Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają po 19 lat i chcą zostać księżmi

Piotr Polechoński [email protected]
Seminarium duchowne to żadne więzienie. - Mamy dostęp do telewizji, a nawet do internetu - mówią.
Seminarium duchowne to żadne więzienie. - Mamy dostęp do telewizji, a nawet do internetu - mówią. www.sxc.hu
Są na pierwszym roku w seminarium duchownym i wierzą, że wytrwają. - Chrystus nas tu zaprosił, to niech teraz się martwi, co dalej - żartują.

Radosław Bałdys

Mają po 19 lat i chcą zostać księżmi

Uczą się w Wyższym Seminarium Duchownym w podkoszalińskim Wilkowie. - Jak tu jest? Tak jak się spodziewaliśmy: praca i nauka, nauka i praca - mówią. - Ale to żadne więzienie, jak niektórzy myślą. Mamy dostęp do telewizji, a nawet do internetu. Czy wszystkie strony są dostępne? Nie wiemy, nie sprawdzaliśmy.... - uśmiechają się.

Radek

- Przyjechałem tu z Kołobrzegu, skończyłem liceum. Mną Chrystus musiał wstrząsnąć, abym go usłyszał. Stało się to w drugiej klasie ogólniaka. Wcześniej moja religijność była taka, jak większości moich kolegów. Chodziłem do kościoła, ale bez refleksji. Modliłem się rzadko albo wcale. Kompletnie nie myślałem, aby zostać księdzem. Do dnia, gdy prowadziłem samochód, a obok siedział mój kuzyn. Zbyt duża prędkość, poślizg, dachowanie. Przyjeżdżają strażacy, policjanci. Patrzą i kręcą głowami. "Z tego wraku nikt nie powinien był wyjść żywy" - mówią. A my, kilka metrów dalej, stoimy cali i zdrowi. Nawet zadrapany nie byłem. Wieczorem, już w domu, usiadłem i wstać nie mogę. Czułem się, jakbym zrozumiał to, co Bóg mówił do mnie od dawna. Że mnie potrzebuje. Że jestem jego, bo dał mi drugie życie. "No dobra" - mówię w myślach do Niego. - "Ale musisz mną pokierować, bo nie wiem, jak się do tego wszystkiego zabrać". No i pokierował. Jestem tutaj.

Inaczej patrzeć na kobiety

Ich rodzice zareagowali spokojnie. No, może mamie Radka trudno było się z tym pogodzić. - Jestem jedynakiem. A synowej raczej już nie przyprowadzę, a oni wnuków bawić nie będą - uśmiecha się chłopak. - Ale teraz jest już ok. Mama i tata mnie wspierają - dodaje. To samo mówią pozostali. Wśród znajomych nie spotkali się z drwiną czy kpiną. - Dominowało zaskoczenie i ciekawość: dlaczego? - opowiada Michał. - A u mnie każdy mi przypominał, że mam w przyszłości komuś udzielić ślubu lub ochrzcić dziecko. Zapisy mam na kilka lat do przodu - mówi wesoło Tomek.

Wiedzą, że powoli ten świat - wypełniony dotąd rodziną i przyjaciółmi - będzie odchodził na plan dalszy. Wrócą do niego - jeżeli wytrwają - ale już inni. Będą księżmi, w sutannach. Nie będą mieli rodzin, dzieci, nigdy nie będą mogli być blisko z kobietą. Czy nie boją się samotności?

- Dziś staramy się tylko skupić na tym, aby być dobrymi klerykami. Wiemy o tym, że łatwo nie będzie, bo przecież sam Jezus o tym mówi. Ale samotności się nie boję, bo wiem, że Chrystus zawsze będzie przy mnie. Nie byłoby mnie tutaj, gdybym w to nie wierzył - zapewnia Radek. On, gdy są ciężkie chwile, zawsze w duchu powtarza. "Jezu, przyprowadziłeś mnie aż tutaj, to poprowadź dalej. Martw się teraz, co i jak mam robić".

Już usłyszeli od kolegów księży, że dwa, trzy lata po wyświęceniu czeka ich kryzys. I to nawet nie ze względu na celibat. Największe załamania, które przychodzą i które nie wszyscy pokonują, to świadomość, że nie będą ojcami. - To ponoć wielka próba i może w tym przypadku gdzieś człowiek poczuje się samotny. Nasi wychowawcy mówią nam, że wtedy, będąc wśród parafian, musimy jak najwięcej przebywać z rodzinami, które mają dzieci, i otoczyć je szczególną miłością, a rodziców wspierać w małżeństwie - dodaje Tomek.

Michał Wiśniewski

Mają po 19 lat i chcą zostać księżmi

Nie uciekają od pytań o celibat i jego konsekwencje. - Musimy w ciągu tych sześciu lat nauczyć się inaczej patrzeć na kobiety. To znaczy nie powinniśmy tłumić w sobie podziwu dla ich urody, ale patrzeć na nie jak na nasze siostry w Chrystusie. I jemu ofiarować naszą rezygnację z małżeństwa i prosić go, aby to nigdy nie wpłynęło źle na naszą pracę dla Boga i dla innych ludzi - tłumaczy Radek. - Czy damy radę? Musimy dać - dorzuca Michał.

Tomek

- Jestem ze Szczecinka, skończyłem Technikum Ekonomiczne. Bóg był dla mnie zawsze ważny, ale nigdy nie sądziłem, że będę służyć mu w ten sposób. Co prawda byłem ministrantem, ale było nimi wielu moich kolegów i tylko ja tu jestem. Dokładnie nie pamiętam momentu, gdy postanowiłem, że trafię do seminarium. Do tej decyzji dojrzewałem stopniowo, z każdym rokiem. Ale zapamiętałem jedną chwilę, w której coś we mnie pękło. Na zakończenie jednych z rekolekcji dla ministrantów, które odbywały się właśnie tutaj, w Wilkowie, staliśmy na dziedzińcu, czekając na autobus. I wtedy poczułem niepokój. Poczułem, że jest to moje miejsce, do którego kiedyś wrócę. I wróciłem. Po prostu: Jezus mnie zawołał.

Taki ksiądz to wielki dramat

Jedyne, czego się boją, to tego, że zawiodą. Chrystusa, siebie, rodzinę, przyszłych parafian. Że okażą się słabi jeszcze w trakcie nauki i odejdą lub za kilka lat, gdzieś w którejś parafii, nie będą tak dobrymi księżmi, jakimi chcą być teraz.

- Ja boją się jeszcze tego, że kiedyś będę musiał sam sobie powiedzieć, że się pomyliłem. Że to nie było powołanie, że tylko wydawało mi się, że Bóg mnie wzywa - przyznaje Tomek. - Bo taki ksiądz, który tak myśli i czuje, to jeden wielki dramat. I dla siebie i dla wiernych - dodaje.

Dziś jednak wierzą, że do tego nie dojdzie. Wierzą, że właściwie odczytali boże wezwanie. Nie zniechęca ich to, co dziś można w mediach usłyszeć o Kościele: afery finansowe, skandale na tle seksualnym, nierozliczona sprawa kontaktów księży ze służbami specjalnymi PRL. - Słyszymy o tym, ale uważam, że to media w niewłaściwy sposób rozkładają proporcje - przekonuje Michał. - Jasne, że wśród księży są osoby, które być nimi nie powinny. Kwestia kontaktów księży ze Służbą Bezpieczeństwa to też ważna sprawa. Ale przecież to nie są najważniejsze kwestie, którymi zajmuje się Kościół. Jego główne zadanie to głoszenie Ewangelii i pomoc bliźniemu. Dlaczego tak mało mówi się o dobru, które czyni Kościół? - pyta.

Michał

- Ja pochodzę ze Złocieńca, maturę zdawałem w ogólniaku. Też byłem ministrantem, ale u mnie było inaczej. To nie rekolekcje, ale Słowo Boże zdecydowało, że wybrałem taką, a nie inną drogę. Kiedyś, chyba w ostatniej klasie gimnazjum, czytałem Biblię. W pewnej chwili spadła mi na ziemię, podniosłem ją i otworzyłem. I w oczy rzucił mi się tylko jeden fragment, gdy Jezus mówi do Piotra, że odtąd ludzi łowić będzie. To był jak grom z jasnego nieba! Poczułem, że te słowa Jezus w tej właśnie chwili wypowiada do mnie. Ktoś powie, przypadek. W chrześcijaństwie nie ma przypadków. To Bóg nas pyta, a my odpowiadamy "tak" lub "nie". Ja odpowiedziałem "tak". Jasne, że później, w liceum, były chwile zwątpienia. Dlatego teraz, gdy jestem w seminarium i w pewnym sensie drzwi się za mną zatrzasnęły, poczułem ulgę. Że już jestem za tymi drzwiami, a nie przed nimi. Że muszę iść do przodu.

Bóg tak chce

Teraz całe ich życie to seminarium. Do domu mogą jeździć tylko na święta i to nie na wszystkie. Mają miesiąc wakacji i cotygodniowe, kilkugodzinne wyjście do miasta. Reszta czasu to nauka i dodatkowe zajęcia. - I nie jest tu łatwo. Wykładowcy są wymagający, a program napięty. Wcale nie jest też tak, że każdy zdaje. Jeżeli nie zaliczysz materiału, musisz się z seminarium pożegnać - mówią.

Dokładnie mają rozplanowany każdy dzień, co do godziny. - Tu człowiek nie ma czasu na nic, co zbędne. Uczysz się, modlisz, uprawiasz jakiś sport, znowu się modlisz i dzień się kończy - opowiadają. Teraz jest ich blisko 20, z tego do końca zostanie co najwyżej połowa. - Zawsze tak jest, że część odpada. Jednak ze świadomością, że twoje życie zmieniło się nie na jakiś czas, ale na zawsze, nie każdy daje sobie radę - podkreślają klerycy. Ale oni tej zmiany się nie boją, bo jej od dawna szukali. - Bóg tak chce - mówią z uśmiechem.

Tomasz Wołoszynowski

Mają po 19 lat i chcą zostać księżmi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!