Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcom jest żal drzew wyciętych koło wieży

Rajmund Wełnic [email protected]
Z najbliższego otoczenia wieży wodociągowej usunięto 33 drzewa.
Z najbliższego otoczenia wieży wodociągowej usunięto 33 drzewa. Rajmund Wełnic
Kilkadziesiąt drzew rosnących wokół wieży wodociągowej w Szczecinku padło pod toporem drwala. Choć wycinka była legalna, to mieszkańcy pobliskiego osiedla nie mogą odżałować utraty drzew.

- Z okien swojego mieszkania zauważyłam ostatnio dachy domów przy ulicy Lipowej, które zawsze zasłaniały gałęzie drzew koło wieży ciśnień. Byłam zaskoczona, bo z dnia na dzień drzewa zniknęły - zaalarmowała nas Czytelniczka z ulicy Rzecznej.

- Zaniepokojona wybrałam się zobaczyć, co się stało i ku swojemu przerażeniu naliczyłam wokół wieży kilkadziesiąt pniaków po wyciętych drzewach. Teren wokół zrobił się przeraźliwie pusty, ogołocono go z wielu drzew i nie rozumiem, jak można było doprowadzić do takiego uszczuplenia enklawy zieleni blisko centrum Szczecinka.

Sprawę wyjaśniamy w szczecineckim ratuszu. Zgodę właścicielowi terenu, firmie Dalbet, wydał Urząd Miasta. - Urzędnicy dokonali oględzin drzew i na tej podstawie wydano zgodę na wycinkę 33 drzew - mówi Konrad Czaczyk, rzecznik prasowy ratusza. - Duża część z tych drzew zagrażała bezpieczeństwu, inne miały ubytki zagrażające ich stabilności.
Wycięto także sporo młodych drzew. - Jeżeli chodzi o małe drzewa, które wyrosły już po zakwalifikowaniu działki na cele budowlane w planie zagospodarowania przestrzennego z 1964 roku, miały one poniżej 40 lat, a właściciel chciał je usunąć, aby uporządkować teren - dodaje rzecznik Czaczyk. - Zarówno w takich przypadkach, jak i przy usuwaniu drzew zagrażających bezpieczeństwu ludzi i mienia, nie pobiera się opłat za wycinkę.

- Dwa chore drzewa groziły upadkiem na drogę, kolejne pochylało się nad trafostacją, a właściciel sąsiedniej posesji domagał się usunięcia kolejnego drzewa zagrażającego jego budynkom - wyjaśnia Janusz Paszkiewicz, właściciel firmy budowlanej Dalbet. - Ponadto 90 procent wyciętych drzew to samosiejki, które z krzakami tworzyły dzikie chaszcze, gdzie miejscowi menele urządzili sobie kryjówkę.

Przedsiębiorca przyznaje, że miał już dość upomnień ze strony strażników miejskich, którzy często tam interweniowali. W okolicy wiecznie walały się śmieci po libacjach, jakim amatorzy tanich trunków oddawali się w cieniu wieży wodociągowej.

- Najwyższa pora było tam w końcu zrobić porządek - mówi Janusz Paszkiewicz i dodaje, że jemu także szkoda drzew, ale nie było innego wyjścia. - Mogę tylko powiedzieć, że w swoim życiu zasadziłem znacznie więcej drzew niż teraz zostało wyciętych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!