Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mała Ojczyzna: Online z sołtysem

Joanna Krężelewska
Piotr Kłobuch do Węgorzewa przeprowadził się 11 lat temu z Koszalina. Dziś jest nie tylko sołtysem, ale też m.in. kierownikiem zespołu Złoty Dukat, organizatorem dorocznych Rowerowych Spotkań Podróżników, członkiem PTTK, autorem przewodników rowerowych, doradca Środkowopomorskiej Grupy Działania. Prowadzi bloga, który można znaleźć pod adresem aktywnewegorzewo.blogspot.com.
Piotr Kłobuch do Węgorzewa przeprowadził się 11 lat temu z Koszalina. Dziś jest nie tylko sołtysem, ale też m.in. kierownikiem zespołu Złoty Dukat, organizatorem dorocznych Rowerowych Spotkań Podróżników, członkiem PTTK, autorem przewodników rowerowych, doradca Środkowopomorskiej Grupy Działania. Prowadzi bloga, który można znaleźć pod adresem aktywnewegorzewo.blogspot.com. Archiwum
Rozmowa z Piotrem Kłobuchem, od siedmiu lat sołtysem Węgorzewa Koszalińskiego, a od niemal czterech lat aktywnym blogerem.

Dzień sołtysa

Dzień sołtysa

Obchodzony jest właśnie 11 marca. Święto to ma na celu okazanie wdzięczności i szacunku sołtysom za ich pracę i zaangażowanie oraz zwrócenie uwagi społeczeństwa na rolę sołtysa w polskiej wsi. Przy tej okazji przedstawiamy aktywnego sołtysa - blogera, a wszystkim sołtysom satysfakcji z pracy na rzecz lokalnej społeczności, osiągnięcia zaplanowanych zamierzeń i spełnienia planów osobistych. Praca sołtysa ma charakter wyjątkowy - sołtys jest zarówno gospodarzem, jak i przedstawicielem swojej wsi, obdarzonym zaufaniem jej mieszkańców. Życzymy, by tego zaufania zawsze było pod dostatkiem.

- W większych miastach wciąż funkcjonuje stereotyp sołtysa, jako chłopa w gumofilcach z widłami w rękach. A tymczasem mamy oto 53-latka, który jest aktywnym kajakarzem, rowerzystą, działaczem, do tego internautą i prowadzi poczytnego bloga. Po to, żeby przełamać ten stereotyp?
- Cóż, pierwsze swoje widły kupiłem... w tym roku. Siedem lat obywałem się bez nich! (śmiech). Stereotyp bierze się stąd, że ludzie z miasta dość rzadko zaglądają na wieś. Nie mówię o wsiach nad morzem, tych o charakterze turystycznym, czy takich sypialniach miejskich, jak Kretomino. Tam tak wielu ludzi przyjechało z miasta, że wieś jest już w mniejszości. A Węgorzewo Koszalińskie ma charakter typowej wsi, bo nie dominuje tam ludność napływowa. Około 80 proc. mieszkańców mieszka we wsi od pokoleń. Prawdziwe, gospodarstwa, stare domy, miedza - to co jest wartością wsi, jest zachowane.

- W 2009 roku powstała internetowa strona Węgorzewa www.aktywne wegorzewo.pl. Ale oprócz niej postanowił Pan pisać bloga, czyli internetowy pamiętnik. Strona nie wystarczyła?
- Problemem stron internetowych małych społeczności jest to, że brakuje dużych imprez, wydarzeń w ciągu roku, by strona ciągle żyła. W praktyce, po pierwszej euforii następuje spadek wejść na stronę. Mamy zdjęcia i opisy festynów, wydarzeń takich, jak Dzień Dziecka, dożynki, parafiada, mikołajki. To raptem kilka imprez. A co poza? Blog daje możliwość przełamania kryzysu wejść, bo pełni rolę popołudniówki. Łatwo jest przyciągnąć uwagę mieszkańców miejscowości, również tych sąsiednich i strona na masę wejść codziennie.

- W przypadku Pana bloga to...
- Od 150 do 200 wejść dziennie. A przy dyskusyjnym lub bulwersującym temacie to nawet pół tysiąca odsłon.

- Ale chyba nie pisze Pan dla sławy! (śmiech) Co jest głównym celem sołtysa-blogera?
- Po pierwsze blog ma integrować mieszkańców wokół strony i budować ich tożsamość. Pokazywać rzeczy, które normalnie umykają. Nawet te pozornie banalne na przykład, że rano nie przyjechał autobus. Skomentować to i napisać, jaką się podjęło reakcję. Blog ma też informować, o tym, co się dzieje. Ogromnie ważna jest też niezależność opinii. Blog daje forum na podjęcie polemiki. Ludzie często nie są świadomi tego, jakie mają prawa. A na blogu można podlinkowac artykuł prasowy, skomentować, poradzić i podpowiedzieć.

- Zauważyłam też, że dość sporo pisze Pan o życiu prywatnym. Gdzie popłynął Pan kajakiem, jaką książkę przeczytał.
- Mogę pokazywać alternatywny sposób spędzania czasu. Pokazać, że życie obok dużego miasta, jakim jest Koszalin, to nie tylko zakupy w galerii, ale też wystawy, Dyskusyjny Klub Filmowy. Tak można poszerzać horyzonty ludzi.

- Blog daje szansę interakcji odbiorcy z autorem. Pana wpisy są chętnie komentowane. Wzbudzają też negatywne emocje?
- Zdarza się, że wśród komentujących pojawiają się hejterzy, atakują. Czasami wchodzę z nimi w polemikę. Ale staram się też nie wycinać negatywnych komentarzy.

- Czy burmistrz Sianowa czyta Pana bloga? Pytam, bo może być to kopalnia wiedzy na temat tego, co dzieje się w sołectwie, jakie są opinie, czy problemy mieszkańców. Czy może być to nowa, nowoczesna forma komunikacji?
- Domyślam się, że włodarze gminy czytają bloga na bieżąco. Podejrzewam, że czasem komentują wpisy, bo ze stylu pisania wynika, że mają świetną znajomość rzeczy. Dziwi mnie jednak, że nie pojawiają się komentarze podpisane nazwiskiem.

- Czy często pisze Pan o sprawach samorządu?
- Gdybym chciał sobie podbić oglądalność, zamieszczałbym co tydzień wpis o gminie. Celowo tego nie robię, żeby nie polaryzować ludzi. Blog ma służyć budowaniu wspólnoty, a nie dzieleniu. Ale nie uciekam od takich tematów. Na przykład, kiedy radny ze Szczeglina głosował na sesji za zamknięciem szkoły w swojej miejscowości, zrobiłem mu zdjęcie i zamieściłem na blogu. Ilość postów była kolosalna. Sięgnęła siedmiuset. Musiałem je moderować, bo pojawiły się również inwektywy.

- Czy na forach sołtysów promuje Pan blogowanie?
- Tak. Tłumaczę, że sołtysi mają dzięki temu fantastyczną szansę zapisać rzeczywistość wsi, w której działają, a która się zmienia. Za 10, 15 lat ich miejscowość będzie zupełnie inna. Sołtys zamieszczając teksty i zdjęcia ma kapitalną szansę na pisanie historii swojej małej ojczyzny. Na przykład dziś jest coraz mniej rolników, którzy aktywnie uprawiają ziemię, hodują zwierzęta. Zdjęcia, jak ktoś karmi kury, czy wypędza krowy, to szansa na zatrzymanie dla historii czegoś, co potem może się nie dać odtworzyć.

- Czasem sołtysi prowadzą kroniki.
- Częściej sołtyski. Zresztą ogromnie ciekawe i warte podkreślienia, jest to, że województwo zachodniopomorskie przoduje w karju w liczbie sołtysek - kobiet. Sołtysek i sołtysów jest niemal po równo. Wracając do kronik - taka księga to jeden egzemplarz. A te same informacje można zamieścić w internecie. Zajrzą do nich nawet ci mieszkańcy, którzy wyjechali do pracy za granicę. Poza tym do takiej informacji zawsze można wrócić. Ona nie zginie. W sieci będzie już zawsze.

- Ale jeśli sołtys nie wie jak...
- Służę radą! Każdego sołtysa zapraszam do siebie, do Węgorzewa. Pokażę, jak założyć bloga, jak go pisać. A pisać warto!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!