Interwencja nie była łatwa. Właścicielka zwierząt wyprowadziła koniki znacznie dalej od miejsca, w którym bez dostatecznej ilości jedzenia i bez schronienia zwierzęta przetrwały zimę. Strażnicy próbowali telefonicznie skontaktować się z właścicielką. Bezskutecznie.
- Kuce są wychudzone, głodne - powiedział nam Zygmunt Szyndler, inspektor Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Kołobrzegu. - Sprawę tych koni monitorujemy od stycznia, gdy z wnioskiem o interwencję zwrócił się do nas urząd miasta. Wtedy udało się nam przekonać właścicielkę do zabrania zwierząt. Umieściła je w gospodarstwie pod Kołobrzegiem, gdzie kondycja koni poprawiła się. Ale jak widać problem powrócił.
Sprawa koni wykorzystywanych latem do płatnych przejażdżek na molo, od kilku lat wraca jak bumerang. W sprawie zwierząt i niewłaściwej opieki nad nimi wielokrotnie interweniowało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i Straż Miejska. Tylko od marca strażnicy zajmowali się tematem kuców z działek sześć razy m.in. dlatego, że głodne zwierzęta w poszukiwaniu pożywienia, wydostawały się na ulice Kołobrzegu. W ostatnim czasie dwukrotnie były sprowadzane z okolic Ronda ,,Solidarności''.
Decyzję o czasowym podebraniu zwierząt podjął prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek. O dalszym losie zwierząt zadecyduje teraz sąd, do którego magistrat skieruje wniosek o stałe odebranie kuców.
Zwierzęta trafiły do gospodarstwa pod Kołobrzegiem, gdzie będą miały nieograniczony dostęp do jedzenia i picia.
- To warunek, który trzeba spełnić chcąc być właścicielem takich zwierząt - tłumaczy inspektor Szyndler.
Nie można też pętać koni, czy trzymać na powrozach: - Zwierzęta muszą poruszać się swobodnie po zagrodzonym terenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?