Niedawno pisaliśmy o bezsensownej kradzieży na terenie Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Camping" w Koszalinie. W ciągu nocy zniknęło tu około 400 zaworów do kranów wykonanych z mosiądzu. Okazuje się jednak, że "złomiarze" to nie jedyna plaga działek. Zaglądają na nie także podpalacze.
- Niedawno na naszych działkach spłonęły dwie altanki. Jedna została podpalona tuż przed północą. Strażacy przyjechali, starali się ugasić pożar. Kiedy odjechali, w ogniu stanęła następna - usłyszeliśmy od naszej Czytelniczki, która ma działkę na terenie ROD "Kolejarz". Potwierdza to także prezes ogrodów Marian Kowalski. - Pożarów mogło być więcej, bo znaleźliśmy podpalone gazety przy innych trzech altankach. Na szczęście były za mokre i altanki nie zajęły się ogniem - opowiada.
Nie ma więc wątpliwości, że to byli podpalacze. Prezes przypomina, że już wcześniej zdarzały się takie sytuacje. Dwie altanki spłonęły w listopadzie 2004 roku. Kolejna w ubiegłym roku. - Nasi działkowicze to przede wszystkim ludzie starsi. Emeryci i renciści. Swoje działki i altanki mają już od wielu lat. To często cały ich dorobek. Ci podpalacze powinni się postawić w ich sytuacji - mówi M. Kowalski.
O zdarzeniach wie także policja. Jak twierdzi Beata Gliszczyńska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji, sprawa jest badana. I przypomina, że funkcjonariusze w ramach akcji "Bezpieczne ogrody" współpracują z zarządami działek, dostają od nich klucze do bram i patrolują te tereny. Jak twierdzi, dzięki temu zdarzeń na działkach jest mniej. M. Kowalski przyznaje, że ogrody "Kolejarz" także współpracują z policją. Tym razem jednak nie udało się zapobiec akcji podpalaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?