- Brąz Mistrzostw Europy w hali pokazał Wam, że jesteście na dobrej drodze jeśli chodzi o przygotowania do Igrzysk?
- Jesteśmy na jak najlepszej drodze, tym bardziej, że ten medal zdobyłyśmy nie w naszym najlepszym składzie. Były to głównie młode dziewczyny, które łapały doświadczenie na arenie międzynarodowej. Tym bardziej jesteśmy zadowolone, że to zaplecze jest bardzo mocne i może rywalizować z najlepszymi w Europie. Mam nadzieję, że na Igrzyska będziemy na tyle gotowe, że powalczymy także z najlepszymi na świecie.
- Kalendarz jest wywrócony do góry nogami, ale tak jest od roku. Przywykłaś?
- Przygotowania są bardzo trudne. Poprzedni rok pokrzyżował nam plany. Do końca nie wiedzieliśmy, do czego się szykować, była niepewność, czy Mistrzostwa Europy się odbędą. Na szczęście się udało. A jeśli chodzi o Igrzyska to wiadomo, nasz cel numer jeden. Na razie informacje są takie, że ta impreza ma się odbyć i szykujemy się do niej najlepiej jak potrafimy. Z tyłu głowy jest jednak jest jednak niepewność. Czy pandemia pozwoli na to, by Igrzyska doszły do skutku. Wiemy, że mają się odbyć bez kibiców, a to bardzo niedobra wiadomość, bo z nimi jest o wiele łatwiej. No ale zdrowie i bezpieczeństwo jest najważniejsze. Jak to będzie rozwiązane pod względem sanitarnym, by wszyscy sportowy czuli się bezpieczni, nie wiem. Na szczęście my się tym nie zajmujemy, skupiamy się na treningach.
- Jak wyglądają najbliższe sportowe plany?
- Już w poniedziałek wieczorem wylatuję na Teneryfę, na zgrupowanie, która potrwa dwa i pół tygodnia. Będziemy tam przygotowywać się do mistrzostw świata sztafet, które odbędą się w Chorzowie.
- Jak radzisz sobie w rozjazdach między Koszalinem, Lublinem, a zgrupowaniami?
- To nie jest łatwe, ale daję radę to pogodzić. Moje serce jest przedzielone na pół, jedna część jest w Koszalinie, druga w Lublinie.
- Teraz przyszedł czas na parę dni wyciszenia. Jak planujesz spędzić święta?
- O wyciszeniu ciężko będzie mówić, cały czas jestem w treningu. Najważniejsze, że ten czas spędzę z rodziną. Przez pandemię spotkamy się w wąskim gronie. Ale przy stole nie zamierzam się oszczędzać, zawsze podczas świat robię sobie wyjątek. Wiadomo, trzeba dużo trenować, ale też trzeba dużo zjeść, by mieć energię [śmiech]. Dlatego dodatkowego kawałka sernika sobie nie odmówię.
- Jak to bywa z przygotowaniami do świąt, zapewne jakiś podział obowiązków jest. To za co odpowiada Małgorzata?
- W porównaniu do lat poprzednich, teraz trochę się zmieniło, staram się testować swoje umiejętności w kuchni. Uzupełniamy się w tym z mężem, który też kucharzem wybitnym nie jest, ale wspólnymi siłami dajemy radę [śmiech].
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?