Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundurkowy sposób na szkolną goliznę

Iwona Siemińska [email protected]
Lidia Mikołajek, dyrektorka Gimnazjum nr 1 w Kołobrzegu, prezentuje „biedronkę” i „morski”, czyli mundurki dla zbyt wyzywająco ubranych dziewcząt.
Lidia Mikołajek, dyrektorka Gimnazjum nr 1 w Kołobrzegu, prezentuje „biedronkę” i „morski”, czyli mundurki dla zbyt wyzywająco ubranych dziewcząt. Przemek Gryń
Odkryte pępki uczennic, gołe pośladki, niskie biodrówki i głębokie dekolty na lekcjach? Nauczyciele z gimnazjum przy ul. Portowej nie mają już tego problemu.

Pomysł na mundurki dla uczennic, które przychodzą na lekcje półnagie, Lidia Mikołajek, dyrektorka kołobrzeskiego gimnazjum, mogłaby opatentować. - Nic nie pomagało, żadne uwagi, nagany, gorsze oceny ze sprawowania - tłumaczy nam L. Mikołajek. - Trzeba było znaleźć skuteczne rozwiązanie. I udało się. Postanowiliśmy kupić dwa mundurki dla uczennic, na które sposobu w kwestii "ubraniowej" nie było.

Pomysł jest prosty - dziewczyna, która jest ubrana zbyt "odważnie", musi włożyć mundurek. Jeden z nich jest czerwony w czarne kropki, drugi niebieski w kropki białe. Uczniowie natychmiast ochrzcili je "biedronka" i "morski", i zdecydowali, że nosić takie mundurki to "wielka siara". Ubranka, mimo że w gabinecie dyrektorskim wiszą od dwóch miesięcy, zostały użyte dotąd dwa razy.

- Nie mamy już problemu z odkrytymi pępkami czy dekoltami do pasa. Doszło nawet do tego, że dziewczęta pożyczają sobie swetry na lekcjach, żeby nie było wątpliwości, że są skromnie ubrane. Wszystko po to, żeby uniknąć założenia fartuszka i związanej z tym "siary" - śmieje się L. Mikołajek.

O rozwiązaniu sprawy szkolnej mody poinformowano rodziców. Ci pomysł poparli. - Może dlatego, że sami często nie mają wpływu na ubieranie się swojej dorastającej latorośli. Dziewczyna wychodzi z domu ubrana normalnie, a gdzieś w trasie zmienia ciuszki - mówi dyrektorka.

Uczennice, z którymi rozmawialiśmy, nie są negatywnie nastawione do pomysłu. Według 14-letniej Majki "teraz nie ma takiego wyścigu, kto lepiej, fajniej i modniej przyjdzie ubrany". - To nie zawsze było dobre, bo nie każdy ma przecież tyle pieniędzy na ciuchy. Jej koleżanka Ania dodaje: - Dziewczyny chodzą ubrane skromniej, bo przecież nikt nie chce chodzić w tych wstrętnych fartuszkach.
Inne zdanie na temat mundurków ma Wioletta Skowyra, dyrektorka Zespołu Szkół nr 4 w Kołobrzegu: - Według mnie to nie jest dobry pomysł. Uczennica, która się nie dostosowuje do zasad, na pewno nie będzie chciała założyć mundurka.

Najlepszym rozwiązaniem jest konsekwentne podejście nauczycieli do takich trudnych "przypadków".
Także Barbara Aściukiewicz, dyrektorka Zespołu Szkół nr 2, ma wątpliwości. - Taki mundurek może być traktowany jako naznaczenie, a nie zgodnie z intencją jako kara - powiedziała nam. - Ja bym tego rozwiązania nie wprowadziła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!