Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam duszę społecznika. Rozmowa z Heleną Konarską

ROZMAWIAŁA INGA DOMURAT
– Rozumiem chorych na stwardnienie rozsiane, bo sama zmagam się z tą chorobą od ponad 30 lat – mówi Helena Konarska.
– Rozumiem chorych na stwardnienie rozsiane, bo sama zmagam się z tą chorobą od ponad 30 lat – mówi Helena Konarska. Radosław Brzostek
Rozmowa z Heleną Konarską, przewodniczącą koszalińskiego oddziału Stowarzyszenia Stwardnienia Rozsianego, kandydatką do tytułu Kobiety Przedsiębiorczej 2013 w plebiscycie "Głosu Koszalińskiego"

- Pomaganie innym musi być ważne w Pani życiu?
- Lubię to robić, sprawiami to chyba największą satysfakcję. Doskonale wiem, co t o znaczy być chorym na stwardnienie rozsiane, bo też cierpię na tę chorobę od ponad 30 lat. My jako stowarzyszenie mamy pod opieką 20 obłożnie chorych i sama czuję, że jestem im potrzebna. W moim życiu też był moment, kiedy nie chodziłam, prawie się poddałam chorobie, ale ostatecznie postanowiłam walczyć i stanęłam na nogi. Intensywnie ćwiczyłam, wierzyłam w swoje możliwości i tę chęć życia, na tyle sprawnego, na ile to możliwe, staram się przekazać należącym do naszego stowarzyszenia.

- W dzisiejszych czasach zdobycie pieniędzy na rzecz chorych to duży wyczyn. Jak sobie radzi w tej kwestii stowarzyszenie?
- Walczymy cały czas o leki refundowane, o to, by te dostępne były dla cierpiących na stwardnienie rozsiane jak najdłużej, a naszym głosem jest rada główna w Warszawie. Ale nie ukrywam, że w tym ogonku walczących o każdy grosz jesteśmy jednak bliżej jego końca. Choć przyznaję, że ostatnio w naszej sprawie coś drgnęło, Ministerstwo Zdrowia zaczyna nas dostrzegać.

- Jakie stawia Pani sobie cele jako przewodnicząca?
- Będę zabiegać o większą siedzibę dla nas w Koszalinie, byśmy mogli spotykać się częściej i w większym gronie. Bo obecnie możliwości prowadzenia rehabilitacji mamy ograniczone. Spotykamy się tylko w pierwszy poniedziałek miesiąca o godz. 16, a chcielibyśmy robić to częściej. Poza tym zaczynam zabiegać o to, by mieszkańcy Koszalina i okolic byli lepiej poinformowani, że mogą na nasze stowarzyszenie przekazywać procent ze swojego podatku. Mogą też na nasze konto imiennie przekazywać pieniądze dla konkretnych chorych. Wystarczy dopisek z imieniem i nazwiskiem.

- Jak Pani zareagowała na wiadomość o zgłoszeniu pani do naszego konkursu?
- Powiem szczerze, że byłam miło zaskoczona. Nie wiem, kto mnie zgłosił i czy jest to ktoś ze Stowarzyszenia Stwardnienia Rozsianego, czy ze Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, bo w kole nr 24 również jestem przewodniczącą. Cieszę się, że jestem postrzegana jako osoba przedsiębiorcza, która działa. Mój wysiłek nie idzie na marne

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!