Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Słonowicach koło Świdwina. Akt oskarżenia trafił do sądu

Cezary Sołowij [email protected]
Słonowice, 5 maja 2009 roku, dzień po odkryciu zwłok Jana Ch. Ekipa śledcza zbiera dowody zbrodni.
Słonowice, 5 maja 2009 roku, dzień po odkryciu zwłok Jana Ch. Ekipa śledcza zbiera dowody zbrodni. Fot. Radek Koleśnik
Prokuratura białogardzka skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Bogdanowi G. i Tomaszowi W. Są oskarżeni o brutalne zamordowanie 73-letniego Jana Ch. w Słonowicach koło Świdwina.

O samej zbrodni sporo pisaliśmy na łamach "Głosu". Wieczorem 4 maja ubiegłego roku przerażony siostrzeniec Jana Ch. poinformował dyżurnego świdwińskiej policji, że znalazł zwłoki wuja. Policjanci i prokuratorzy, którzy dotarli do położonego na uboczu domostwa w Słonowicach, nie mogli się otrząsnąć z widoku, jaki zastali.

Kuchnia, w której leżał starszy człowiek, zbryzgana była krwią. Mężczyzna miał niemal odciętą głowę i ranę w piersiach. Sprawca lub sprawcy dwukrotnie podcięli mu gardło bardzo ostrym narzędziem. Potem okazało się, że był to nóż do cięcia tapet (narzędzie zbrodni znaleziono na dachu szopy).

Dzień później zatrzymano dwóch podejrzanych: Bogdana G. (30 lat, sąsiad zamordowanego) i Tomasza W., jego 32-letniego kompana. Natychmiast się przyznali i opowiedzieli o przebiegu tragedii. Dzień wcześniej Tomasz W. przyjechał w odwiedziny do Bogdana G. Zaczęli pić, ale skończyły się im pieniądze. A ponieważ Jan Ch. często pożyczał je sąsiadowi, poszli więc do niego. Niestety, staruszek tym razem odmówił tłumacząc, że czeka na rentę.
Tomasz W. i Bogdan T. wrócili do domu.

Nie wiadomo, który z nich wpadł na pomysł zabrania noży i powrotu do domu sąsiada. Bogdan G. wziął nóż do tapet, Tomasz W. nóż kuchenny. Weszli niepostrzeżenie do domu ofiary. Staruszek był w kuchni. Młodszy napastnik zaszedł go od tyłu i podciął gardło. Ofiara osunęła się na podłogę. Wtedy drugi napastnik podszedł do 73-latka. Mężczyzna jeszcze żył i uderzył laską Tomasza W., który dźgnął go nożem w pierś. To - jak się później okazało - był śmiertelny cios. Jednak Bogdan G. leżącemu już mężczyźnie drugi raz podciął gardło. Napastnicy splądrowali pokoje. Zabrali 10 złotych, telefon komórkowy i radioodtwarzacz o łącznej wartości 310 złotych.

Potem bandyci wrócili do domu. Konkubinę Bogdana G. zaniepokoiły ślady krwi na ubraniach i obrażenia głowy u Tomasza W. - Pobiliśmy się o ciebie - wyjaśnił jej partner. Za zrabowane pieniądze zabójcy kupili wino. Wypili je. Zostali zatrzymali dwa dni później.

Obaj po zatrzymaniu byli badani psychiatrycznie. Nie mieli ograniczonej poczytalności w chwili czynu - uznali lekarze. Teraz grozi im dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!