Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamo, NIE POPARZ dziecka kawą

Rozmawiała Irena Boguszewska
Rozmowa z dr. Andrzejem Jasińskim, chirurgiem dziecięcym ze Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie

- Rozpoczęły się wakacje. Czy w tym okresie jest więcej wypadków z udziałem dzieci?
- Dużo więcej, bo latem nad morze przyjeżdżają dzieci z całej Polski, a poza tym przy ładnej pogodzie maluchy częściej bawią się na dworze.

- Na co uważać?
- Skutki wypadków byłyby znacznie mniejsze, gdyby dzieci jeździły na rowerach w kaskach ochronnych. Niedawno trafił do nas chłopiec, który spadł z roweru, kiedy z dużą prędkością zjeżdżał z Góry Chełmskiej. Z wielu miejsc na ciele prawie zdarł sobie skórę, ale głowę miał całą. Pomyślałem, że to wyjątkowy szczęściarz. A on powiedział: - Doktorze, ja byłem w kasku, tylko ten podczas upadku tak się roztrzaskał, że nie było czego zbierać. Ten kask ocalił mu głowę, a może nawet życie. Zamiast kasku mogła rozbić się głowa.

- Czy są wypadki, które prowokujemy sami?
- Takich jest sporo. Rodzice wożą dzieci na rowerach i potem dziwią się, że dziecko wsadziło nogę między szprychy. A taka szprycha powoduje głębokie rany, które tygodniami się goją. Skóra jest zdarta do kości. W każdym tygodniu trafia do nas po dwoje, troje dzieci z takimi urazami i za każdy razem rodzice są zaskoczeni, jak coś takiego mogło się wydarzyć.
Wielu rodziców wozi dzieci w samochodach na tylnych siedzeniach bez fotelików i nie przypięte pasami. Ostatnio przyszło małżeństwo, które nosi niemowlę w specjalnym nosidełku. W nim położyli je na tylnym siedzeniu auta. Kiedy tatuś ostrzej przyhamował, maluch wypadł z nosidełka i zaklinował się pod przednim fotelem. Był poobijany, ale na szczęście innych urazów nie miał. Często przypięta pasami mama trzyma dziecko na kolanach. A podczas wypadku waga 10-kilogramowego dziecka rośnie do 300-400 kilogramów. Takiego ciężaru nikt nie utrzyma.
Mamy też dużo poparzeń, bo rodzice piją kawę, trzymając niemowlę na rękach czy kolanach. Poparzenie dla niemowlaka stanowi zawsze zagrożenie życia.
- Proszę więc uczulić rodziców, na co jeszcze powinni zwrócić uwagę.
- Na to, co robi dziecko, gdy na przyklad rozkładają na plaży leżaki. Często przy tym dochodzi do obcięcia palców. Leżak jest rozłożony, dziecko bawi się przy nim, włoży gdzieś palec, a raptem ktoś siada i - trach - palca nie ma. Trwają prace ogrodowe. Należy uważać na kosiarki. Co roku mamy po kilka obciętych przez nie palców.

- Jakie błędy najczęściej popełniamy, chcąc pomóc dziecku?
- W przypadku oparzenia rodzice najczęściej wzywają pogotowie lub wiozą dziecko do lekarza. A powinni natychmiast schłodzić oparzone miejsce, gdyż bez tego poparzenie pogłębia się nawet przez kilka godzin i potem trzeba dziecku wycinać martwą tkankę i przeszczepiać skórę. W przypadku zranienia trzeba zatamować krew. Najlepiej jest ucisnąć, choćby palcem, miejsce, z którego ona leci, nie wyżej ani niżej, gdy w ranie nie ma szkła ani innego ciała obcego.

- Czy szkło z ran należy usuwać?
- Tu nie ma reguły. Na przykład gdy uszkodzona jest tętnica szyjna, nie należy niczego wyjmować, bo wtedy może dojść do krwotoku. Ostatnio trafiło do nas dziecko z deską na głowie. Dostało deską, w której tkwił gwóźdź. My go usuwaliśmy.

- Często dzieci ze złamanymi rękami czy nogami trafiają zbyt późno do szpitala. Dlaczego?
- O to samo pytamy rodziców. Słyszymy, że w telewizji na filmach widzieli, że jeśli pacjent może ruszać palcami, to złamania nie ma. A to nie jest prawda i dziecko niepotrzebnie cierpi.

- A czy są sytuacje, w których reagujemy zbyt nerwowo?
- Tak. Jeśli pociecha połknie ciało obce, natychmiast jedziemy do szpitala. Tymczasem większość połkniętych kolczyków, baterii czy monet wydostaje się z organizmu drogą naturalną. Powinniśmy przez kilka dni obserwować, czy przedmiot nie znajdzie się w nocniku. Dość szybkiej interwencji, ale też nie natychmiastowej, wymagają połknięte baterie, gdyż jeśli się wyleją w organizmie, mogą wywołać martwicę ściany żołądka. Dlatego na wydalenie ich przez organizm nie możemy czekać dłużej niż tydzień.

- Czy z wetkniętymi do nosa lub ucha przedmiotami też możemy czekać?
- Nie, bo same raczej nie wydostaną się z organizmu. Tu trzeba działać szybko, bo na przykład groszek czy fasola w nosie pęcznieją. Dlatego lepiej, aby od razu usunął je laryngolog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!