Konsultacje przeprowadzono z inicjatywy burmistrza Mariana Sieradzkiego. Miały pokazać, ile osób spośród mieszkańców Robunia (obliczono, że uprawnionych do wyrażenia swojej opinii jest 311) sprzeciwia się budowie wiatraków na południe od wioski (najbliższy miałby stanąć 730 m od szkoły).
Pierwsza godzina upłynęła na kolejnej już dyskusji, w której po dwóch stronach stanęli: mieszkańcy i burmistrz, który tłumaczył, że jako gospodarz nie może reprezentować interesu jednostek, ryzykując odszkodowanie, o które w razie odmowy, może wystąpić inwestor, który działa w oparciu o studium zagospodarowania gminy. Burmistrz mówił też o trudnym do pogardzenia wpływie do budżetu z przyszłych, wiatrakowych podatków, bo samorządom przybywa zadań, a subwencje nie rosną. - Ciągle też inwestujemy i to świetnie, ale z czegoś trzeba utrzymać 10 świetlic, lodowisko itd. - mówił.
Przypominał, że nie ma oficjalnego potwierdzenia, że sąsiedztwo wiatraków w dopuszczalnej w Polsce odległości, może być dla człowieka szkodliwe. Inwestor jest więc “na prawie". - Ale my nie mówimy “nie, bo nie". Niech to będą kolejne wiatraki, choć mamy już 44 - mówił Andrzej Tuszyński. - Ale niech staną w np. w pobliżu skrzyżowania koło Ramlewa, niedaleko krematorium. -Chcemy tylko zachowania odległości co najmniej 2 km, jak to czynią w Europie Zachodniej, czy w USA. To wszystko - mówiły nam Ilona Polan i Gertruda Lubowicka - Broen.
Mieli żal, że ankieta nie pozwalała im wyrazić zgody na te ponad 2 km, bo najdalszą odległością, o którą pytano, był 1,1 km. Drugie pytanie brzmiało; czy jest Pan/Pani przeciwko budowie wiatraków w sołectwie Robuń. Krzyżyk postawiło tu 99 spośród 111 głosujących.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?