Likwidacja szkoły w Bukowej odroczona

Od kilku tygodni Bukowa przeżywa decyzję władz gminy Osiek, których efektem może być likwidacja szkoły w tej miejscowości. Nie musi jednak do tego dojść, jeśli szkołę pod swe skrzydła weźmie stowarzyszenie.
Sprawa planowanej likwidacji Szkoły Podstawowej w Bukowej wypłynęła na wierzch niedawno. Od razu spotkała się z oporem miejscowej społeczności i wywołała ożywioną dyskusję z władzami gminy. Na poniedziałkowej sesji radni mieli zająć się uchwałą dotyczącą likwidacji placówki.

MAŁA SZKOŁA, DUŻY CIĘŻAR

Taki był plan pierwotny, ale wskutek zdecydowanego sprzeciwu mieszkańców Bukowej, punkt dotyczący likwidacji zdjęto z porządku obrad. Nie jest to jednak ocalenie małej placówki, a tylko odroczenie decyzji o zmianach. Wiadomo, że gmina nie chce dalej dokładać zbyt dużo, jej zdaniem, pieniędzy do szkoły, w której od września będzie niespełna 25 uczniów. Mówił o tym na sesji burmistrz gminy Włodzimierz Wawrzkiewicz.

- Szkoła jest zbyt mała i nierealne jest jej dalsze finansowanie z budżetu gminy w takim wymiarze jak dotychczas. Roczne koszty utrzymania przekraczają 330 tysięcy złotych. Nie mam maszynki do robienia pieniędzy, ani nie jestem cudotwórcą. Finanse są nieubłagane i trzeba podjąć decyzję - mówi burmistrz.

DYSKUSJA ZAMIAST GŁOSOWANIA

W poniedziałkowej sesji wzięli udział również mieszkańcy Bukowej. - My chcemy, żeby ta szkoła pozostała. Może zamiast likwidować, warto zrobić sobie zestawienie kosztów we wszystkich placówkach podlegających urzędowi gminy i w samym urzędzie. Wtedy na pewno znajdą się pieniądze - mówił podczas sesji Antoni Stawiarz, mieszkaniec Bukowej.

- Nie można we wszystkim upatrywać tylko rachunku ekonomicznego. Nasza szkoła jest nowoczesna, wyremontowana. Dzieci uzyskują znakomite wyniki nauczania. Ich dobro powinno być najważniejsze - dodaje Lidia Chwała, dyrektor szkoły Podstawowej w Bukowej.
Matematyka jest jednak nieubłagana i los szkoły wisi na włosku. Uratować ją może przejęcie przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkoły i Wsi Bukowa Bukowianie, które zobowiązało się rozważyć ewentualne przejęcie placówki na własną odpowiedzialność. - W tym wypadku jest to najlepsze rozwiązanie - mówi Włodzimierz Wawrzkiewicz.
BURMISTRZ: STOWARZYSZENIE ALBO LIKWIDACJA

Włodarz podczas sesji unikał odpowiedzi na pytanie, jakiego wsparcia mogłaby udzielić gmina stowarzyszeniu, gdyby te zdecydowało się wziąć szkołę pod swoją pieczę. - Proszę nie oczekiwać dziś ode mnie jakichkolwiek deklaracji. O dotacjach zdecydują radni - tłumaczył Wawrzkiewicz.
Mieszkańcy po wyjściu z sali obrad czuli pewną ulgę, ale zapowiedzieli, że będą walczyli o swoją szkołę. - Nasi rodzice budowali ją w czynie społecznym. To jest centrum kulturalne wsi, bez tego zginiemy, już nic tutaj nie będzie - mówią mieszkańcy. Głos w sprawie zabrali również przedstawiciele stowarzyszenia Bukowianie.

- Stowarzyszenie jest za tym, aby szkołę przejąć, ale musimy się do tego przygotować, wiedzieć dokładnie, jakie są koszty i gdzie występują. Musimy zastanowić się nad tym, czy damy radę udźwignąć ten ciężar - mówi Jacek Piwowarski, wiceprezes stowarzyszenia.

Na razie los dzieci i ich szkoły w Bukowej jest niezagrożony przez najbliższy rok. Czas jednak nieubłaganie i trzeba będzie podjąć rękawicę rzuconą przez samorząd.