Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miła knajpka na Chełmskiej

Piotr Polechoński [email protected]
Fragment restauracji, w tle widać wieżę widokową. Do naszych czasów przetrwała tylko ta ostatnia.
Fragment restauracji, w tle widać wieżę widokową. Do naszych czasów przetrwała tylko ta ostatnia. Czytelnik
Kawa i wódeczka na stoliku, dancing do białego rana i sylwestrowe szaleństwa - o jakim miejscu mowa? O bardzo znanej kiedyś restauracji na szczycie Góry Chełmskiej. Dziś wspomina ją jeden z Czytelników.
Fragment restauracji, w tle widać wieżę widokową. Do naszych czasów przetrwała tylko ta ostatnia.
Fragment restauracji, w tle widać wieżę widokową. Do naszych czasów przetrwała tylko ta ostatnia.
Czytelnik

Fragment restauracji, w tle widać wieżę widokową. Do naszych czasów przetrwała tylko ta ostatnia.

(fot. Czytelnik)

Tydzień temu opublikowaliśmy kilka zdjęć z archiwum rodzinnego Anny Kuras. Jedno z nich wykonane zostało u podnóża Góry Chełmskiej, przy tablicą informującej o tym, że na szczecie góry działa restauracja "Góra Chełmska". W tej sprawie odebraliśmy liczne sygnały od Was z pytaniem, czy wiemy coś więcej o tym lokalu, jak wyglądał, jaki panował tam klimat. Odezwał się do nas także Czytelnik, który był tam częstym gościem,

- Niejeden pamiętany wieczór tam spędziłem. To było niezwykłe miejsce. Z jednej strony muzyka, zabawa i śpiew, a z drugiej las na wyciągnięcie ręki i rozgwieżdżone niebo nocą nad głową. Cos pięknego - wspomina koszalinian.

Restauracja powstała na długo przed wybuchem II wojny światowej. Została wybudowana tuż przy wieży widokowej (dziś można zobaczyć tylko jej zrujnowane fundamenty). Jednak na zdjęciach, który publikujemy widać, że w latach 60 lokal miał już niewiele wspólnego z przedwojennym budynkiem - zamiast urokliwej architektury można dostrzec betonowe ściany.

- Może z zewnątrz nie była specjalnie urodziwa, ale za to wewnątrz prezentowała się całkiem nieźle. Przede wszystkim było tam dużo miejsca. Bez problemu mieściła się orkiestra i kilkudziesięciu gości. Często też bywali tu żołnierze z pobliskiej jednostki, która stacjonowała przy dzisiejszej ulicy
Piłsudskiego.

Ci to umieli tańczyć - wspomina nasz Czytelnik. Pamięta, że było to bardzo romantyczne miejsce, szczególnie nadawało się na randki. - Najpierw czuły taniec, a potem długi spacer z dziewczyną przez las, w blasku księżyca. Czegóż więcej można było chcieć?

Choć dancingi odbywały się w każdą sobotę, to restauracja czynna była codziennie. Tłok panował zwłaszcza w niedzielne popołudnia, gdy koszalinianie całymi rodzinami urządzali sobie spacery na szczyt Góry Chełmskiej, a potem zasiadali przy stolikach i raczyli się gorącą herbatą, ciastkami lub zimnymi napojami. Tuż obok były huśtawki dla dzieci, nieco dalej amfiteatr, po którym nie ma dziś śladu. Tymczasem w latach swojej świetności występowały tu takie legendarne zespoły jak "Mazowsze" i "Śląsk".

- Nastrój tego miejsca był wyjątkowy. Sylwester tutaj musiał być niezapomniany. Niestety, ani razu go tu nie spędziłem - mówi koszalinian. Nie pamięta, kiedy dokładnie restauracja przestała istnieć. - To musiało się stać na początku lat 70. Słyszałem tylko, że pojawiły się jakieś kłopoty z dostarczeniem wody. Być może, że to właśnie przyczyniło się do likwidacji tego niezwykłego lokalu. Bardzo żałuję, że nie przetrwał on do naszych czasów.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!