Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Niedźwiecki: Nigdy nie zagrałem Rihanny

Rozmawiał: Rafał Nagórski
Marek Niedźwiecki gościł w miniony weekend w Darłowie na Bałtyk Festiwalu Media i Sztuka, skąd poprowadził m.in. Listę Przebojów Programu Trzeciego.
Marek Niedźwiecki gościł w miniony weekend w Darłowie na Bałtyk Festiwalu Media i Sztuka, skąd poprowadził m.in. Listę Przebojów Programu Trzeciego.
- Nie jestem nauczycielem, który grozi palcem i mówi: nie słuchaj tego czy tego - przekonuje Marek Niedźwiecki, znany polski dziennikarz muzyczny Programu III Polskiego Radia.

- Muzyka głośno, cicho czy na słuchawkach?
- Na pewno nie na słuchawkach, bo wiem jak to psuje słuch. W słuchawkach pracuję podczas audycji. Kupiłem sobie nawet swoje prywatne do pracy - takie ogromne jak bułki wrocławskie. Ale one mi pasują, bo liczy się wygoda. W domu oczywiście bez słuchawek, w samochodzie też. A sama muzyka wcale nie musi być bardzo głośno. Musi do mnie docierać, ma to być główny dźwięk, którego nie zakłóca włączony jednocześnie telewizor, radio czy dźwięki zza otwartego okna.

- Czy są takie momenty w ciągu dnia, kiedy nie słucha pan muzyki albo o niej nie rozmawia?
- Właściwie nie ma. Nawet jeżeli robię coś innego to muzyka jest zawsze w tle. Jeśli potrzebuję, żeby to był tylko taki background, to wrzucam płytę, która mi nie przeszkadza. Natomiast bardzo dużo słucham muzyki świadomie. Sam decyduję, co to będzie w danej chwili.

- Nigdy nie zostawia pan tego stacji radiowej czy telewizyjnej?
- Oczywiście jestem też fanem słuchania radia. Na przykład, gdy jadę samochodem to mam jedyną okazję, żeby posłuchać, co nadaje konkurencja. Ale jeżeli w danym momencie grana muzyka mnie nie interesuje, no to mam 10 tysięcy płyt, z których zawsze mogę wybrać tę jedną.

- Ile tysięcy płyt?
- Już od kilku lat mówię, że 10 tysięcy, ale pewnie jest ich dużo więcej.

- Każdą zna pan na wylot?
- Aż tak dobrze to nie jest. Mam część płyt w ogóle nie otwartych - na tej zasadzie, że muszę je mieć. Taka zamknięta płyta czeka na odpowiedni moment. Jak potrzebuję, żeby zagrać Phila Collinsa "Face Value", to dopiero wtedy ją odpieczętowuję. To się wzięło u mnie stąd, że jak wyjeżdżałem w latach 90-tych do Ameryki, to kupowałem nawet po 200 kompaktów. Nie dałbym rady wszystkich od razu odsłuchać.
Mam też takie krążki, które celowo odstawiam gdzieś na bok, żeby się ich nie pozbyć, bo może mi się kiedyś przydadzą. Ale jeżeli odstawiam je ileś tam razy, to wreszcie pakuję, wynoszę na Myśliwiecką - do radia. Koledzy mogą się tym interesować bardziej niż ja i wtedy je przygarniają.

- Staram się wyobrazić sobie to pomieszczenie, w którym trzyma pan płyty...
- Ale to jest całe mieszkanie... bo mieszkam w bloku raptem na 50-kilku metrach. Nie ma więc za bardzo gdzie szaleć. W sypialni są zrobione takie specjalne półki na płyty, w przedpokoju też są specjalne półki, na których trzymam składanki oraz muzykę filmową i utwory świąteczne. Loggię też przerobiłem na płyciarnię. I tam już wszystkie ściany są wyłożone półkami. No i jeszcze niestety mam dużo płyt w głównym pomieszczeniu. To są tak zwane bieżące rzeczy, które potrzebne mi są do audycji. Zalegają po całym mieszkaniu i kiedy raz na dwa tygodnie przychodzi pani Małgosia, żeby posprzątać, to dostaję przyspieszenia, żeby wszystko poustawiać w miejsca, w których powinno stać. Robię porządek, żeby nie było wiochy że krążki są wszędzie.

- Przywiązuje pan bardzo dużą wagę do jakości sprzętu muzycznego?
- Nie jestem audiofilem. Nie mam odtwarzacza ze złotą igłą. Wojtek Mann jest taki.. Ja mam sprzęt, który można kupić w sklepie. Nie są to jakieś wydumane rzeczy. Nie lubię tylko jak jest za dużo basów. Kupiłem więc takie kolumny, żeby nie mieć z tym problemów.

- Sąsiedzi często pukają w kaloryfer, że jest za głośno?
- Częściej to ja słyszę to, co oni grają. Pamiętam, kiedyś przez cały dzień któryś z sąsiadów grał "Takie tango" Budki suflera i po prostu znienawidziłem tę piosenkę, do tego stopnia, że zacząłem walić w kaloryfer. Zresztą nie tylko ja, inni też.

- Jak to jest z tą sąsiedzką wyrozumiałością?
- Rozumiem, że czasami jest w bloku balanga. Trzeba to tolerować. Poza tym mam dobrych sąsiadów. Imprezy są raz na jakiś czas, jak jest uroczystość, albo ktoś chce trochę zaszaleć. Gorzej jest jak ktoś z sąsiedniego bloku - nie wiem po co - wystawia kolumny w oknie, żeby wszyscy słyszeli to co on gra. Tego już nie rozumiem, bo przecież to ja mam słyszeć, a nie cała okolica.

- Gorzej jest z remontami?
- Mieszkam w tym bloku 20 lat i właściwie od 20 lat co roku zdarzają się remonty. Budynek jest takiej konstrukcji, że to wszystko strasznie się niesie. To mnie bardziej boli, ale trudno. Od czego są zatyczki do uszu.

- Nie marzył pan, żeby opuścić miejski zgiełk i wyprowadzić się za miasto?
- Kiedyś kupiłem nawet działkę w Górach Izerskich, ale jak pomyślałem sobie, że przez to wszystkie wakacje mojego życia musiałbym spędzić w jednym miejscu, to zrezygnowałem. Więc mieszkanie mam takie, jakie mam. Za to pieniądze wydaję na wyjazdy do Australii czy na Korsykę.

- Często zdarza się, że ktoś przychodzi po muzyczną poradę?
- Raczej zdarzają się sytuacje, że słuchacze proszą mnie o znalezienie piosenki lub o jej zidentyfikowanie. Teraz to jest dość łatwe, bo są telefony, które się przystawia do radia i one czytają, co to jest za utwór. Kiedyś tak nie było, kiedyś to ja byłem tym najważniejszym, który mógłby pomóc.
Jeśli chodzi o gust muzyczny to robię prawie wyłącznie audycje autorskie i słuchacze wiedzą czego się po mnie spodziewać. Nie ma więc czegoś takiego, że się mnie pytają: czy to jest dobre czy to jest złe. Jeżeli ja to gram, to znaczy, że uważam, że to jest dobre.

- Ale proszą pana o skomentowanie utworu, płyty czy koncertu?
- Ostatnio zadzwonił do mnie dziennikarz, żebym skomentował koncert Rihanny i pomyślałem sobie: kurcze, to znaczy, że on mnie nie zna, nie wie czego słucham. Bo ja nigdy w życiu nie zagrałem Rihanny. Kompletnie nie jest to moja bajka i nie chcę się w ogóle na ten temat wypowiadać. Są ludzie, którzy ją uwielbiają, mają radość z tego jak ona śpiewa, a ja nie. Skupiam się na swoich.

- Często spiera się pan z kimś o muzykę?
- Wśród kolegów oczywiście, że tak. W każdy czwartek o godzinie 14 zbieramy się i wybieramy 5 utworów, które będą piosenkami dnia w przyszłym tygodniu. Wtedy każdy ma swoje typy, głosuje na swoje ulubione utwory, wyrażamy swoje opinie. Natomiast nigdy nie chciałem tego robić wobec słuchacza. Nawet jeżeli ktoś pisał mi, że jego ulubionym zespołem jest Modern Talking, ja tego nie komentowałem. Nie mogłem powiedzieć: to jest "badziew", nie słuchaj tego. Jeżeli ktoś chce, lubi, to nie ma na to żadnej rady.
Pamiętam jak kiedyś rozmawiałem ze Stevem Lucatherem. On powiedział mi o swojej płycie, a ja pytam: Czego słuchają twoje dzieci? On na to: Moja córka niestety ma na ścianach plakaty Britney Spears. I co ja mogę na to poradzić? I to właśnie jest dokładnie to. Ja nie jestem nauczycielem, który grozi palcem i mówi: nie słuchaj tego czy tego. Ja swoimi audycjami staram się nakierować słuchacza na to, co moim zdaniem jest dobre, ale nie jestem wyrocznią. Może mi się tylko wydawać, że coś jest fajne.

- Ma pan własną definicję dobrej muzyki?
- Moim zdaniem nie ma takiej definicji. Ja robię to intuicyjnie. Jeśli mi się coś podoba, to akceptuję i zespół wchodzi do grona moich faworytów. Ja to nazywam Małym Leksykonem Nudziarzy. Dla siebie prywatnie wiem co jest dobre, ale nigdy nie mówię tego na antenie.
Kiedyś Wojtek Waglewski do mnie przyszedł i powiedziałem mu: Nagraliście bardzo fajną płytę, a on na to: Wiesz co, nie wierzę ci Marek, bo ty mówisz to wszystkim, z którymi rozmawiasz. Ja na to: Ale mówię to tylko tym, których zapraszam. A nie zapraszam tych, którym mógłbym powiedzieć, że nagrali beznadziejną płytę.

- Jest jedna ulubiona piosenka?
- Nie mam tej jednej. Moją piosenką autobiograficzną jest "Music" Johna Milesa, rok 1975. To dlatego, że mógłbym się podpisać pod tym tekstem. Łatwiej byłoby mi z płytą: Pink Floyd, "Ciemna strona księżyca" to dla mnie płyta wszech czasów. A generalnie muzyka lat 70-tych: Genesis, David Bowie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!