Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na niemiecko polskiej granicy powstaje płot przeciw dzikom, ale może zatrzymać nie tylko zwierzęta

Michał Elmerych
Michał Elmerych
Archiwum
Coraz bliżej wybory do niemieckiego Bundestagu. To oznacza, że na tapet wracają kwestie imigracyjne. Po 2015 roku i słynnym „Herzlich Willkommen” Angeli Merkel, tym razem Niemcy gotowi są powiedzieć „Alles raus”. Nie bez związku jest to co dzieje się na granicy białorusko-polskiej.

Radio Berlin-Brandenburg dużym tytułem informuje „Coraz więcej nielegalnych przejść granicznych na granicy polsko-niemieckiej” i wylicza, że ostatnio granicę nielegalnie przekroczyło 400 osób. To dane tylko z dwóch pierwszych tygodni września. Taką liczbą zamknął się cały sierpień.

Kilka dni temu „Nordkurier” informował o tym, że w okolicach Loecknitz pojawili się nielegalni imigranci. Zatrzymano około 50 osób. Z informacji policji wynika, że byli to obywatele Iraku i Iranu. Niemieckie media sugerują, że przekroczyli granicę między Białorusią a Polską.

Jak wyliczają możliwość przedostania się bezpośrednio z terytorium państwa Łukaszenki skraca drogę do Niemiec w znaczący sposób. Zazwyczaj kiedy nielegalni imigranci wybierali tzw. „szlak bałkański” przedostanie się za zachodnią granicę Polski zajmowało 30 dni. Teraz kiedy przerzucani są do Białorusi z miesiąca czas skurczył się do 3 dni.

„W większości przypadków migranci przybywający przez Polskę są dowożeni do granicy przez organizacje przemytnicze i wysadzani tutaj – po polskiej stronie. Następnie idą pieszo przez mosty graniczne do Niemiec, aby tu szukać azylu” – zauważają reporterzy RBB.

Polska Straż Graniczna informuje, że mimo zaostrzenia kontroli granicy od sierpnia zanotowała ponad osiem tysięcy prób jej nielegalnego przekroczenia. Mimo tego części imigrantom udało się przedostać w rejonach gdzie jeszcze nie postawiony został płot z drutu kolczastego. To oni trafiają potem do Niemiec.

Głównym miejscem przekraczania granicy z naszymi zachodnimi sąsiadami są Słubice i Frankfurt nad Odrą. Imigranci wykorzystują nie tylko most drogowy, ale także ryzykują przedostanie się na drugą stronę Odry mostem kolejowym. Niemiecka policja wyłapuje ich i kieruje do specjalnie utworzonych miejsc. Doszło do tego, że przy granicy utworzono nawet miasteczko z namiotami i toaletami, a władze planują też ustawienie kontenerów.

I to wbrew temu o czym informuje Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, według danych którego liczba nielegalnie przekraczających granicę Unii Europejskiej dzięki zaostrzeniom kontroli na graniach Litwy i Polski spada.

Imigracja stała się jednym z głównych tematów przedwyborczych debat w Niemczech przed niedzielnymi wyborami. Rządząca CDU/CSU uważa że „Migracja musi być skutecznie zorganizowana i kontrolowana na szczeblu europejskim. Ukierunkowana imigracja jest dla Niemiec korzyścią i szansą, jeśli towarzyszy jej pomyślna integracja – zarówno na naszym rynku pracy, jak i w naszym społeczeństwie” . SPD chce solidarnego mechanizmu dystrybucji uchodźców i legalnych szlaków migracyjnych, a także ograniczania przyczyn dla których migranci decydują się na ucieczkę ze swoich krajów. Alternative fuer Deutschland z kolei wzywa do „skupienia się na pomocy humanitarnej w samych regionach kryzysowych, odrzucaniu osób ubiegających się o azyl przy wjeździe na granicę, wyłącznie kwalifikowanej imigracji opartej na modelu japońskim oraz konsekwentnej kontroli i bezpieczeństwie granic państwowych, na przykład z płotami granicznymi”.

Płot powstaje między innymi na granicy z Polską. Jak donosi Deutsche Welle: „Płot ma mieć 100 kilometrów długości i rozciągać się od wyspy Uznam aż po wjazd na niemiecką autostradę A11, łączącą Szczecin z Berlinem. Jak powiedział Till Backhaus, minister rolnictwa Meklemburgii-Pomorza Przedniego, ogrodzenie ma „maksymalnie” zmniejszyć liczbę przekraczających granicę zwierząt, aby „w miarę możliwości” ochronić niemieckie zwierzęta przed ASF.”

ASF to chiński pomór świń choroba, którą migrujące zwierzęta przenoszą miedzy sobą. Za blisko 6 milionów euro powstanie zabezpieczenie na niemiecko-polskiej granicy. Podobne już w zeszłym roku zbudowały władze sąsiadującego z Meklemburgią landu, Brandenburgii.

Płot o specyficznej konstrukcji ma być przeszkodą, dla zwierząt. Może jednak utrudnić przedostanie się prze granicę także ludziom. Warto bowiem wspomnieć, że akurat na tym odcinku między Polską a Niemcami rozciąga się tzw. „zielona granica” czyli fragment, w którym dwóch krajów nie dzielą rzeki. A to patrząc na opisany powyżej przykład Loecknitz może być znacznym ułatwieniem dla imigrantów.

Temu co dzieje się w Niemczech przygląda się szczeciński politolog, profesor Uniwersytetu szczecińskiego Maciej Drzonek.

- Niemieccy politycy zdają sobie sprawę z tego jak ważnym tematem jest migracja. Pamiętają też z całą pewnością czas kiedy media publiczne milczały o wydarzeniach z udziałem tych, którzy stanowili pierwszą falę uchodźców. Wsłuchiwali się jednak w głosy sprzeciwu. Stąd też władza, która chce mieć poparcie musi mieć na uwadze to co myśli społeczeństwo. Stąd takie reakcje – podsumowuje.

ZOBACZ TEŻ:

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Na niemiecko polskiej granicy powstaje płot przeciw dzikom, ale może zatrzymać nie tylko zwierzęta - Głos Szczeciński