Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauka w ferie? W Koszalinie to możliwe

Radosław Brzostek
Ferie na zdobywanie zawodowych uprawnień wykorzystało 26 uczniów elektronika. Dzięki temu mogą rozpoczynać pracę w swoim fachu
Ferie na zdobywanie zawodowych uprawnień wykorzystało 26 uczniów elektronika. Dzięki temu mogą rozpoczynać pracę w swoim fachu Radosław Brzostek
Przyszli elektrycy nie zmarnowali tegorocznych ferii na leniuchowaniu. Przeszli ważne szkolenie. Dzięki temu zdobyli zawodowe uprawnienia, bez których nie mogliby wykonywać zawodu.

- Czy nie szkoda nam wolnego czasu na naukę? Wcale. Przecież to tylko dwa dni. Pierwszego przechodzimy szkolenie. Ale my większości rzeczy i tak nauczyliśmy się w szkole, więc nie jest to nic strasznego. Drugiego dnia mamy egzamin. I będziemy mieli ważne uprawnienie, bez którego w naszym zawodzie ani rusz - mówią Karol Wlazło, uczeń trzeciej klasy zasadniczej szkoły zawodowej w klasie elektryk oraz Szymon Staniszewski, uczeń Technikum Elektronicznego. Obie szkoły działają w ramach Zespołu Szkół nr 9 w Koszalinie, czyli popularnego "elektronika". Obaj, tak jak większość ich kolegów, z wyuczonym zawodem wiążą swoją przyszłość. Ale żeby go wykonywać nie wystarczy skończyć szkołę.

- W przypadku elektryków, by jakikolwiek pracodawca dopuścił ich do najprostszych zawodowych czynności, muszą mieć dodatkowe uprawnienia - tłumaczy Joanna Rydzewska, dyrektor "elektronika".

By umożliwić uczniom ich zdobywanie na miejscu, w szkole i jak najbardziej ograniczyć niemałe koszty z tym związane, szkoła dwa lata temu nawiązała współpracę z koszalińskim Stowarzyszeniem Elektryków Polskich, które przeprowadza "elektryczne" szkolenia i ma uprawnienia do przeprowadzania egzaminów państwowych. - Jesteśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni - dodaje Joanna Rydzewska. Uczniowie nie muszą szukać na własną rękę kursów, co jest ważne przede wszystkim dla uczniów spoza Koszalina. Poza tym termin, czyli zimowe ferie, nie jest przypadkowy, bo został ustalany tak by nie kolidował z nauką szkole . To ważne przede wszystkim dla tych uczniów, a jest to niemała grupa, którzy już teraz pracują i popołudnia zajęte.

Uczniowie też nie narzekają, bo po pierwsze kurs maja podany "na tacy" , a po drugie nie musza za niego płacić. Oszczędności są niemałe, bo w przypadku uprawnienia, jakie zdobyli w ferie, dającym im prawo do pracy z urządzeniami, siecią i instalacjami elektrycznymi do 1 kV, kurs kosztuje kilkaset złotych. A w tym przypadku uczniowie płacą jedynie za egzamin, "państwową stawkę" czyli 175 złotych.

- Na początku obawialiśmy się, czy będą chętni do takich dodatkowych zajęć w ferie. Ale wszyscy, którzy się zgłosili na szkolenie przyszli - mówi Joanna Rydzewska.

Drogie kursy

Zdobywanie uprawnień, bez których nie można pracować w wielu zawodach to spory wydatek. W większości przypadków koszty koniecznych szkoleń i egzaminów ponoszą pracodawcy, ale jeśli ktoś chce, albo musi douczać się na własną rękę, to musi liczyć się ze sporym wydatkiem.

Np. za popularny kurs na wózki widłowe, który trwa najczęściej kilka dni, w wyspecjalizowanych ośrodkach trzeba zapłacić nawet 1500 złotych. Za kieszeń muszą trzymać się także ci, którzy chcą mieć prawo do obsługiwania koparki, bo aby zyskać miano operatora tego urządzenia trzeba zapłacić nawet 1700 zł za kurs .

Sprzedawcy za kilkugodzinny kurs obsługi kasy fiskalnej zapłacą ok. 250 złotych. Przepisy przewidują także zdobywane uprawnień dla obsługujących betoniarki, co kosztuje ok. 700 złotych.

Za szkolenie BHP konieczne we wszystkich zakładach pracy trzeba zapłacić ok. 50 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!