Tradycyjnie już w grudniu najlepsi uczniowie, studenci i sportowcy pochodzący ze Szczecinka zostali uhonorowani stypendiami fundowanymi przez miasto. To od 165 zł (szkoły podstawowe) do 320 zł (uczelnie) miesięcznie przez rok nauki, a więc kwota całkiem pokaźna dla młodych ludzi. – To stypendia za wybitne wyniki w nauce i osiągnięcia także pozaszkolne, a nie wsparcie socjalne – podkreśla zawsze burmistrz Jerzy Hardie-Douglas gratulując stypendystom, nauczycielom, szkołom, a przede wszystkim rodzicom.
W tym roku komisja dokonała trudnego wyboru spośród zgłoszonych kandydatów i zdecydowała się przyznać stypendia Jakubowi Karwackiemu-Rój i Jackowi Dobiańskiemu (obaj Społeczna SP), Janowi Muraszow (SP1), Zuzannie Nowak (SP7), Michałowi Kotschy, Kacprowi Litwinowi i Antoniemu Małeckiemu (wszyscy Społeczne Gimnazjum), Karolowi Czeszczewikowi i Adamowi Maskalaniec (obaj Gimnazjum przy Prywatnym LO – „katolik”) i Maciejowi Szewczykowi (G1), Adriannie Piorun (ZS nr 1 im. KEN „ekonomik”) i Błażejowi Jankowskiemu (I LO im. ks. Elżbiety), Adamowi Rosińskiemu (Uniwersytet Muzyczny im. F. Chopina w Warszawie) i Mateuszowi Owsiakowi (Pomorska Akademia Medyczna w Szczecinie), Mateuszowi Markiewiczowi i Antoniemu Orłowskiemu (Państwowa Szkoła Muzyczna) oraz Małgorzacie Szabłowskiej (Miejski Klub Lekkoatletyczny) i Bartłomiej Mienciuk (Klub Sportów Walki).
Uderza w gronie stypendystów – zwłaszcza gimnazjalistów - dominacja uczniów szkół niepublicznych. Na sześciu nagrodzonych aż pięcioro uczy się w „katoliku” lub gimnazjum społecznym. De facto dysproporcje są jeszcze większe, bo pamiętajmy, że w trzech publicznych gimnazjach w Szczecinku uczy się około tysiąca osób, a w niepublicznych nie ma nawet setki.
Nie ma w tym oczywiście przypadku – klasy w szkołach niepublicznych są mniej liczne, nauczyciele mogą poświęcić im więcej czasu, młodzież wyselekcjonowana, jest więcej zajęć pozalekcyjnych, a rodziców stać na dodatkowe zajęcia. – Myślę też, że jest tam więcej uczniów już w tym wieku świadomych celów i tego, co chcą w życiu osiągnąć – mówi „rodzynek” w tym gronie, czyli Maciej Szewczyk z publicznego Gimnazjum nr 1 (dziś już w I LO), który miał średnią ocen 5,39 i odnosił sukcesy w olimpiadach z matematyki i fizyki. – Ale na moim przykładzie widać, że jak ktoś chce, to może się uczyć z powodzeniem w „zwykłej” szkole. Wszystko zależy od nas samych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?