Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Hołub przed igrzyskami w Rio. Cel: finał i rekord życiowy

Rafał Wolny
Przed wyjazdem do Rio de Janeiro Małgorzata Hołub jest w dobrej formie i humorze. Wystartuje w biegu na 400 metrów - indywidualnie i w sztafecie.
Przed wyjazdem do Rio de Janeiro Małgorzata Hołub jest w dobrej formie i humorze. Wystartuje w biegu na 400 metrów - indywidualnie i w sztafecie. Radek Koleśnik
Przed wyjazdem do Rio de Janeiro Małgorzata Hołub jest w dobrej formie i humorze. Wystartuje w biegu na 400 metrów - indywidualnie i w sztafecie.

Ten sezon jest dla pani dość specyficzny, a przez to i trudny, bo już po raz trzeci musi pani szykować szczyt formy.
Fakt, że sezon jest bardzo, bardzo ciężki. Najpierw sezon halowy, który był w tym roku bardzo późno, potem Mistrzostwa Europy, a teraz igrzyska. Ale czuję się dobrze, a wręcz coraz lepiej. Trenerzy wykonali kawał świetnej roboty, przygotowując mnie do dwóch poprzednich startów, więc ufam im i wierzę, że i ten trzeci będzie dobry.

A co ze zdrowiem? Jakiś czas temu narzekała pani na uraz.
Miałam problem ze ścięgnem Achillesa, który od jakiegoś czasu powraca. Bolało jeszcze na początku czerwca, ale lekarze i fizjoterapeuci pomogli i teraz czuję się bardzo dobrze. Jest jeszcze jakiś mały problem z mięsień czworogłowym, ale nie na tyle poważny, by zaburzyć treningi.

Startuje pani zarówno w sztafecie, jak i indywidualnie. Organizmu nie da się jednak oszukać. Czy da pani z siebie wszystko w indywidualnych biegach, czy też potraktuje je jako „rozgrzewkę” przed drużynowym?
Już wielokrotnie biegałam po kilka biegów na jednej imprezie i zawsze wychodziło dobrze. Chyba jestem typem turniejowym, który rozkręca się z biegu na bieg – na początku zawsze jest ciężko, a z kolejnymi biegami coraz lepiej. Za to w sztafecie biega mi się jeszcze inaczej - dochodzi adrenalina i dodatkowa motywacja, tak że często dopiero po przekazaniu pałeczki czuję jak bardzo jestem wyczerpana.

Czyli akurat dobrze, że najpierw będzie pani mogła się „rozkręcić” w indywidualnych biegach, bo rozumiem, że główny nacisk będzie położony jednak na sztafetę?
Zdecydowanie, w sztafecie mamy największe szanse. Dlatego bardzo się cieszę, że będę miała wcześniej jeden, może dwa biegi, żeby się "przetrzeć".

Jakie sobie pani stawia cele: indywidualny i zespołowy?
Zespołowo – finał, czego nie ukrywamy już praktycznie od trzech lat. A indywidualnie – rekord życiowy, który w tym roku już pobiłam w Amsterdamie.

A jak z atmosferą w drużynie? Po ubiegłorocznym starcie w Pekinie nie była najlepsza (po porażce spowodowanej upuszczeniem pałeczki przez jedną z dziewczyn, w drużynie pojawiły się niesnaski).
Tak, Pekin był o tyle ciężkim przeżyciem, że dodatkowo zostałyśmy wzięte do wywiadów praktycznie zaraz po biegu, a wtedy grają jeszcze emocje. To był bardzo ciężki czas dla nas wszystkich, ale wyjaśniłyśmy sobie wszystko jeszcze na miejscu. To nas umocniło i teraz jesteśmy jeszcze silniejsze i zjednoczone tak, że nic nas nie może zniszczyć (śmiech)

Martwi się pani doniesieniami innych sportowców na temat stanu obiektów i niskich standardów w olimpijskiej wiosce czy odcina się od tych kwestii i wychodzi z założenia, że najważniejsze będzie to, co na bieżni?
Interesuje mnie sam stadion, ale wiadomo też, że każdy chciałby odpocząć w komforcie. Ja nie za bardzo przepadam za robakami i to mnie najbardziej przeraża (śmiech). Jeśli chodzi o bałagan, to już się z dziewczynami umówiłyśmy, że zabieramy środki czystości i zabawimy się w perfekcyjne panie domu. Także przyjmujmy to raczej z uśmiechem.

Część sportowców wyrażała niepokój, a niektórzy nawet zrezygnowali z igrzysk ze względu na panujący w Brazylii wirus Zika (przenoszony przez komary; wywołuje objawy grypopodobne, zakażenie w ciąży może wiązać się z małogłowiem). Ma pani jakieś obawy?
Na pewno jakieś obawy są. Wiadomo, że każdy martwi się o zdrowie, ale pracowałam na ten start tyle lat, że ciężko byłoby zrezygnować. Jesteśmy po rozmowach z lekarzami, szczepieniach ochronnych, choć fakt, że na ten wirus nie ma szczepionki jest troszkę przerażający. Ciężko jednak skupiać się na rzeczach negatywnych. Najważniejszy jest start i na tym się koncentrujemy.

Wylatuje pani 5 sierpnia – wystarczy czasu na aklimatyzację?
Myślę, że tak. Zwykle potrzebowałam 3-4 dni, więc będzie ok.

No właśnie, start w tej strefie klimatycznej nie będzie dla pani nowością. To chyba ułatwienie?
Na pewno to jest atut, bo wiem jak zareaguje mój organizm. Tym bardziej, że starty w tamtych rejonach na mnie zazwyczaj działały pozytywnie. Mam więc nadzieję, że wszystko będzie przebiegało tak, jak poprzednio.

[NAJŁADNIEJSZE SPORTSMENKI W RIO 2016] Kinga Kołosińska - siatkówka plażowa (Polska).

Najładniejsze sportsmenki, które pojadą na Igrzyska Olimpijs...

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!