Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mikroby nie takie głupie

SN
Im częściej dziecko otrzymuje antybiotyki, tym więcej jest w jego organizmie bakterii opornych na te leki.

Kolejnych dowodów na to, że faszerowanie dzieci antybiotykami może być szkodliwe dla ich zdrowia, dostarczyły badania australijskich epidemiologów. - Z pozoru brzmi to absurdalnie, ale wyjaśnienie jest proste - mówi Peter Collignon z kliniki uniwersyteckiej w Canberze, główny autor badań. - Częsta obecność antybiotyków w organizmie sprawia, że mikroby, aby nie zginać, muszą wypracować jakieś mechanizmy obronne. I wypracowują. W efekcie ciągłych mutacji genetycznych powstają nowe odmiany wirusów i bakterii, które coraz trudniej jest zniszczyć - tłumaczy naukowiec.

Zwycięstwo w tej wojnie zależy w dużym stopniu od tego, czy uda się zaskoczyć przeciwnika jakąś bronią, z którą dotychczas nie miał do czynienia. Nie wygramy z drobnoustrojami, jeśli będą one mogły spokojnie przygotować się do odparcia ataku. Collignon zwraca uwagę, że nasze ciało jest zamieszkiwane przez wiele rodzajów bakterii chorobotwórczych, których na szczęście jest zbyt mało, aby mogły uczynić nam większą szkodę. Znajdują się one pod stałym nadzorem układu odpornościowego i każda próba ich ekspansji jest tłumiona w zarodku. Jednak przedawkowanie antybiotyków może doprowadzić do tego, że te drobnoustroje niegroźne w małych ilościach zaczną się przeobrażać w niebezpieczne monstra.

Co gorsza, mikroby potrafią wymieniać się genami. Czynią to nawet osobniki należące do różnych gatunków. Zatem odporność na antybiotyk może zostać przekazana innym grupom bakterii, które nie miały kontaktu z lekami. - Odkryliśmy jeszcze jedno niepokojące zjawisko. Osoby często kontaktujące się z dzieckiem, któremu zbyt pospiesznie podaje się antybiotyki, są częściej nosicielami opornych szczepów bakterii. To szczególnie niebezpieczne dla osób w podeszłym wieku, których układ obronny nie jest już zwykle tak silny. W ten sposób wnuczek może zarazić dziadków jakąś ostrą infekcją - zauważa Collignon.

Zespół pod jego kierunkiem monitorował przez kilka lat stan zdrowia kilkuset dzieci z okolic Canberry. Ich rodzice prowadzili w tym czasie dzienniki, w których zapisywali wszystkie choroby swoich pociech, w szczególności - grypy, przeziębienia i infekcje dróg oddechowych, oraz stosowane podczas kuracji leki. Co sześć miesięcy naukowcy pobierali próbkę wydzieliny z nosa do analiz bakteriologicznych. - U połowy dzieci wykryliśmy zmutowane bakterie wywołujące ostre stany zapalne płuc. Na szczęście, nie było ich wiele. Niemniej w co siódmej pobranej przez nas próbce znajdowały się takie odmiany drobnoustrojów, które były oporne na większość znanych nam antybiotyków. Wskaźnik ten był średnio dwa razy wyższy w przypadku osób, którym antybiotyki podawano często - podkreśla uczony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!