Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum pokazało w albumie Koszalin jak po zarazie: bez ludzi

Joanna Krężelewska
Joanna Krężelewska
„To jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. W ogóle brak akcji jest” - ten cytat z „Rejsu” wystarczy za recenzje albumu „Koszalin. Panorama miasta”. Autorem fotografii do albumu  „Koszalin. Panorama miasta” jest Zbigniew Mroczek. Za scenariusz, redakcję i wybór zdjęć odpowiedzialny był Jerzy Kalicki.
„To jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. W ogóle brak akcji jest” - ten cytat z „Rejsu” wystarczy za recenzje albumu „Koszalin. Panorama miasta”. Autorem fotografii do albumu „Koszalin. Panorama miasta” jest Zbigniew Mroczek. Za scenariusz, redakcję i wybór zdjęć odpowiedzialny był Jerzy Kalicki. Radek Koleśnik
Co łączy filmy „28 dni później” i „Jestem legendą” z albumem „Koszalin. Panorama miasta”? W każdym z dzieł zobaczyć możemy... wizję opustoszałego, wyludnionego miasta.

Jednak w przypadku dwóch pierwszych tytułów obraz to artystyczny, apokaliptyczna perspektywa jest tyleż piękna, co przerażająca. Trzeci zaś trąci duchem PRL-u, zahaczając o groteskę. Autorom albumu fotograficznego udała się sztuka niezwykła - stutysięczne miasto prezentuje się w nim, jakby na czas robienia zdjęć, większość koszalinian została gdzieś teleportowana.

Książka „Koszalin. Panorama miasta” została wydana przez Muzeum w Koszalinie, a finansowana była ze środków z budżetu miasta. Publikacja została przygotowana w związku z jubileuszem 750-lecia Koszalina. Składają się na nią w części zdjęcia miasta i charakterystycznych dlań obiektów z lotu ptaka. Zdjęć dobranych jednak dość przypadkowo, bowiem niektóre obiekty pokazane są z kilku stron, a wrażenie w odbiorze jest takie, jakby chodziło tu o ilość, a nie jakość, co zresztą potwierdzają nieostre ujęcia. Pozostała część fotografii to wizerunki... obiektów, budynków i ich wnętrz.

„(...) wyraźnie widoczny jest jego dynamiczny rozwój infrastruktury miejskiej, powstanie i rozbudowa ośrodków akademickich na czele z Politechniką Koszalińską, obiektów kultury, w których bujnie rozwija się działalność instytucji kulturalno-artystycznych, a także obiektów szeroko rozumianej rekreacji i sportu. To wszystko chcemy pokazać Państwu, pokazać nasz Koszalin pełen życia i dynamicznego rozwoju. (...)” - napisał we wstępie do „Panoramy” Jerzy Kalicki, były dyrektor Muzeum w Koszalinie, redaktor i osoba odpowiedzialna za scenariusz i wybór zdjęć do albumu.

Sęk w tym, że pokazał na zdjęciach coś zupełnie innego. Hasło promocyjne miasta „Pełnia życia”, realizować się ma na fotografiach opustoszałych obiektów - pustych korytarzy Politechniki, auli bez studentów, foyer teatru, w którym są tylko kolumny, widowni bez widzów, pustego amfiteatru, samotnego krzesła w Filharmonii Koszalińskiej, ziejącej pustką hali widowiskowo-sportowej. Bohaterami zdjęć są krzesła, słupy, biurka, oparcia, barierki.

- Miasto widmo! - oceniali przechodnie, którym pokazaliśmy album. - Gdybym coś takiego miało promować Koszalin, nikt by tutaj nie przyjechał - oceniła Izabela Soniszak. - Turyści pomyśleliby, że jakaś zaraza mieszkańców dopadła! - zażartowała.

- Fotografia architektoniczna to jedna z najtrudniejszych dziedzin fotografii, ale w jej ramach te zdjęcia się nie mieszczą - podkreślił koszalinianin Krzysztof Mazurek. - To przypadkowe kadry pustych sal. I tyle. Żadnego w tym artyzmu. Nie kupiłbym tej książki i trochę wstyd, że ktoś tak pokazuje nasz Koszalin - zaznaczył.

O album i pokazane w nim instytucje zapytaliśmy ich szefów. I tak halę widowiskowo-sportową można było pokazać choćby podczas meczu reprezentacji siatkarek, czy jednego z wielu koncertów, które wypełniły trybuny niemal do ostatniego miejsca. Ale... o takie fotografie Muzeum nie wystąpiło. - Udostępnilibyśmy je za darmo - zaakcentował Łukasz Bednarek, dyrektor hali. - Jestem przekonany, że klimat tworzą ludzie, a nie miejsce, dlatego szkoda, że na opublikowanych zdjęciach brakuje właśnie tych, którzy są najważniejsi - dodał.

Zamiast pustych ławek w amfiteatrze pokazać można było któryś z koncertów, festiwal Na Fali, Dni Koszalina. W sali widowiskowej CK105 co rusz jest okazja do zrobienia zdjęcia podczas koncertu, seansu, spotkania. - Nie rozumiem koncepcji, którą miał artysta. Nie widzę tu głębi, a jedynie... pustkę - komentował Paweł Strojek, szef Centrum Kultury 105. Do tej instytucji również nikt po zdjęcia się nie zgłosił. - W efekcie mamy album w konwencji popularnej w latach siedemdziesiątych. Dziś na całym świecie tendencja jest odwrotna - pokazuje się świat w ruchu, społeczeństwo, płynącą z niego energię, widzów, słuchaczy, ich emocje. Tak staramy się pokazywać i promować nasze imprezy.

- Zawsze lepiej jest pokazać spektakl i widownię, która jest u nas bardzo często pełna - zauważył Zdzisław Derebecki, dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. Teatru, który w albumie pokazany jest jako... pusta szaro-czarno-czerwona sala, z pustym (nie licząc słupów) foyer. - Gdyby tylko ktoś poprosił nas o zdjęcia, czy to z festiwalu m-Teatr, czy z któregoś ze spektakli, bezpłatnie byśmy je udostępnili - usłyszeliśmy.

Ratusz, choć pieniądze na album wyłożył, dziś od publikacji odcina się. - Album jest wydawnictwem przygotowanym w całości przez koszalińskie Muzeum - tłumaczy Robert Grabowski, rzecznik prezydenta. - To nie jest pierwsze wydawnictwo, które ta zasłużona dla miasta instytucja przygotowywała. Osobą, która bezpośrednio zajmowała się wydawnictwem jest były już dyrektor pan Jerzy Kalicki. Pan Kalicki poprosił - zresztą tak jak wielokrotnie wcześniej miało to miejsce - o przygotowanie wstępu do albumu od prezydenta miasta i taki wstęp został opracowany i przesłany.

Były dyrektor w Muzeum już nie pracuje. Album przygotowywany był od 2014 roku i kiedy muzealne stery objął Jerzy Buziałkowski, książka ta była już w druku. Wpływu na jej kształt obecny dyrektor zatem nie miał, a kiedy dzieło to zobaczył... nie zdecydował się wprowadzić go do obrotu. - I niech to będzie mój komentarz do sprawy - powiedział. - Wydanych zostało 480 egzemplarzy albumu. 300 z nich przekazano miastu, 180 zostało w Muzeum. Album wręczyliśmy m.in. kombatantom podczas uroczystego spotkania - powiedział dyrektor.

A koszty? Publikacja „Koszalin. Panorama miasta” kosztowała 51 tysięcy 620 złotych. To oznacza, że koszt przygotowania jednej sztuki albumu przekroczył 107 złotych!

O to, czym kierował się przy wyborze zdjęć do albumu, chcieliśmy zapytać byłego dyrektora Muzeum. Od 15 marca nie jest on już pracownikiem/konsultantem instytucji - odszedł za porozumieniem stron. Niestety, nie udało nam się z nim skontaktować.

Do wypadku doszło ok. godziny 8 na ul. Młyńskiej w Koszalinie. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Kierowca toyoty wjechał w budynek muzeum w Koszalinie

Sensacja koło Szczecinka. Srebrny skarb sprzed tysiąca lat o...

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!