Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanie jak z horroru! Grzyb na ścianach, martwy szczur... za 558 zł miesięcznie i 5 tys. kaucji!

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Barbara Ptaszyńska za mieszkanie ma płacić 558 zł miesięcznie, do tego oddzielnie za ogrzewanie elektryczne. Wynajmując  lokal musiała wpłacić 5000 zł kaucji i czynsz za styczeń. Pieniędzy nie może odzyskać.
Barbara Ptaszyńska za mieszkanie ma płacić 558 zł miesięcznie, do tego oddzielnie za ogrzewanie elektryczne. Wynajmując lokal musiała wpłacić 5000 zł kaucji i czynsz za styczeń. Pieniędzy nie może odzyskać. Paweł Łacheta
Czarne od wilgoci ściany, worki starych rzeczy po poprzednich lokatorach i robaki - tak wygląda mieszkanie na poddaszu, które biuro pośrednictwa nieruchomości wynajęło samotnej matce z 17-miesięcznym dzieckiem.

W lodówce gniło jedzenie, na podłodze leżał martwy szczur, a ze ścian spadał tynk. Biuro nieruchomości unika lokatorki, której wynajęło takie mieszkanie w Łodzi.

- Mieszkanie oglądałam po ciemku, bo nie było prądu - opowiada Barbara Ptaszyńska o wynajętych 36 mkw. w kamienicy przy ul. Nowomiejskiej. - Podpisałam umowę akceptującą stan techniczny, bo przez myśl mi nie przeszło, że z lokalem coś może być nie tak. Dopiero gdy cztery dni później elektrownia podłączyła mi światło, z wrażenia odjęło mi mowę. Poddasze nie nadawało się i nadal nie nadaje do zamieszkania. Na podłodze leżał marwy szczur, po mieszkaniu chodziły robaki, a lodówka (w elektrowni powiedziano mi, że od 5 lat w mieszkaniu nie było prądu) była pełna popsutego jedzenia. W lokalu jest wilgoć, tapety są czarne i zsuwają się z tynku. Niewiele lepiej wygląda kabina prysznicowa - tak brudna, że nie domyje jej najlepszy środek do czyszczenia. Całe mieszkanie jest zawalone rzeczami po poprzednich lokatorach.

Pani Barbara na poddaszu przy Nowomiejskiej nie mieszkała ani dnia - jej zdaniem nie są to warunki, w których może przebywać małe dziecko.

- Gdy tylko zorientowałam się, w jakim stanie jest mieszkanie, udałam się do biura, aby rozwiązać umowę najmu - opowiada.

- Pracownica twierdziła, że szef jest na urlopie. Gdy przyszłam kolejnym raz, również go nie było. Osoba z którą podpisywałam umowę odsyłała mnie do szefa - opowiada zdenerwowana.

26 stycznia Barbara Ptaszyńska wysłała do biura nieruchomości pismo z informacją, że z jego winy rozwiązuje umowę.

Odpowiedzi nie otrzymała do dziś. Poprosiła więc o pomoc redakcję „Expressu”. Wczoraj skontaktowaliśmy się z biurem, które wynajęło lokal na poddaszu. Poprosilismy o zajęcie stanowiska. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Opłaty: 5 tys. zł kaucji i 558 zł miesięcznie
Barbara Ptaszyńska za mieszkanie ma płacić 558 zł miesięcznie, do tego oddzielnie za ogrzewanie elektryczne. Wynajmując lokal musiała wpłacić 5000 zł kaucji i czynsz za styczeń. Pieniędzy nie może odzyskać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!