Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mali pacjenci, wielkie emocje. Rozmowa z dr. Andrzejem Melką [WIDEO]

Joanna Boroń
Joanna Boroń
Radek Koleśnik
Decyzją naszej kapituły, w której składzie prócz reprezentacji naszej Redakcji znaleźli się Bożena Wojcikiewicz, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych, Leszek Kosiński, reprezentujący Okręgową Izbę Lekarską oraz Jan Kuriata, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, tytuł Lekarza Roku trafi na ręce doktora Andrzeja Melki, koordynatora Oddziału Anestezjologii, Intensywnej Terapii Dziecięcej i Neonatologicznej.

Kilka tygodni temu prowadzony przez niego oddział otrzymał warta blisko milion złotych nowoczesną karetkę neonatologiczna. Ponad 100 tysięcy zebrała na nią fundacja założona przez jedną z mam - Aleksandrę Stenkę. Pani Aleksandra wielokrotnie podkreślała, że akcja zbiórki funduszy to jej próba podziękowania doktorowi i jego niezwykłemu zespołowi, za ciężką pracę, wielkie oddanie, serce. Zapowiedziała też, że dalej będzie wspierać oddział i doktora Melkę.

Oddział, któremu szefuje doktor Melka, jest niezwykły - trafiają tu najmniejsi pacjenci, zespół z oddaniem walczy o ich życie. Rodzice małych podopiecznych oddziału nie szczędzą słów uznania i oczywiście wdzięczności. Nasze wyróżnienie to okazja by w imieniu tych rodziców i maluchów podziękować oddziałowi i opowiedzieć o małych cudach, które się za jego drzwiami przydarzają.

Zapytaliśmy laureata tej nagrody jak udaje mu i jego zespołowi się budować takie relację z rodzicami?

- Intensywna terapia w swojej istocie jest brutalna. Żeby kogoś uratować trzeba poddać go procedurom, które dla żywego organizmu są trudne do zniesienia. Rodzice, którzy są z nami, są uczeni od samego początku, że są częścią procesu terapeutycznego, należą tak jak my do osób, które mają leczyć to bardzo chore dziecko. Większość rodziców to rozumie i wczuwa się w tą rolę. Uczymy, że to, co my damy jako medycyna, to nie jest wszystko. To dziecko potrzebuje też opieki rodzicielskiej. Wtedy jest i nam łatwiej i rodzicom. Ta współpraca jest podstawą leczenia w oddziale - opowiada.

Na OIOM często trafiają maleńcy pacjenci, ale to są przecież wielkie emocje... - Personel, który pracuje w oddziale to bardzo specjalne osoby, dobrane przez wiele lat mojej pracy. To osoby, które ciągle się uczą jak pracować i z małym pacjentem jak też z jego rodzicem. Przy okazji chciałbym podziękować zespołowi, bo ta nagroda jest nagrodą dla nas wszystkich. To jest bardzo dobra drużyna. I w tym tkwi cała tajemnica - zdradza.

Podczas spotkania kapituły jeden z jej członków powiedział, że na waszym oddziale zdarzają się małe cuda.

- Zdarza się często, że pacjenci, którzy do nas trafiają są w stanie, który rokuje bardzo źle, nawet co do przeżycia. Dzięki technikom medycznym, naszemu doświadczeniu i pomocy rodziców, często udaje się te dzieci uratować. Niestety intensywna terapia nie wszystkich potrafi uratować. Wtedy towarzyszymy rodzinie do końca. Pomagamy, rozmawiamy - opowiada.

POLECAMY TAKŻE

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera