Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum bez monet

Marzena Sutryk [email protected]
Jerzy Kalicki, dyrektor koszalińskiego muzeum, szacował wczoraj straty. Wiadomo już, że skradziono cenny złoty dukat węgierski Władysława V (1453 - 1457).
Jerzy Kalicki, dyrektor koszalińskiego muzeum, szacował wczoraj straty. Wiadomo już, że skradziono cenny złoty dukat węgierski Władysława V (1453 - 1457). Fot. Archiwum
Policja poszukuje złodziei, którzy włamali się do koszalińskiego muzeum. Zginęło ponad 200 monet. Wczoraj dyrektor muzeum szacował straty.

Do włamania doszło w czwartek wieczorem. Policja do wczoraj trzymała sprawę w tajemnicy tłumacząc się dobrem śledztwa.

Weszli jak do siebie
Około godziny 19 złodzieje wyłamali zamek w drzwiach wejściowych przy pomocy łomu. - Nie mamy jakichś specjalnych zabezpieczeń, więc z łatwością pokonali drzwi - mówi Jerzy Kalicki, dyrektor muzeum. - Owszem, jest alarm, który uruchamia się w razie włamania. Jednakże zanim firma ochroniarska przyjechała na miejsce, włamywaczy już nie było. To była dobra pora dla złodziei. Kto o tej porze zwróci uwagę na wyjący alarm?

Niestety, zdarzenie nie zostało zarejestrowane przez kamery zamontowane w muzeum. - Bo nie mamy monitoringu przez 24 godziny na dobę, który nagrywa to, co dzieje się w budynku. Nie stać nas na taki system. Owszem, są kamery, ale one pozwalają tylko na bieżący podgląd pomieszczeń z ekspozycjami - wyjaśnia Jerzy Kalicki.

Kradzież w pośpiechu
Wezwani na miejsce policjanci użyli do poszukiwań psa tropiącego. Ten doprowadził funkcjonariuszy do pobliskiego parkingu i zgubił ślad. Stąd apel policji o kontakt do wszystkich, którzy w tym czasie byli w pobliżu muzeum albo w pobliskiej restauracji, i mogli zauważyć coś, co pomoże w wykryciu sprawców.
Włamywacze nie działali po omacku. Sala wystawowa, skąd zginęły monety, jest na półpiętrze. Tam musieli skierować do razu swoje kroki, skoro tak szybko zniknęli po wszystkim. - Rozbili dwie gabloty, z których ukradli monety - opowiada dyrektor. - Z pośpiechu pogubili niektóre - część razem z potłuczonym szkłem znaleźliśmy na podłodze.

Ogromna strata
Poginęły monety z kolekcji okolicznościowych z okresu przed- i powojennego. Konkretnie z lat 1918-1939 oraz 1994-2000 (m. in. z Janem Pawłem II, ze zwierzętami). Zginął też m. in. zabytkowy dukat węgierski o wartości numizmatycznej. Dziś dokładnie nie wiadomo, ile sztuk brakuje w zbiorach. Trwa inwentaryzacja.

Jerzy Kalicki załamuje ręce: - To ogromna strata dla naszego muzeum. Nie jesteśmy w stanie odkupić tych monet. Każda z nich na rynku jest warta średnio 300 złotych. Złodzieje wiedzieli, co zabrać. Znajdą zapewne kupców wśród kolekcjonerów. Gdyby ukradli bardzo stare monety, byłby z nimi problem, jest ryzyko, że ktoś się zainteresuje, skąd pochodzą. A te współczesne były ogólnie dostępne w sprzedaży, każdy mógł je kupić w banku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!