Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Masoni ze Szczecinka, czyli niezwykła wystawa w muzeum [zdjęcia]

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
Zdjęcie dawnej loży masońskiej w Szczecinku przy dzisiejszej ulicy Parkowej
Zdjęcie dawnej loży masońskiej w Szczecinku przy dzisiejszej ulicy Parkowej
Szczecineckie Muzeum Regionalne zaprasza na wernisaż wystawy „Ku światłu”. Rzecz będzie o miejscowych masonach.

Muzeum Regionalne w Szczecinku zaprasza na wernisaż wystawy „Ku światłu, w świecie dawnych szczecineckich masonów” w czwartek, 8 grudnia, o godzinie 17. Na ekspozycji znajdzie się wiele unikatowych przedmiotów związanych z XIX-wieczną lożą wolnomularską w Szczecinku „Hedwig zum Licht”, co z niemieckiego można na polski przetłumaczyć jako Światło Jadwigi lub Jadwiga ku światłu. Eksponaty pochodzą z kolekcji miejscowego muzeum i wielu innych instytucji oraz osób prywatnych. Będzie także okazja zobaczyć prace Wojciecha Mościbrodzkiego, znanego badacza dawnej i współczesnej masonerii. Wystawa będzie czynna do końca stycznia.

Wolnomularstwo, głównie za sprawą aury tajemniczości i przypisywanym masonom skrytym knowaniom, otacza nimb podejrzliwości. Miał i Szczecinek w swojej historii epizod wolnomularski. Za wiele o dziejach szczecineckiej loży masońskiej nie wiadomo. Została założona w roku 1852 i nosiła nazwę Hedwig zum Licht, Nazwa oczywiście nawiązywała do postaci księżnej Jadwigi Brunszwickiej, żony Ulryka I, księcia pomorskiego z dynastii Gryfitów, bardzo zasłużonej dla Szczecinka. To na tutejszym zamku, już jako książęca wdowa, spędziła kilkadziesiąt ostatnich lat swojego życia. W annałach miasta zapisała się złotymi zgłoskami fundując m.in. w roku 1640 gimnazjum. Nic więc dziwnego, że za patrona wybrali ją XIX-wieczni szczecineccy masoni, choć przecież wolnomularstwo było niegdyś dla kobiet niedostępne.

Loża musiała być zasobna i należeli do niego najbogatsi i najznamienitsi mieszczanie, bo stać ją było w roku 1879 wybudować budynek na rogu dzisiejszych ulic Parkowej i Ordona (niem. Parkstrasse i Stellterstrasse - patronem tej drugiej w roku 1890 został Steller, dyrektor sądu i założyciel parku nad jeziorem) z ogrodem i restauracją w miejscu, gdzie dziś straszy pusty placyk. Wcześniej mieszkańcy na pewno kojarzą tej rejon z parterowym pawilonem smażalni ryb zburzonym jakiś temu (dziś stoi ti nowa kamieniczka). Sam okazały gmach dawnej loży istnieje do chwili obecnej, choć po niedawnym remoncie elewacji stracił mocno na wyglądzie. Przez długie lata po wojnie mieściła się tu odzieżowa spółdzielnia pracy Pomorzanka. Dziś jest sklep meblowy i biura.

Ulicę Parkową wytyczono kilka lat wcześniej już powstał wspomniany budynek. Na zdjęciach z przełomu XIX i XX wieku, do których dotarł portal miłośników historii Szczecinka www.szczecinek.org widać pięknie zadrzewiony ogródek przed restauracją. Według ich ustaleń, po roku 1890 właścicielem budynku jest już pan Bourdos o francuskich korzeniach, co mogło nie być bez znaczenia w wypadku loży, bo wiadomo, że wolnomularze we Francji byli potęgą. Bourdosowie byli znaną w mieście rodziną hotelarską – Louis zbudował hotel Preusicher Hof przy obecnym deptaku (dziś dawny ośrodek kultury). W parku zaś ocalał do naszych czasów kopiec upamiętniający jego syna Paula Bourdosa – Bourdoshügel usypany prawie 100 lat temu. Tak mieszkańcy uczcili człowieka zasłużonego dla rozwoju parku (kopiec stoi na cyplu między stadionem a plażą). Jakie były jego związki z masonami i szczecinecką lożą? Zapewne jakieś były.

Wróćmy jednak do gmachu przy Parkowej. Na fotografii już z okresu międzywojennego, możemy zauważyć fragment drewnianej pergoli przylegającej do budynku loży. Wtedy już najpewniej jednak wolnomularzy w Szczecinku nie było. – Niewiele o nich wiemy, jest wzmianka w monografii Karla Tümpla na 600-lecie Szczecinka, być może są jakieś dokumenty w aktach miasta w archiwum – mówił nam Jerzy Dudź, dawny dyrektor Muzeum Regionalnego. – Ponoć jakiś kolekcjoner z Krakowa ma wydaną przez lożę Hedwig zum Licht broszurę. Zgłaszał się też do nas człowiek, który chciał nam sprzedać kilka pamiątek po szczecineckich masonach: srebrną plakietkę z inicjałem H – Hedwig, cyrkiel i białe rękawiczki, już nie pamiętam, czy także wolnomularski fartuszek. Ale cena była dla nas nie do przeskoczenia. Szkoda, bo o ile na rynku kolekcjonerskim trafiają się często przedmioty wolnomularskie z Anglii i Niemiec, o tyle te z Pomorza są prawdziwą rzadkością.

Freimaurer, czyli z niemiecka wolnomularze, nie mieli po dojściu do władzy Hitlera łatwego życia. Dyktator utożsamiał masonów z Żydami obwiniając ich o knucie spisków na szkodę III Rzeszy. Ich działalność została zakazana, podobnie zresztą, jak w Polsce, gdzie tuż przed wojną prezydent Ignacy Mościcki wydał zakaz delegalizujący loże masońskie. Jeszcze raz skorzystamy z informacji wyszperanych przez forumowiczów z portalu www.szczecinek.org, którzy znaleźli ewidencję budynków państwowych zajętych przez urzędy i instytucje państwowe, względnie na mieszkania funkcjonariuszy państwowych na terenie pow. Szczecinek z lat 1947-48. Wynika z niego, że wtedy budynek przy Parkowej był zajęty jeszcze przed Sowietów, ale do końca wojny zarządzała nim nazistowska partia NSDAP – mieściła się tu siedziba podporządkowanej nazistom organizacji rolniczej Reichsnährstand, regulującej rynek i życie ludności związanej z rolnictwem system zamówień, kontrolą cen zbytu produktów i środków produkcji.

Czym było – i wciąż jest – wolnomularstwo? Zwane także masonerią lub sztuką królewską. To ponadnarodowy ruch mający doskonalić ludzi i braterstwo pomiędzy nimi bez względu na poglądy, narodowość i wyznanie. Z uwagi na to, iż przynależność do lóż masońskich – dziś już w mniejszym zakresie – było niejawne, a masoni mieli obowiązek utrzymywać członkostwo swoje i innych w tajemnicy, wolnomularze byli oskarżani o spiski i knowania ponad rządami i granicami. Nazwa ruchu wywodzi się najpewniej od średniowiecznych bractw wolnych murarzy w Anglii lub z francuska od francs mestiers, czyli „wolne zawody”. Tymi słowami określano rzemieślników będących ludźmi wolnymi. Początki sformalizowanej działalności masonów datują się na przełom XVII i XVIII wieku w Anglii. Polska nie pozostawała z tyłu. Już w roku 1721 założono pierwszą polską lożę Czerwone Bractwo, które co prawda szubko się rozpadło.

Odium złego spadło na masonów po Wielkiej Rewolucji Francuskiej, nie tylko dlatego, że realizowała ona wprost cele wolnomularzy burząc porządek ówczesnego świata, ale też wielu rewolucjonistów było wolnomularzami. Do tego dochodził konflikt z kościołem katolickim (jeszcze niedawno wolnomularzom groziła ekskomunika), tajemnicze i niezrozumiałe dla ludzi obrzędy w lożach, system wtajemniczeń. W miarę poznawania kolejnych prawd przechodzi się przez stopnie ucznia, czeladnika i po mistrza, przy czym mnogość rytów i odmian masonerii są dla postronnych obserwatorów jeszcze większą zagadką. Podczas swoich potajemnych spotkań wolnomularze noszą białe rękawiczki, fartuszki. Towarzyszy temu symbolika związana z murarstwem – budowaniem nowego społeczeństwa – kielnia, młotek, cyrkiel, fartuch. Mieszanina symboliki wywodzącej się niekiedy z czasów starożytnych, alchemii, tradycji rycerskiej, dawnych mitów, ale i korzeni chrześcijaństwa i innych religii sprawia, że dla większości osób masoni wydają się groźni i niezrozumiali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecinek.naszemiasto.pl Nasze Miasto