Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszą wiedzieć, że my pamiętamy - w 75 rocznicę agresji sowieckiej na Polskę [wideo]

Iwona Marciniak
Jadwiga Maj z mężem Janem Majem i harcerzami pełniącymi wartę przy tablicy i dębie ku czci kpt. Bolesława Bylczyńskiego h. Dęboróg.
Jadwiga Maj z mężem Janem Majem i harcerzami pełniącymi wartę przy tablicy i dębie ku czci kpt. Bolesława Bylczyńskiego h. Dęboróg. Iwona Marciniak
Kołobrzescy Sybiracy i członkowie Rodziny Katyńskiej spotkali się tuż przed 75 rocznicą agresji sowieckiej na Polskę. Wspominali ofiary tamtych dni. Jadwiga Maj swojego stryja - Bolesława Bylczyńskiego, herbu Dęboróg.

Spotkali się na mszy świętej w intencji ofiar i tych, którym udało się przeżyć zesłanie, byli na cmentarzu pod Ścianą pamięci Golgoty Wschodu. Razem wzięli udział w uroczystościach, które z okazji 25 rocznicy powstania Terenowego Koła Polskiego Związku Sybiraków w Kołobrzegu, przygotowano w Regionalnym Centrum Kultury. W niedzielę rano byli też przy Dębach Katyńskich, na Skwerze Pionierów. Tu wspominali żołnierza września, jednego z tysięcy zamordowanych przez sowietów, polskich oficerów, kpt. Bolesława Bylczyńskiego, herbu Dęboróg.

Tabliczka z jego nazwiskiem pojawiła się przy kolejnym, ósmym już symbolicznym młodym dębie, z których każdy upamiętnia ofiarę Zbrodni Katyńskiej. O uhonorowanie Bolesława Bylczyńskiego poprosiła jego bratanica, kołobrzeżanka emerytowana nauczycielka i przez wiele lat radna miejska, Jadwiga Maj. - Zawsze mi się wydawało, że chyba ja, jako tylko bratanica, nie jestem upoważniona, za mało godna, żeby się tym zająć - powiedziała nam chwilę po uroczystości. - Gdy dowiedziałam się, że jest taki program sadzenia dębów pamięci, byłam radną miejską. Uznałam jednak wtedy, że nie wypada mi wysuwać się przed szereg. Dlatego zwróciłam się do pani Wandy Przybylskiej (prezes Koła Związku Sybiraków w Kołobrzegu - przyp. red.) i to ona jako członek Rodziny Katyńskiej zajęła się tą sprawą.

Kim był jej stryj, kpt. Bylczyński? - Urodził się 2 października 1908 r. We wrześniu 1939r., w stopniu porucznika dowodził 5 kompanią 2 baonu 43. Pułku Piechoty. 6 września został ranny pod Tomaszowem Mazowieckim i prawdopodobnie po porozumieniu niemiecko - sowieckim został osadzony w obozie jenieckim w Starobielsku. W 1940r. został wywieziony do Charkowa i zmordowany. Spoczywa na cmentarzu w Charkowie Piatichatkach. W roku 2007, w trakcie uroczystości obchodzonych dla uczczenia Święta Niepodległości, odczytano listę osób zamordowanych w Katyniu, Miednoje i Charkowie, mianowanych pośmiertnie na kolejne stopnie. Mój stryj, Bolesław Bylczyński Dęboróg, został wtedy mianowany na stopień kapitana.

Na nasze pytanie, czy zdążyła poznać stryja, pani Jadwiga odpowiedziała: - Trudno powiedzieć, czy go poznałam. To raczej on mnie znał jako malutkie dziecko. W 1939 r. miałam zaledwie dwa lata. Wiem tylko od rodziców, że był moim ojcem chrzestnym. Mam jego zdjęcie. Był mężczyzną niezwykle przystojnym, zresztą jak i mój ojciec, jego brat. To zdjęcie ślubne, w mundurze oficera. Jest u boku pięknej małżonki. Mój ojciec, jego bracia i siostry pochodzą z miejscowości Strażanka. To taki nieduży majątek ziemski. Byli szlachtą herbową, właśnie herbu Dęboróg. Oczywiście po wojnie nikt tego herbu nie używał. Pamiętam, że kiedyś czytałam książkę Władysława Syrokomli "Urodzony Jan Dęboróg". Wtedy ojciec powiedział mi, że to także nasz herb. Kiedy wybuchła wojna rodzina ze strony ojca bardzo się rozproszyła. Pogubiliśmy się uciekając od najeźdźców ze Wschodu. Moi rodzice mieszkali wówczas w Nowej Wilejce, to dziś dzielnica Wilna. Nie wiem jaką osobą był stryj, ale pamiętam jak wspominali go najbliżsi. Bracia zawsze mówili o nim z wielką czcią. Siostry wspominając go, płakały.

Czy mówiło się w domu jak zginął stryj? - Przez wiele lat absolutnie nie. Jeżeli się mówiło, to bez obcych świadków - mówi pani Jadwiga. - Takie były czasy. Po okresie transformacji wszystko się zmieniło. Uznałam, że już bez posądzenia mnie o jakieś nadmierne puszenie się, mogę zająć się sprawą upamiętnienia stryja. Zostałam też przyjęta do rodziny Katyńskiej.

Na pytanie o to, czy kiedykolwiek była w miejscu, w którym spoczywa stryj, zaprzecza. - Nie. Mój ojciec też nie chciał tam nigdy jechać. Ojciec przeżywał śmierć brata, okoliczności w jakich nastąpiła, tak mocno, że nie potrafił o tym mówić. "A daj mi spokój!" ucinał, gdy pytałam. Podobnie nie potrafił też mówić o swoich przeżyciach w stalagu, bo i on był żołnierzem września.

Jadwiga Maj podzieliła się też nami refleksją na temat pamięci współczesnych: - Mamy rok 2014, żyjemy swoimi sprawami. Ale właśnie takie dni, takie spotkania są po to, żebyśmy nigdy nie zapomnieli. Odwołam się trochę do Stefana Żeromskiego i trawestując jego słowa powiem: zapominanie o pewnych sprawach może się zabliźnić błoną podłości. Powinniśmy pamiętać o trudnych, bolesnych sprawach także dlatego, żeby przypominać o nich tym, którzy do nich doprowadzili. Nie chodzi o zemstę, o odwet. Chodzi o pamięć. A ta powinna być zachowana na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!