Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lucyfer kazał mu zabić. Udusił współwięźnia w celi w Czarnem [zdjęcia, wideo]

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Oskarżony twierdzi, że bronił się przed atakującym go współosadzonym, który próbował poderżnąć mu gardło odłamkiem ze zbitego zlewu, a jedynym sposobem było jego podduszenie.
Oskarżony twierdzi, że bronił się przed atakującym go współosadzonym, który próbował poderżnąć mu gardło odłamkiem ze zbitego zlewu, a jedynym sposobem było jego podduszenie. Łukasz Capar
W piątek przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces 35-letniego Sławomira B., który dwa lata temu udusił współwięźnia w celi w Czarnem.

Oskarżony Sławomir B. w Zakładzie Karnym w Czarnem odsiaduje dożywocie za zamordowanie kobiety. Teraz znowu mu grozi taka kara. Przed sądem odpowiada za zabójstwo 57-letniego Henryka W. Zdarzenie to miało miejsce 11 kwietnia 2016 roku w jednej z cel zakładu karnego. Wtedy część więźniów poszła do pracy, część strażnicy prowadzili do lekarza psychiatry, który akurat tego dnia przyjmował w pawilonie.

W celi numer 23 pozostali dwaj mieszkający w niej więźniowie. Spokojny i bezkonfliktowy Henryk W. i agresywny, z założoną kartą samobójcy Sławomir B. Pokłócili się. Prawdopodobnie o to, że Henryk W. nie chciał dać Sławomirowi B. tytoniu. Według śledztwa, Sławomir B. najpierw użył ostrego narzędzia własnej produkcji. Próbował nim pociąć Henryka W., powodując u niego obrażenia dłoni. Następnie przewrócił go i zaczął dusić. Pokrzywdzony stracił przytomność. Tymczasem sprawca usiadł na łóżku. Wtedy wszedł oddziałowy, który miał zaprowadzić do lekarza Sławomira B. Zauważył, że zza uchylonych drzwi do "kącika", czyli pomieszczenia sanitarnego, wystają buty. Ciało Henryka W. było przywalone wyrwanym zlewem i leżała na nim reklamówka, a na podłodze kawałki rozbitego słoika. Henryk W. twarz miał bladą w przeciwieństwie do Sławomira B., który wyglądał tak, jakby sam sobie rozmazał krew na twarzy. Strażnik poczuł zapach tej krwi.

Funkcjonariusze zaczęli resuscytację, wezwali lekarza. Ofiarę przewieziono go do szpitala. Sprawcę skuto.
- Oddziałowy, 666 Lucyfer mi kazał - oświadczył Sławomir B.

Pokrzywdzony zmarł 13 kwietnia 2016 roku wskutek niewydolności krążeniowo-oddechowej spowodowanej uduszeniem.

Oskarżony twierdzi, że bronił się przed atakującym go współosadzonym, który próbował poderżnąć mu gardło odłamkiem ze zbitego zlewu, a jedynym sposobem było jego podduszenie. Działał w obronie koniecznej, ale myślał, że strażnicy uratują Henryka W.

- Co bym nie powiedział, to i tak wszystko przeciwko mnie. Wszyscy jesteście ponad prawem - stwierdził w piątek w sądzie, patrząc na zeznającego strażnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza