Mandaty ostro w górę. Czy dzięki zmianom kierowcy jeżdżą ostrożniej?

Zmiany w taryfikatorze mandatów, jak podkreślał minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, były podyktowane poprawą bezpieczeństwa na drogach.

- Statystki drogowe nie kłamią, wciąż na naszych drogach ginie zbyt dużo osób, każdego dnia przybywa rannych. Wypadki drogowe to nie tylko trauma poszkodowanych i ich bliskich, lecz także koszty dla gospodarki. Straty dla budżetu państwa z tytułu zdarzeń drogowych są szacowane na ponad 56 mld zł rocznie – wskazał.

Liczba wypadków i osób w nich poszkodowanych w Polsce w przeliczeniu na mieszkańca od lat jest jedną z najwyższych w Unii Europejskiej. Według Eurostatu w 2019 roku nasz kraj był na trzecim miejscu pod względem liczby ofiar wypadków w przeliczeniu na 1 tys. mieszkańców. W tym smutnym zestawieniu wyprzedziły nas jedynie Łotwa i Bułgaria.

Autorzy zmian w przepisach wskazywali m.in. na przykład Słowacji, gdzie drastyczna podwyżka stawek mandatów skutkowała zmniejszeniem liczby wypadków o 23 proc., a ich ofiar o 37 proc.

Po ponad dwóch tygodniach od zmian w polskim prawie pytamy, czy styl jazdy kierowców się zmienił.

– Odnotowujemy zdecydowanie mniej kolizji. Po tak krótkim czasie trudno jednak ocenić, czy wynika to z większej ostrożności, czy tego, że kierowcy częściej rozwiązują sprawę między sobą - wskazuje kom. Monika Kosiec, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. Dlaczego? Przy założeniu, że w kolizji ucierpiały jedynie samochody, minimalny mandat za spowodowanie zagrożenia to dziś 1000 zł.

Ile mandatów wypisali koszalińscy policjanci?

– Od początku roku było ich ponad 370. Najczęściej popełniane wykroczenia dotyczyły przekroczenia dopuszczalnej prędkości, nieprawidłowo wykonanego manewru zmiany pasa ruchu, braku pasów bezpieczeństwa i wyprzedzanie na podwójnej ciągłej. Funkcjonariusze zatrzymali 14 nietrzeźwych kierujących. Niestety, wciąż za kółko wsiadają kierowcy, którzy nie mają do tego uprawnień – wylicza kom. Kosiec.

Wśród mandatów były te „z górnej półki”. Grzywną w wysokości 2500 zł został ukarany kierowca forda, który ulicą Gnieźnieńską w Koszalinie pędził aż 141 km/h. Stracił też uprawnienia do kierowania autem na 3 miesiące.

Trudno porównać te liczby do roku ubiegłego, gdyż – jak podkreślają mundurowi - obostrzenia wynikające z pandemii wpłynęły na zmniejszenie ruchu na drogach. Czas pokaże, czy nowe przepisy trwale wpłyną na bezpieczeństwo w ruchu drogowym.

Przypomnijmy, co zmieniło się w przepisach od 1 stycznia. Przekroczenie prędkości o 10 km/h kosztuje 50 zł, a do 15 km/h - 100 zł. Mandat za przekroczenie prędkości do 30 km/h wynosi do 400 zł. Przy przekroczeniu prędkości od 31 do 40 km/h - 800 zł, 41-50 km/h - 1000 zł; o 51-60 km/h - 1500 zł; o 61-70 km/h - 2000 zł; o 71 km/h i więcej - 2500 zł.

Jeśli kierowca nagminnie łamie przepisy, kwoty te wzrosną dwukrotnie. To oznacza, że za kolejne przekroczenie prędkości o 71 km/h kierowca zapłaci 5000 zł. Jeśli policjant skieruje wniosek o ukaranie do sądu, sprawca wykroczenia musi się liczyć z grzywną nawet do 30 tys. złotych.

Według nowego taryfikatora mandat za korzystanie podczas jazdy z telefonu komórkowego, wymagające trzymania słuchawki, wyniesie 500 zł. Wyższe mandaty obowiązywać będą również za niezgodne z przepisami i niebezpieczne wyprzedzanie. Za to wykroczenie kierowca zapłaci 1000 zł. 1500 zł to wysokość mandatu za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych.

Zmian za wykroczenia skierowane przeciwko bezpieczeństwu pieszych jest więcej - za nieustąpienie pierwszeństwa osobie, która wchodzi na przejście trzeba będzie zapłacić 1500 zł. I znów – jeśli takie wykroczenie popełnione zostanie po raz wtóry, policjant będzie mógł dwukrotnie zwiększyć wysokość mandatu.

Bezpieczniej ma być na przejazdach kolejowo – drogowych. Za zignorowanie czerwonego światła czy opuszczonych półzapór mandat wyniesie 2000 zł. I tu uwaga – dotyczy to również pieszych, którzy do tej pory mogli być ukarani grzywną w wysokości 100 zł.

Jeśli kierowca zostawi pojazd na miejscu przeznaczonym dla osoby z niepełnosprawnością, zapłaci 800 zł. Za jazdę autostradą lub drogą ekspresową pod prąd – 2000 zł.

Wreszcie – surowiej traktowane są osoby, które wsiadają za kółko w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka. Mandat w ich przypadku to 2500 zł.