Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi uczniowie popłynęli w rejs „Pogorią”, żaglowcem - legendą [zdjęcia]

Joanna Krężelewska
Rejs Pogorią
Rejs Pogorią Marek Rzemieniewski, Natalia Sak, Igor Książkiewicz
Tydzień na Morzu Śródziemnym, na jednym z najsłynniejszych i największych polskich żaglowców, był dla młodzieży nagrodą - w rejs popłynęli laureaci konkursu i uczniowie wytypowani przez szkoły.

Przygoda pod żaglami, choć daleko od Koszalina, była mocno związana z miastem. A dokładnie z przypadającym w tym roku jego 750-leciem. W ramach obchodów jubileuszu zorganizowano konkurs „Morskie miasto Koszalin - historia i teraźniejszość”. - Łączył w sobie test wiedzy o dziejach miasta, sprawdzał też wiedzę z zakresu żeglarstwa - mówi Małgorzata Tarasewicz, uczennica Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2, która zdobyła w konkursie pierwsze miejsce. Przyznaje, że pracy było sporo. - Materiału do opanowania było sporo, ale uczyliśmy się wspólnie z koleżankami i kolegami i przyniosło to efekty.

Na rejs wybudowaną w 1980 roku w Stoczni Gdańskiej „Pogorią” zaproszenie dostali laureaci konkursu, a prezydent Koszalina dodatkowo przygotował niespodziankę dla wyróżniających się uczniów, wytypowanych przez szkoły - dofinansował wyprawy dla 10 z nich. Paulina Bartoszewicz z Zespołu Szkół nr 7 to ekspertka w dziedzinie grafiki. - Byłam zaskoczona zaproszeniem, tym bardziej że kilka dni wcześniej rozmawiałam z mamą o moim lęku przed wodą. Postanowiłam z nim powalczyć! - uśmiecha się licealistka.

Załoganci autokarem pojechali do Włoch. Pogoria zacumowana była w porcie w Loano, gdzie dotarli 27 lutego. Niesprzyjająca aura sprawiła, że początek rejsu nieco się opóźnił. - Po raz pierwszy miałem do czynienia z taką pogodą! - mówi Marek Rzemieniewski, kapitan „Pogorii” już w szóstym jej rejsie. Kurs ustalany był tak, by... płynąć pomiędzy burzami. A kiedy żaglowiec stał w porcie, potrafiło tak nim zabujać, że wyrwał z nabrzeża kawał betonu...

Pogoda rewanżowała się żeglarzom już na lądzie, gdzie mieli okazję trochę pozwiedzać. Nicea, Imperia, San Remo - wspomnienia z wojaży na długo zostaną w pamięci.

A jak radzili sobie z wachtami i pracą na żaglowcu? - Charakterystyczne było to, że niezależnie od wieku potrafiliśmy stworzyć zgrany zespół. Dzięki współpracy udało się nam wiele zdziałać - podkreśliła Natalia Sak z I LO. Śniadanie dla pięćdziesięciu osób, wachta podczas sztormu, kiedy czterometrowe fale zalewają pokład, kilkumetrowa wspinaczka po linach, klar na statku - przygoda pod żaglami była też niezłą szkołą. - I lekcją szacunku dla morza - podkreśla Igor Książkiewicz z I LO, który żeglarską pasję dzieli z tatą. Pływał już m.in. Wojewodą Koszalińskim, pod żaglami spędza czas na mazurskich jeziorach. - Morze to wielki żywioł. To prawdziwe piękno, ale potrafi być groźne, dlatego ważne jest szkolenie - mówi. Niektórzy załoganci zresztą poważnie myślą o kursach żeglarskich i... kolejnych rejsach. Na razie stali się zgraną paczką. - Rejs to nie tylko zwiedzanie, piękna podróż, nauka żeglowania, ale przyniósł też efekt w postaci zawiązanych znajomości - zaznaczył Rafał Oziero z ZS nr 12.

6 marca wyprawa się zakończyła. Jak kapitan ocenia młode „wilki morskie”? - Nie jest łatwo mnie zaskoczyć, a młodzież to uczyniła - uśmiecha się Marek Rzemieniewski. - Zdyscyplinowani, pracowici, kontaktowi i sympatyczni - tacy właśnie są!

I lubią robić niespodzianki. „... pełni wspomnień, pełni marzeń, opuszczamy okręt marzeń...” - to fragment dedykacji w książce, którą uczniowie sprezentowali kapitanowi.

* * *

Autorami zdjęć są: Marek Rzemieniewski, Natalia Sak, Igor Książkiewicz

* * *

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!