Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manhattan w Koszalinie: Handlowcy protestują

Marzena Sutryk [email protected]
Wczoraj grupa kupców z Manhattanu oglądała plac, który od strony ul. Płowce oferuje im miasto. – Zostaliśmy oszukani. Nie takie były obietnice  – stwierdzili.
Wczoraj grupa kupców z Manhattanu oglądała plac, który od strony ul. Płowce oferuje im miasto. – Zostaliśmy oszukani. Nie takie były obietnice – stwierdzili. Fot. Radek Koleśnik
Handlowcy z Manhattanu obejrzeli wczoraj plac, jaki zaproponowało im miasto na targowisku przy ul. Połczyńskiej. - Nie takie były ustalenia z wiceprezydentem Hołubem! - denerwowali się.

Przypomnijmy, w lutym do dzierżawców stoisk na Manhattanie przy ul. Drzymały dotarły z ratusza wypowiedzenia umów. Miasto zamierza bowiem sprzedać teren pod zabudowę (ok. hektar), który obecnie zajmuje Manhattan. Zalecenie dla handlowców było jasne - mają zakończyć działalność przy ul. Drzymały do końca maja. W zamian zaproponowano im nowe miejsca na targowisku przy ul. Połczyńskiej (ok. 30 miejsc) albo przy ul. Władysława IV (także ok. 30 miejsc).

Stowarzyszenie kupców działających na Manhattanie rozpoczęło negocjacje z miastem. Ludzie chcieli przedłużenia pozwolenia na handel na Manhattanie do końca roku. Do tego gwarancji, że będą mogli przez cały tydzień handlować na frontowych stanowiskach na targowisku przy ul. Połczyńskiej.

- Wiceprezydent Hołub mówił nam, że ma taką władzę, że spowoduje, że nasze stoiska będą od frontu targowiska - mówili nam wczoraj zawiedzeni kupcy. - Chcemy handlować przy Połczyńskiej cały tydzień. Jak będziemy stać w pozostałe dni tygodnia, gdy targowisko nie działa, na szarym końcu, to kto do nas trafi? Kto do nas w ogóle przyjdzie po towar, skoro będziemy na tyłach targowiska, na jakimś podwórzu? W ten sposób zostaniemy wykończeni. Nasz handel padnie.

- Miasto zagrało nieciekawie z nami - dodaje Piotr Gruszka, który stoi na czele stowarzyszenia kupców. - Ludzie godzili się na warunki ratusza, ale wiedzieli, że w zamian dostaną dobre miejsca, bo właśnie z przodu targowiska. Wychodzi na to, że ci, którzy od dawna działają na Połczyńskiej, ale tylko dwa razy w tygodniu, poszli i poszumieli u wiceprezydenta i ten zgodził się, żeby ich stoisk nie ruszać. Byliśmy za grzeczni i w efekcie na tym ucierpimy.

W czwartek kupcy wybierają się na trybunę obywatelską na sesję Rady Miejskiej.
Zmiana planów
Rozmowa z Krzysztofem Hołubem, wiceprezydentem.

- Handlowcy z Manhattanu są rozczarowani...
- To ich prawo.
- Mówią, że obiecywał Pan im coś zupełnie innego, że zajmą stanowiska z przodu targowiska przy Połczyńskiej, tuż przy głównym wejściu. Dlaczego nie dotrzymał Pan słowa?
- Ja zawsze słowa dotrzymuję. Powiedziałem, że jak się przeniosą na Połczyńską, to targowisko zostanie "przemeblowane", ale na to trzeba czasu i pieniędzy. W efekcie nie będzie podziału na przód i tył. Chodzi o to, by po jakimś czasie doprowadzić do podziału według branż. Potrzebujemy pół roku, może rok.
- Ale Pan im obiecał, że staną z przodu.
- Teraz, z przyczyn technicznych to jest niemożliwe. Handlowcy z Manhattanu chcieliby zostać przeniesieni w jedno miejsce, z przodu targowiska. Ale to niemożliwe, z uwagi na to, że trzeba by przenieść obecnie istniejące obiekty, budki, na tyły. Nie da się więc wszystkich zgromadzić w jednym miejscu z przodu. Co najwyżej można wygospodarować 7 - 10 miejsc. A oni nie chcą się rozdzielać. Ponadto nie zagwarantuję im, że znajdą się z przodu, skoro nawet dokładnie nie wiemy, kto naprawdę przy Połczyńskiej z nowych kupców będzie handlował.
- Jak miasto zamierza przygotować teren od strony ul. Płowce?
- Plac zostanie utwardzony, ogrodzony, będą dwie bramy wjazdowe od ul. Płowce i swobodne dojście od strony głównego targowiska. Będzie tam też woda i skrzynki energetyczne. Do tego stróż, który będzie pilnował terenu. To najlepsze i w miarę najmniej kosztowne rozwiązanie. Zobaczymy, jak to będzie działało. Być może po jakimś czasie pojawi się zadaszenie.
- Jak długo będzie istnieć targowisko? Kupcy obawiają się, że to miejsce i tak nie jest docelowe.
- Miasto nie szuka dziś nowego miejsca na targowisko i nie ma mowy o likwidacji. Ale też nie mogę zagwarantować, czy coś się nie zmieni np. za siedem lat.
- A do kiedy kupcy mogą handlować przy ul. Drzymały?
- Prezydent zdecydował, że do końca września, oni chcą do końca roku i wydaje mi się, że też wniosek zostanie przez prezydenta przyjęty. W najbliższym tygodniu będziemy o tym dyskutować.
Rozmawiała: Marzena Sutryk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!