Mieć "oko" na molo

KOMENTARZ

KOMENTARZ

Sezon niby daleko, ale czas nagli. W czerwcu czekają nas Dni Morza. Do Kołobrzegu zjadą tysiące osób spragnionych zabawy na dużej imprezie. Jak zwykle przyjadą też ci, dla których tłum ludzi to okazja do nieuczciwego zarobku. Będzie alkohol i wywoływane nim niezdrowe emocje. Dlatego kamera w okolicy molo jest niezbędna. Policjanci przecież wiedzą, co mówią. Oby okazało się, że Polak potrafi być mądry przed szkodą.
Iwona Marciniak

Problem w tym, że jedna z nich ma być zamontowana koło skateparku, gdzie według policji jest dość bezpiecznie. Funkcjonariusze woleliby widzieć, co się dzieje koło molo.

Kiedy dwa lata temu uruchomiono miejski monitoring z pierwszymi trzema kamerami, policjanci podeszli do nowego wyzwania z dużą rezerwą: - Tylko dodatkowa robota z tego będzie - mówili. Dziś to ich niezbędne, niezwykle cenne narzędzie pracy. - Nie chodzi o śledzenie każdego kadru i zabawę w polowanie na wykroczenia, a o możliwość odtworzenia nagrania zdarzenia, które już się wydarzyło - zaznacza Leszek Demkowicz, zastępca komendanta powiatowego policji.

Łatwiej złapać przestępców

Lista historii, których nie trzeba rozpracowywać wyłącznie w oparciu o zeznania świadków, bo kamera zrobiła swoje, jest bardzo długa. Po pierwsze: wypadki i kolizje. Jedna z pierwszych trzech kamer rozmieszczonych na krzyżówce ulic Dworcowej i Łopuskiego zilustrowała dokładnie m.in. wypadek, którego ofiarą był Henryk Rupnik, były wicemarszałek województwa.

Zoomy kamer pozwalają nie tylko na odczytanie numerów tablic rejestracyjnych śmigających przez miasto wozów, ale i rozpoznanie rysów twarzy ewentualnych sprawców przestępstw. Czasem pomaga również fakt, że sprzęt umożliwia obserwację w kolorze. Tak było w przypadku oszusta, który miał rzekomo zostać w Kołobrzegu okradziony z auta. Policjanci utwierdzili się w przekonaniu, że mężczyzna coś kręci, gdy okazało się, że jeździł po Kołobrzegu samochodem zgodnym z opisem, ale innego koloru.

Decyzja w czwartek

W Kołobrzegu działa dotąd siedem kamer. Montaż wszystkich, wraz z budową radiowej stacji bazowej, sfinansowało miasto. Monitoring to koszt niebagatelny, bo jedna kamera kosztuje od ok. 25 do nawet 50 tys. zł, gdy jej montaż jest związany z rozbudową kolejnych modułów stacji.

W tym roku przybędą kolejne dwie kamery. Specjalna, powołana przez prezydenta miasta komisja, zdecydowała, że pojawią się na rondzie "Solidarności" (sprzęt dofinansowuje PZU) i na osiedlu Ogrody, gdzie działa skatepark. Rzecz w tym, że dla policji to ostatnie miejsce nie jest priorytetem. Interwencji funkcjonariusze mają tu niewiele.

- Tak naprawdę wolelibyśmy jak najszybciej zyskać monitoring okolic molo - mówi oficer prasowy komendy, kom. Łukasz Chruściel. Teoretycznie klamka jednak zapadła, bo monitoring skateparku zapisano w budżecie.

- Ogrody wybraliśmy wspólną decyzją komisji, po konsultacjach z zarządami osiedli - tłumaczy Marek Hubert, szef wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta. Decyzję można jednak ciągle zmienić, lub załatwić problem jeszcze inaczej: znaleźć dodatkowe pieniądze, np. dzięki sponsorom, na montaż kamery i w okolicach molo. Okazuje się, że ten pomysł brano już pod uwagę, bo jak mówi M. Hubert urzędnicy "chcą zaproponować dołożenie się do zakupu osobom, które prowadzą w pobliżu molo swoje biznesy".

25 stycznia na temat rozmieszczenia kamer wypowiedzą się radni z komisji prawa, bezpieczeństwa publicznego i spraw społecznych.