Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad Parsętą rozpoczyna się akcja przeciw kłusownikom. Ręce precz od łososia

Iwona Marciniak [email protected]
Rozpoczął się sezon ochronny łososi i troci. Państwowe i społeczne służby oraz miłośnicy Parsęty jednoczą front dla obrony wędrującej na tarło królewskiej ryby.

- Tylko w środę ściągnęliśmy z rzeki cztery zastawione przez kłusowników siatki - mówił nam wczoraj Jerzy Mazur, komendant kołobrzeskiej Społecznej Straży Rybackiej. Dla 10 społeczników rozpoczął się gorący okres. Bo czas tarła, gdy łososie i trocie prą w górę rzeki, to kłusownicze żniwa.

- Największym bestialstwem wykazują się ci, którzy kłusują rażąc prądem - denerwuje się Jerzy Mazur. - Zabijają nie tylko łososie i trocie, po które przyszli, ale wszystko wokół, co żyło w wodzie.

- Prawdziwą rzeźnię gotują rybom szarpaki, czyli toporne wędki z rozszarpującymi ciała ryb kotwiczkami - tłumaczy komendant.

- Kłusownik podrywa je, gdy ryby choć musną wędkę. Na jedną złapaną wten sposób rybę przypada 10 potwornie okaleczonych! Płyną potem dalej, ile im sił starczy i giną. Kiedy człowiek widzi te porażone prądem albo poszarpane ryby, chciałby takich kar dla kłusowników, żeby im na całe życie w pięty poszło! - nie wytrzymuje emerytowany strażnik graniczny, miłośnik wędkarstwa.

Społeczną Straż Rybacką tworzą tacy jak on zapaleńcy, w różnym wieku, różnych zawodów, w każdej wolnej chwili patrolujący rzekę. Złapanemu kłusownikowi grozi kara grzywny lub do dwóch lat ograniczenia wolności. Ryzyko podejmują zwłaszcza mieszkańcy popegeerowskich wiosek nad Parsętą. Zatrzymani zwykle tłumaczą się biedą.

- Wielokrotnie zdarzało się nam przyłapywać na gorącym uczynku ojca z synem - mówi Roman Biernacki, komendant kołobrzeskiej placówki Straży Granicznej.

- Bo kłusownictwo często traktowane jest wręcz jak fach przechodzący z pokolenia na pokolenie. Kołobrzeska Straż Graniczna pełni funkcję koordynatora działań wszystkich służb z policją włącznie, zaangażowanych w walkę z kłusownikami na terenie powiatów kołobrzeskiego i koszalińskiego. Do akcji znów przystąpiła grupa specjalna strażników granicznych, nazywanych "rangersami". Do końca roku (sezon ochronny na łososie i trocie kończy się 1 stycznia) ich jedynym zadaniem będzie walka z kłusownictwem na rzece.
"Rangersi" zatrzymali w ubiegłym roku na gorącym uczynku dziewięciu kłusowników: - Mają samochód terenowy, łódź, noktowizory, termowizję - mówi Roman Biernacki. - Są gotowi do patrolowania Parsęty i wszystkich jej dopływów w dzień i w nocy. Według walczących z kłusownikami, kołobrzeski odcinek Parsęty nie należy do tych najtrudniejszych. Najgorzej jest w okolicy Białogardu, elektrowni podwodnej w Rościnie. Tu zabudowując rzekę zbudowano wprawdzie dla łososi tzw. przepławkę, ale to w te okolice ściągają kłusownicy, gotując rybom rzeź.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!