Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi i Film 2013. Wideo-podsumowanie festiwalu. Piotr Najsztub: Musimy kibicować bohaterom [wywiad]

Radek Koleśnik
Piotr Najsztub (pierwszy z prawej).
Piotr Najsztub (pierwszy z prawej). Radek Koleśnik
Rozmowa z Piotrem Najsztubem, dziennikarzem, publicystą, jurorem w konkursie debiutów pełnometrażowych koszalińskiego festiwalu Młodzi i Film. Zapraszamy do przeczytania rozmowy i obejrzenia filmowego podsumowania festiwalu Młodzi i Film.

- Festiwalowe filmy są lustrem tego, jaka jest kondycja młodego polskiego filmu. To dobra kondycja? Jak pan ocenia tegoroczny poziom filmów?
- Moje pobieżne spojrzenie pokazuje, że reżyserzy chcą dziś bardziej dawać do zrozumienia, niż opowiadać. W debiutach fabularnych jest mało opowieści, narracji, a więcej znaczeń i metafor. I ja mam z tym problem. Niektóre filmy, jak "Stacja Warszawa" na przykład, nawiązują do filmów lat 70., 80. a wydawało mi się, że czasy się zmieniły i skoro można opowiadać wprost, to metafora nie jest potrzebna. Wbrew pozorom najbardziej "filmowy" był film zrealizowany w Anglii, czyli "Zaślepiona". Twórcy polskich filmów dziś chcą bardziej w widza uderzyć. Chcą wytworzyć przed oczami chaos, z którego coś będzie wynikało. No czasem coś wynika, a czasem nie. Jak to z chaosu.

- Co musi mieć w sobie film, żeby powiedział pan, że to było dobre kino?
- Oprócz produkcji rozrywkowych, które rządzą się innymi prawami, jak "X-Men", czy "Gra o tron", film powinien mieć takich bohaterów, których postępowanie dzięki zabiegom reżysera rozumiemy, w których wyborach emocjonalnie uczestniczymy. Powinniśmy kibicować im, żeby coś zrobili, bądź czegoś nie robili, słowem podążamy za nimi.

- Jak się to ma do pokazywanych w Koszalinie filmów?
- Tu, na festiwalu, z tym jest problem. Reżyserzy skąpią nam informacji o bohaterach. To utrudnia nam śledzenie filmów. Wręcz niekiedy ma się takie wrażenie, że reżyser nas specjalnie męczy. Choć nie bardzo wiem po co...

- Tyle o filmach. Jest pan również restauratorem. Czy jadł pan coś dobrego w Koszalinie?
- W Koszalinie jest problem, bo chyba nie macie kuchni regionalnej. Jesteście ludnością napływową. Napłynęliście z różnych stron i wydaje mi się, że żadna opcja nie wygrała.

- Zrobił się taki fusion...
- Raczej fusion - ilussion. Odwiedziłem opisywaną w gazetach, bo zawsze z zaciekawieniem czytam lokalne gazety, pizzerię przy ratuszu. Spróbowałem pizzy warzywnej na grubym cieście, podobno jest tutaj legendarna. Pomysł odważny, ciekawy, ale szału nie było. W ogóle z jedzeniem tutaj szału nie ma.

- Jako ludność napływowa jesteśmy bardzo otwarci. Może zatem pan coś u nas otworzy?
- (śmiech) Uważam, że nie da się na odległość prowadzić biznesów. Restauracja to miejsce, w którym właściciel musi stale być.

- Magda Gessler jest zaprzeczeniem tej tezy.
- Magda Gessler daje stempel i korporacyjne rygory. Ja bym tak nie potrafił prowadzić restauracji.

- Pana ulubione dania?
- Mięsa, szczególnie jagnięcina, ale nie pogardzę dobrym schabowym z młodą kapustą. Lubię jeść to co robię.

- Czyli...
- ...rosół, pomidorową, gęś. No i jagnięcinę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!