny, a następnie lekarz weterynarii je uśpi - mówi starosta kołobrzeski Tomasz Tamborski.
Jak tłumaczy jeszcze starosta, wywożenie „miejskich” lisów do lasu oznacza skazanie ich na śmierć głodową lub po prostu powrót do miasta. Tym bardziej, że wiele z tych zwierząt rodzi się już w mieście i nie zna innego środowiska.
- Lis miejski gubi instynkt zdobywania pożywienia w sposób dla niego naturalny, bo w mieście ma dostęp do resztek lub jest dokarmiany przez ludzi - dodaje starosta. - Moim zdaniem rozwiązanie z usypianiem jest humanitarne - uważa samorządowiec.
POLECAMY:
Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego
Zobacz także: Lis w Koszalinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?