MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marek Niedźwiecki otworzył wystawę w Koszalinie

Marzena Sutryk [email protected]
archiwum
Marek Niedźwiecki, dziennikarz radiowy, w niedzielę otworzył w Koszalinie swoją wystawę fotografii pt. "Australia okiem Niedźwiedzia".

- Dlaczego Australia?
Marek Niedźwiecki- Tak naprawdę, to nie wiem. To złapało mnie w 95. roku, podczas pierwszej podróży. Wydawało mi się, że niebo jest znacznie wyżej niż w każdym innym miejscu, gdzie byłem. Leciałem tam, gdy u nas było brzydko, bo był środek zimy. U nas był początek stycznia, a tam środek lata. Spróbowałem mango i odkryłem australijskie wino i tak zostało. Byłem tam już 11, czy 12 razy. Już nawet dokładnie nie jestem w stanie policzyć.

- Jest jeszcze takie miejsce na Ziemi, które chciałby Pan zobaczyć?
Marek Niedźwiecki- Pewnie jest wiele takich miejsc. Ja lubię odkrywać miejsca i przywiązuję się do nich. I lubię wracać do miejsc, które lubię. Stąd Australia i Korsyka - tam byłem na pewno z 10 razy. A nigdy np. nie byłem w Hiszpanii. Jak wewnętrzny głos mi podpowiada, że mnie gdzieś ciągnie, to tam lecę. a np. nie byłem nigdy w Ameryce Południowej i nie wiem, czy polecę. Byłem raz w Kenii, fajnie było, zdjęcia zrobiłem, ale jakoś nie ciągnie mnie tam znowu.

- Fotografia to dla Pana taka sama pasja, jak radio?
Marek Niedźwiecki- Fotografia jest tylko przypadkiem i to takim hobby przy okazji pobytu w pięknych miejscach. Wtedy trudno się oprzeć, żeby ich nie fotografować. I trudno się oprzeć, żeby nie podzielić się tym z moim słuchaczami.

- Z wykształcenia jest Pan inżynierem budownictwa. Pracował Pan kiedyś w zawodzie, czy zawsze było tylko radio?
Marek Niedźwiecki- Nie, ja kończyłem budownictwo będąc spikerem w łódzkiej rozgłośni Polskiego Radia. Wymarzyłem sobie pracę w radiu, kiedy byłem małym chłopcem, i potem tylko dążyłem do tego, żeby pracować w radiu. I tak zostało.

- Pana brat jest prezydentem Zduńskiej Woli. A czy Pan kiedykolwiek próbował swoich sił w polityce?
Marek Niedźwiecki- Nie i nie będę. Byłem, jestem w "Trójce" od 30 lat. Radio zawsze było postrzegane jako instytucja polityczna. Na szczęście mi przyszło robić w muzyce, ta moim zdaniem jest apolityczna. Choć zdarzały się w przeszłości np. zakazy grania Maanamu. Polityka nie jest dla mnie.

- Na bezludną wyspę zabrałby Pan telewizor, czy radio?
Marek Niedźwiecki- Radio. Telewizor to milcząca przyjaciółka. Włączam telewizor i wyłączam dźwięk i włączam radio, a więc co innego widać, co innego słychać. Telewizja, przykro mi to przyznać, ale coraz bardziej mnie irytuje.

- A jakiego radia Pan słucha jadąc samochodem?
Marek Niedźwiecki- Mam sześć stacji zaprogramowanych. Jak jadę dłużej, to staram się słuchać kolegów i koleżanek z konkurencyjnych stacji, po to żeby sprawdzić, jak jest, co grają, jak mówią, ale generalnie słucham "Trójki".

- I jak jest: co mówią, co grają?
Marek Niedźwiecki- Czasami bardzo mi się podoba, czasami mnie inspiruje, żeby sięgnąć po płytę, której dawno nie grałem. Najczęściej irytuje mnie język polski albo irytuje mnie wybór muzyczny. Wąska baza muzyczna, która jest powtarzana, kompletnie mi nie pasuje. Poza radiem, które gra "Złote przeboje", tych zawsze mogę słuchać - muzyki z lat 70., 60., ale i 80., 90.

- Którego wykonawcę, wykonawców ceni Pan najbardziej?
Marek Niedźwiecki- Davida Bowie, który prze wiele lat u nas nie był dostrzegany z różnych względów. I zespół Genesis z Peterem Gabrielem i Philem Collinsem razem występującymi, co nie zdarzało się zbyt często.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!