Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miliony do zwrotu? Gmina Szczecinek balansuje na krawędzi

Rajmund Wełnic
Czyszczenie kanalizacji w Mosinie.
Czyszczenie kanalizacji w Mosinie. Rajmund Wełnic
Gminie Szczecinek grozi zapłacenie 17 milionów złotych poręczenia za inwestycje kanalizacyjne. Lepiej nie myśleć, co by było, gdyby do tego doszło.

Jak poradzono sobie z przyłączami w Gwdzie? Tam już ponad 2 lata temu pospolite ruszenie mieszkańców skrzyknęło się i zrobili to wspólnie, a nie każdy osobno. Już na tym zaoszczędzili 150 tys. zł. Na resztę prac gmina dała dotację na przyłącze w wysokości 50 procent kosztów. A te były różne: od 200 do 350 zł za metr ułożonej rury. Długości przyłącza też bywają też różne: od kilku do ponad 60 metrów. Stąd i koszty sięgały nawet 20 tys. zł. Z pomocą pośpieszył Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, który dopłacał kolejne 40 procent. Teoretycznie na właściciela posesji spadało tylko 10 procent kosztów , ale aby dopłatę uzyskać, trzeba dostać kredyt w banku pośredniczącym w operacji. Bank oczywiście wziął swoją prowizję (na szczęście niedużą, 1,5 proc.) i naliczył sobie odsetki. Dlatego opłacało się kredyt wziąć i od razu go spłacić. Czyli, można było.

O sprawie napomknął w rozmowie z "Głosem" nowy wójt gminy wiejskiej Szczecinek Ryszard Jasionas. Poszliśmy tym śladem i odkryliśmy zatrważające fakty. Gmina Szczecinek, nie jak inne samorządy w regionie, nie przystąpiła całościowo do wielkiego projektu Związku Gmin Dorzecza Parsęty. W jego ramach - z unijną dotacją - wybudowano lub zmodernizowano setki kilometrów kanalizacji i wodociągów, oczyszczalni ścieków, ujęć wody itp.. Gmina weszła zaś do projektu tylko z kanalizacją, a i to nie we wszystkich miejscowościach. Resztę chciała zrobić etapami na własną rękę. Efekt pozytywny dla mieszkańców, ale gorszy dla środowiska, jest taki, że ceny wody i ścieków w gminie Szczecinek są radykalnie mniejsze niż u sąsiadów.

Sęk w tym, że teraz przyszła pora na rozliczenie projektu. Aby nie zwracać dotacji, jaką Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji dostało, musi ono wykazać unijnym urzędnikom tzw. efekt ekologiczny. Sprowadza się to m.in. do tego, że trzeba podłączyć określoną liczbę osób do kanalizacji. W gminie Szczecinek chodzi o wsie Gwda Mała i Wielka, Trzcinno, Gałowo, Sitno, Mosina, Kucharowo, Dębowo. Termin mija z końcem stycznia przyszłego roku, a tymczasem poza Gwdą przyłączy nigdzie nie wykonano, gmina nawet specjalnie do tego nie parła. W Gwdzie dwa lata temu ludzi - bo to na właścicielach domów spoczywa obowiązek wykonania przyłącza - skrzyknął ówczesny sołtys Ryszard Jasionas i większość posesji odprowadza już ścieki do kanalizacji, a nie do szamb. W innych wsiach jest gorzej niż źle. A gmina Szczecinek może być zmuszona zapłacić 17 mln zł poręczenia.

- Jako spółka przyłączy wykonać nie możemy, to rola mieszkańców - mówi Beata Pszczoła-Bryńska, wiceprezes PWiK. - Od dwóch lat dosłownie co kilka miesięcy pisaliśmy do byłego już wójta Janusza Babińskiego przypominając, że trzeba to zrobić. Nie odpisał ani razu, bywało nawet, że dzwoniliśmy do niego, to się rozłączał nie podejmując tematu. Co gorsza np. w Gwdzie nie zrobił nic, aby przyłączyć do kanalizacji szkołę, nie podłączył też świetlic wiejskich.

17 mln zł - przy niespełna 30-milionowym budżecie samorządu - to kwota gigantyczna. Nawet nie sposób sobie wyobrazić, z czego gmina miałaby to zapłacić. Zadłużenie (około 6 mln zł, nieco ponad 20 proc. budżetu) jest co prawda stosunkowo niewielkie na tle innych gmin, ale gdyby trzeba było spłacić poręczenie to niemal by się potroiło. I przekroczyło ustawowy próg bezpieczeństwa (60 proc.). - Sytuacja jest trudna, zwłaszcza, że czasu zostało bardzo mało, a nie mogę zlecić wykonania przyłączy z wolnej ręki, bo kwoty są za duże - wójt Ryszard Jasiona ma jednak pomysł, jak z tego wybrnąć. Szczegółów nie chce zdradzać, ale dowiedzieliśmy się, że gmina wystara się o tani kredyt dla mieszkańców, aby mogli zrobić przyłącza. Pomoże także sama gmina, a roboty wykonają "wodociągi". Szczęście w nieszczęściu, że pogoda na razie sprzyja, a i nowy wójt ma doświadczenie, jak przez tę inwestycje przebrnąć.

- W tych wsiach musimy podłączyć jeszcze 1204 osoby, to kilkaset gospodarstw, nawet w Gwdzie jest ich jeszcze ze 40 - mówi wiceprezes PWiK.

Komentarz

Polityka "tania gmina" byłego wójta o mały włos nie doprowadziła jej na krawędź bankructwa. Janusz Babiński chlubi się tym, że mieszkańcy gminy Szczecinek płacą niskie podatki od nieruchomości, mają tanią wodę i ścieki, a i wywóz śmieci ich mniej kosztuje. Kij ma oczywiście drugi koniec, bo kto jak kto, ale wójt doskonale wie, że wielu mieszkańców po prostu na płacenie "miejskich" rachunków nie stać. Ale nie ma nic za darmo. Nieczystości płyną do szamb i diabli wiedzą gdzie jeszcze, zbyt rzadko wywożone pojemniki się przesypują, a np. z oczyszczalni z Turowie fekalia zalewają sąsiednie pola. To oczywiście polityka krótkowzroczna, obliczona na utrzymanie popularności przed wyborami wójtowskimi. Cztery lata temu się udało, wójt wybory minimalnie wygrał. Tym razem już nie, równie niewielką różnicą przegrał. Nowemu wójtowi już współczuję, bo spadnie na niego odium tego złego, który będzie ludzi "gnębił" jakimiś przyłączami, a w ślad za tym oczywiście rachunkami za odbiór ścieków. W kolejce czeka urealnienie kosztów wywozu śmieci. To może być pierwsza i ostatnia kadencja Ryszarda Jasionasa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!