Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mark Brzezinski, nowy ambasador USA w Polsce. Czy będzie nowe otwarcie w relacjach obu krajów?

Wojciech Rogacin
Wojciech Rogacin
JONAS EKSTROMER/Associated Press/East News
Od ponad roku funkcja ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce nie była obsadzona. W tym czasie doszło do wielu napięć pomiędzy Warszawą i Waszyngtonem. Mianowanie Marka Brzezinskiego, który przybywa właśnie do Warszawy, jest szansą na nowe otwarcie we wzajemnych relacjach - pisze Wojciech Rogacin, redaktor naczelny "Polski Metropolii Warszawskiej"

Mark Brzezinski, nowy ambasador amerykański, przybywa do Polski w najbardziej gorącym okresie, jaki można by sobie wyobrazić. Relacje polsko-amerykańskie od czasu porażki wyborczej prezydenta Donalda Trumpa znacząco się pogorszyły. Administracja Joego Bidena nie wspiera polskiego rządu tak, jak poprzednia. Minister Rau skarżył się na łamach „Rzeczpospolitej” w ubiegłym roku, że prezydent Biden decyzje kluczowe dla tego regionu podejmuje ponad naszymi głowami.

Ostatni moment na przyjazd

We wzajemnych relacjach doszło do zgrzytów, oskarżeń, a nawet konfliktów, jak choćby w kwestii tzw. lex TVN. W relacjach zagranicznych straciliśmy silne wsparcie potężnego sojusznika, czego namacalnym dowodem była zgoda USA na dokończenie przez Putina gazociągu Nord Stream 2.

A do tego wszystkiego doszły jeszcze konflikty na wschodzie - prowokacje reżimu Łukaszenki na białorusko-polskiej granicy czy - teraz - groźba rosyjskiej inwazji na naszego bezpośredniego sąsiada, Ukrainę i przez to zagrożenie nową wojną we wschodniej Europie. Wiadomo, że w takiej sytuacji, kiedy jesteśmy krajem granicznym NATO, relacje z największym supermocarstwem, będącym w stanie ochronić nasz region przed zakusami Moskwy, winny być jak najściślejsze.

W tym czasie jednak od roku nie było w Polsce ambasadora Stanów Zjednoczonych. Co również można było w jakimś stopniu poczytać za świadectwo poziomu wzajemnych relacji. Pamiętamy o podnoszonej sprawie formalnej związanej z obywatelstwem Brzezinskiego, co miało uniemożliwiać mu objęcie funkcji ambasadora w Polsce.

Dziś te przeszkody zostały pokonane, można więc powiedzieć, że Mark Brzezinski przyjeżdża objąć placówkę w Warszawie w ostatnim możliwie najlepszym momencie. Nie umniejszając roli charge d’affaires Bixa Aliu, który kieruje ambasadą amerykańską podczas nieobecności ambasadora, trzeba podkreślić, że aby relacje polsko-amerykańskie wróciły do najlepszego poziomu, konieczna jest obecność najwyższego rangą dyplomaty.

Jest to istotne zwłaszcza w relacjach z największym, czy też może - jedynym - mocarstwem na świecie, które jest w dużym stopniu gwarantem naszego bezpieczeństwa. I niezależnie od różnic, interesy mamy wspólne, interesy jako państwa i dzielimy wspólne wartości. A Polacy w większości tradycyjnie patrzą na Stany Zjednoczone z wielką sympatią, jak na swego najbliższego sojusznika i kraj modelowej demokracji. I to niezależnie od tego, czy w Białym Domu zasiada Biden, Trump, Obama czy ktokolwiek inny.

Ma swoje zdanie

Czy zatem przyjazd Brzezinskiego będzie oznaczać przełom także w relacjach politycznych? To się dopiero okaże.

Atutami Marka Brzezinskiego są z pewnością zarówno jego dyplomatyczne doświadczenie, pochodzenie i związki z Polską, jak też bliskie kontakty z prezydentem Joe Bidenem, którego Brzezinski był jednym z doradców w trakcie kampanii wyborczej.

Te wszystkie czynniki sprawiają, że dla Brzezinskiego to wyzwanie nie będzie zwyczajnym, że winien traktować swoją misję w Polsce właśnie jak misję, a nie kolejną placówkę w karierze. O tym, że tak właśnie będzie można sądzić także z wywiadów, jakich ostatnio udzielił dyplomata. A także choćby z faktu przybycia do Warszawy już teraz, zaledwie trzy dni po zaprzysiężeniu go przez wiceprezydent Kamalę Harris. To może świadczyć, że nową rolę traktuje jako coś więcej niż ważne wyzwanie.

Z moich informacji wynika, że Brzezinski chciał jeszcze wcześniej przybyć do Warszawy - w grudniu - jednak procedury jego zatwierdzenia w Kongresie oraz zaprzysiężenia przedłużyły się, stąd przyjazd dopiero teraz.

Nie wiemy, czy Brzezinski ma tak bliskie relacje z urzędującym prezydentem USA, jakie miała Georgette Mosbacher z Donaldem Trumpem, jednak z pewnością czuje się pewnie wśród waszyngtońskich urzędników. Kiedy był ambasadorem w Szwecji, tamtejsze media donosiły, że nie jest to typ dyplomaty siedzącego cicho. Przeciwnie, Brzezinski miał swoje zdanie w głośnych ważnych sprawach i nie wahał się go publicznie głosić, co nie zawsze i nie wszystkim się podobało.

Poprawa relacji, zagrożenie ze wschodu, elektrownie atomowe

Czy taki styl będzie prowadził w Polsce? Wiadomo, że w wielu kwestiach nie zgadza się z polityką obecnego polskiego rządu. Wiadomo też, że również poprzednia ambasador, Georgette Mosbacher, nie trzymała języka za zębami. Możemy jednak oczekiwać od Marka Brzezinskiego zaangażowania na rzecz wspólnych interesów obu krajów. W pierwszej kolejności niezbędne będzie umożliwienie pełnej komunikacji pomiędzy rządami Polski i USA w kwestii bezpieczeństwa i tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Prezydent Joe Biden wspomniał w swoim wystąpieniu w rocznicę objęcia urzędu, że w razie inwazji rosyjskiej na Ukrainę, wzmocnione zostaną siły USA w Polsce. Gdyby, nie daj Boże, musiało do tego dojść, potrzeba będzie szybkiej reakcji i pełnej współpracy, by wzmocnić bezpieczeństwo w szybkim terminie.

Kolejnym wyzwaniem nowego ambasadora będzie poprawa ogólnej atmosfery politycznej między oboma krajami. To może nie być łatwe zadanie, znając krytyczne poglądy Brzezinskiego na temat choćby reform sądowniczych prowadzonych przez rząd Zjednoczonej Prawicy.

Brzezinski może jako ambasador wzorować się na swoich wybitnych poprzednikach, jak choćby Danielu Friedzie czy Stephenie D. Mullu, i wsłuchiwać w głos polskich ekspertów dotyczący reakcji na działania Kremla. W Polsce jest wielu ekspertów, którzy znają dobrze zasady, jakimi od lat kierują się władze na Kremlu i mogą pomóc strategom w Waszyngtonie nie nabierać się na sprytne i stare zagrywki Putina.

Wyzwaniem dla nowego ambasadora będą także sprawy przyspieszenia współpracy energetycznej oraz Trójmorza. Dziś, przy rosnących drastycznie cenach gazu i energii, widzimy, jak ważnym ogniwem w systemie enrgetycznym są dostawy gazu LNG z USA i jak ważne byłyby elektrownie jądrowe.

Rozkołysana łódź na oceanie problemów

Mówiąc trochę z poetycką przesadą, Mark Brzezinski wpada więc na stanowisko w Polsce jak na rozkołysaną łódź znajdującą się na środku burzliwego oceanu. Od niego samego zależy, jak nią pokieruje. Należy pamiętać, że formalnie funkcję ambasadora obejmie on dopiero po złożeniu listów uwierzytelniających na ręce prezydenta Andrzeja Dudy. W interesie relacji polsko-amerykańskich oraz w kontekście sytuacji międzynarodowej jest, aby nastąpiło to szybko.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mark Brzezinski, nowy ambasador USA w Polsce. Czy będzie nowe otwarcie w relacjach obu krajów? - Portal i.pl