Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łuna nad altankami

(mro)
- Z tej altanki zostały tylko zgliszcza. Nie rozumiem, dlaczego wandale nie biorą pod uwagę tego, że dla wielu działkowiczów taki drewniany domek to dorobek wielu lat życia - stwierdza M. Kowalski, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Kolejarz”.
- Z tej altanki zostały tylko zgliszcza. Nie rozumiem, dlaczego wandale nie biorą pod uwagę tego, że dla wielu działkowiczów taki drewniany domek to dorobek wielu lat życia - stwierdza M. Kowalski, prezes Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Kolejarz”. Piotr Czapliński
Podczas jednej nocy na terenie Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Kolejarz" spłonęły dwie altanki. Działkowicze nie mają wątpliwości, że to głupi wybryk wandali, ale boją się o swoje mienie.

Niedawno pisaliśmy o bezsensownej kradzieży na terenie Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Camping" w Koszalinie. W ciągu nocy zniknęło tu około 400 zaworów do kranów wykonanych z mosiądzu. Okazuje się jednak, że "złomiarze" to nie jedyna plaga działek. Zaglądają na nie także podpalacze.
- Niedawno na naszych działkach spłonęły dwie altanki. Jedna została podpalona tuż przed północą. Strażacy przyjechali, starali się ugasić pożar. Kiedy odjechali, w ogniu stanęła następna - usłyszeliśmy od naszej Czytelniczki, która ma działkę na terenie ROD "Kolejarz". Potwierdza to także prezes ogrodów Marian Kowalski. - Pożarów mogło być więcej, bo znaleźliśmy podpalone gazety przy innych trzech altankach. Na szczęście były za mokre i altanki nie zajęły się ogniem - opowiada.
Nie ma więc wątpliwości, że to byli podpalacze. Prezes przypomina, że już wcześniej zdarzały się takie sytuacje. Dwie altanki spłonęły w listopadzie 2004 roku. Kolejna w ubiegłym roku. - Nasi działkowicze to przede wszystkim ludzie starsi. Emeryci i renciści. Swoje działki i altanki mają już od wielu lat. To często cały ich dorobek. Ci podpalacze powinni się postawić w ich sytuacji - mówi M. Kowalski.
O zdarzeniach wie także policja. Jak twierdzi Beata Gliszczyńska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji, sprawa jest badana. I przypomina, że funkcjonariusze w ramach akcji "Bezpieczne ogrody" współpracują z zarządami działek, dostają od nich klucze do bram i patrolują te tereny. Jak twierdzi, dzięki temu zdarzeń na działkach jest mniej. M. Kowalski przyznaje, że ogrody "Kolejarz" także współpracują z policją. Tym razem jednak nie udało się zapobiec akcji podpalaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!