Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy: weźmy sprawy w swoje ręce

fot. Radek Koleśnik
W trakcie spotkania jego uczestnicy dostawali gotowe wnioski, które będą mogli złożyćw sądzie, gdyby spółdzielnie w terminie nie załatwiły sprawy wykupu.
W trakcie spotkania jego uczestnicy dostawali gotowe wnioski, które będą mogli złożyćw sądzie, gdyby spółdzielnie w terminie nie załatwiły sprawy wykupu. fot. Radek Koleśnik
- Przestańmy się bać i zacznijmy walczyć o swoje prawa! - apelowali wczoraj koszalińscy spółdzielcy.

Lokatorzy spotkali się, aby debatować o przeszkodach, na jakie natrafiają przy wykupie mieszkań. Zapowiedzieli też walkę z prezesami spółdzielni, którzy chcą ich tego prawa pozbawić.

Gorąca i pełna emocji atmosfera towarzyszyła wczorajszemu spotkaniu spółdzielców. Zorganizowali je działacze Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców. Koszalinianie nie zawiedli i szczelnie wypełnili największą salę ratusza. Przyszli ci, którzy czekają na realizację nowelizacji prawa spółdzielczego.
Ta zaczęła obowiązywać dwa miesiące temu. Dzięki niej lokatorzy, którzy do tej pory nie wykupili swoich mieszkań na własność, mogą to zrobić za grosze.

Spółdzielnie mają trzy miesiące na załatwienie sprawy od chwili złożenia wniosku
i w większości przypadków czas ten upływa za miesiąc. Tymczasem jest coraz więcej sygnałów, że termin ten nie zostanie dotrzymany, bo niektóre spółdzielnie twierdzą, że się "nie wyrobią".

Z kolei inne wymyślają dodatkowe opłaty za realizację wykupu, pomimo że ustawa nic o nich nie mówi. I te sprawy zdominowały wczorajsze spotkanie. Lokatorzy pytali głównie, co w takiej sytuacji mają robić. - Żadnych dodatkowych opłat nie płaćcie! To zwykły haracz i nic więcej - odpowiadał Leszek Mazurkiewicz, jeden z członków
KZLiS. - Za miesiąc mija termin, w którym spółdzielnie mają zorganizować wam wykup. Jeżeli tego nie zrobią, składacie wnioski do sądu rejonowego, który nada wam prawo własności automatycznie, a kosztami obciąży władze spółdzielni
- tłumaczył.

Wśród uczestników spotkania najwięcej było członków spółdzielni "Przylesie" i to właśnie jej temat zdominował debatę. Pełni oburzenia lokatorzy komentowali naszą sobotnią publikację, w której ujawniliśmy, że spółdzielcze władze żądają od tych, którzy chcą się uwłaszczyć, 75 złotych, a od niektórych nawet ponad 8 tysięcy złotych tytułem zwrotu kosztów wymiany piecyków na centralne ogrzewanie.

- To zwykła granda i tyle! Przecież wszyscy od lat płacicie fundusz remontowy. To gdzie są te pieniądze? Wychodzi na to, że "Przylesie" przeinwestowało i teraz dziury w budżecie chce załatać sięgając do waszych kieszeni - mówili członkowie
KZLiS.

Raz jeszcze też zaapelowali, aby nie płacić i po upłynięciu ustawowego terminu kierować sprawy do sądu. - Kochani, nie bójcie się! Przestańmy się bać i weźmy
sprawę w swoje ręce. Nie może być tak, że nie mamy na nic wpływu, choć to my,
spółdzielcy, płacimy na wszystko - mówiła jedna z uczestniczek spotkania. Wszyscy też zgodzili się na to, aby wkrótce rozpocząć na "Przylesiu" akcję zbierania podpisów pod petycją o zwołanie nadzwyczajnego zgromadzenia członków.

Na nim z kolei ma być omówiona sprawa odwołania obecnych władz spółdzielni. - Nie pozwolimy, aby prezesi odbierali nam nasze prawa - mówili lokatorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!