Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka dwumiesięcznej Jagódki usłyszała zarzut. Dziecko jest nadal w bardzo ciężkim stanie

Marzena Sutryk
Marzena Sutryk
archiwum polskapress
Matka dwumiesięcznej dziewczynki, która z Darłowa trafiła w bardzo ciężkim stanie do szpitala w Koszalinie, usłyszała właśnie zarzut w Prokuraturze Rejonowej w Koszalinie. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.

- Matka dziecka, Daria B., usłyszała zarzut z artykułu 160 paragraf 2 Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że jeżeli ktoś naraża osobę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, może odpowiadać karnie - mówi prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Uściślijmy przy tym, że par. 2 wymienionego artykułu Kodeksu Karnego dodatkowo precyzuje, że "Jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo (w tym przypadku mówimy o matce dziecka - dop. red.), podlega karze pozbawianie wolności od 3 miesięcy do 5 lat".

Matka dziecka nie przyznała się do zarzutu. Wyjaśniła, że to nie ona spowodowała - jak określa prokurator - stan krytyczny u dziecka. Gdy wychodziła z domu po zakupy, dziecko spało, było nakarmione, przebrane, w bardzo dobrym stanie. Natomiast, gdy matka wróciła do domu - dziewczynka była nieprzytomna, nie oddychała. Kobieta zapewniła, że od razu powiadomiła pogotowie. Co się stało w domu podczas jej nieobecności - tego, jak mówi, nie wie.

Jednakże przyznała, że gdy wychodziła w domu, do jej konkubenta (mowa o biologicznym ojcu dwumiesięcznej dziewczynki, który miał opiekować się dzieckiem podczas nieobecności matki) przyszedł znajomy, miał ze sobą butelkę alkoholu. To jeden z mężczyzn, którzy zostali zatrzymani do sprawy. Ale jak udało nam się ustalić, podobnie jak drugi zatrzymany mężczyzna (brat matki dziecka), wyszedł on już na wolność; będzie świadkiem w sprawie.

Z naszych informacji wynika też, że według jego zeznań nie był on świadkiem jakiegoś niepokojącego zdarzenia z udziałem dziecka.

Dwumiesięczne dziecko z Darłowa w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala w Koszalinie. 5 osób zatrzymanych

Przypomnijmy, dziecko trafiło do szpitala w Koszalinie w bardzo ciężkim stanie w nocy z wtorku na środę. Mała Jagódka miała dwa krwiaki, po obu stronach główki. Była nieprzytomna.

- Stan dziecka nie uległ poprawie. Dziecko jest nadal w bardzo ciężkim stanie, zagrażającym jego życiu, mimo ogromnych starań naszych lekarzy - powiedział nam w piątek Cezary Sołowij, rzecznik Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.

Skąd obrażenia na ciele dziecka? To mają ustalić śledczy. Na tym etapie wykluczono, że obrażenia są wynikiem nieszczęśliwego wypadku.

- Dziecko, które samo nie chodzi, nie mogło upaść - mówi prokurator Gąsiorowski.

- Jednocześnie biegły określił, że na ciele dziecka nie ma bezpośrednich śladów pobicia. Rodzi się więc pytanie o mechanizm powstania obrażeń. Wynikały one co najmniej z nieostrożnego zachowania wobec dziecka. Więcej będziemy wiedzieli po przesłuchaniu konkubenta - dodaje prokurator.

Wobec Darii B. nie zastosowano tymczasowego aresztu. M. in. z tego względu, że matka ma pod opieką jeszcze jedno dziecko.

Obecnie w prokuraturze w Koszalinie trwa przesłuchanie konkubenta, a zarazem ojca małej Jagody. - Wszystko wskazuje na to, że w chwili, gdy dziecko przebywało pod jego opieką doszło do obrażeń, które poważnie zagrażają życiu dziecka - mówi prokurator Gąsiorowski.

Zobacz także Wypadek na al. Monte Cassino - zderzenie auta osobowego i skutera

POLECAMY TAKŻE

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo